Czy postacie Tolkiena są dwuwymiarowe?

Niedawno miałem okazję rozmawiać o tym na jednej z grup książkowych. Temat ten powraca odkąd istnieje internet i zdawałoby się jest jałowy. Niemniej jednak nie dalej, jak trzy dni po tej rozmowie natrafiłem na bardzo ciekawą analizę, z którą nie potrafię się nie zgodzić i która moim zdaniem wprowadza rozstrzygające argumenty do dyskusji.

Odpowiedź na pytanie brzmi natomiast: „i tak i nie, to bardziej skomplikowane, niż mogłoby się wydawać„.

Tekst, który uważam za tak decydujący pochodzi z książki Ernesta Adamsa „Projektowanie gier: Podstawy„, z rozdziału szóstego pod tytułem „Projektowanie postaci„, z podrozdziału „Wymiar postaci„.

Autor uczy w nim czytelników, jak nadawać postaciom wymiar emocjonalny oraz dramatyczny, a jednocześnie jaką funkcję w opowieści posiadają bohaterowie mający różne wymiary. By pokazać jak wyglądają poszczególne typy posługuje się przykładem, co do którego jest zdania, że będzie on doskonale znany czytelnikowi. Czyli Władcą Pierścieni.

Zupełnie przypadkiem wychodzi mu jedna z najlepszych analiz charakterów w książkach Tolkiena, z jakimi się spotkałem.

Postacie zerowymiarowe:

Schemat takiej postaci wygląda tak:

Postacie zerowymiarowe przedstawiane są przez autora w ten sposób, że najczęściej nic nie wiemy o ich charakterze. Zwykle ich działania w danym dziele kultury kończą się na pojedynczym aspekcie, przez który nie można o nich wiele powiedzieć. Są grubo zarysowane i zazwyczaj po pojawieniu się na jednej stronie znikają.

Do grupy takiej należą przykładowo moby w większości gier komputerowych. Mogą one albo atakować z pełną furią, gdy program stwierdzi, że mają przewagę, lub też uciekać, gdy uzna, że nie mają szans na zwycięstwo.

W ten sposób u Tolkiena działa większość napotkanych w książce orków. O tych zwyczajnie nie wiemy niczego.

Postacie jednowymiarowe:

Postacie jednowymiarowe posiadają tylko jedną zmienną, opisującą ich nastawienie do pewnych spraw. Zmienna taka wygląda tak:

Postacią jednowymiarową jest filmowy Gimli. Tenże początkowo obawia się elfów i nie czuje doń sympatii. Potem, pod wpływem znajomości i wspólnych przygód z elfem Legolasem jego postawa się zmienia.

Jest to jedyna przemiana, jaka w nim zachodzi.

W książce, żeby było zabawnie, jest dokładnie na odwrót. Gimli jest znacznie bardziej rozbudowaną i budzącą większą sympatię postacią. To romantyk i miłośnik sztuki o wielkim sercu. Zna każde miejsce i o każdym słyszał, gotów jest nadstawić drogi, by tylko podziwiać jakieś monumenty i zabytki przeszłości. Momentami bardziej zachowuje się jak pilot wycieczki. Ma szerokie zainteresowania geologiczne i speleologiczne, ale interesuje się też poezją i sztuką bardziej liryczną. Jest postacią wyjątkowo otwartą, bardziej nawet niż hobbici, którzy zarówno elfów jak i ludzi się trochę lękają oraz nie wiedzą do końca, czy mogą im ufać. A do tego potrafi przypieprzyć siekierą.

Odwrotnie kształtuje się postać Legolasa. Elf tak naprawdę jest tym członkiem Drużyny Pierścienia, który dokonał najmniej. Co więcej w trakcie całej drogi między Rivendell, a Lothlorien jego postawa jest co najmniej naganna. Legolas jawnie kpi z innych członków drużyny pierścienia i daje im odczuć, że czuje się od nich lepszy. Gdy zasypuje ich śnieg, nie pomaga nominalnym przyjaciołom, tylko dzięki swym elfim zdolnościom wydostaje się z zaspy, znika i czeka bezczynnie, aż pozostali dadzą sobie radę. W Lothlorien okazuje się rozłamowcem, nie ma oporów, by Gimlego, nad którym szczególnie się pastwi, prowadzono w przepasce na oczach, jak jeńca. Dopiero postawa Aragorna i Boromira oraz reszty drużyny, która solidaryzuje się z Gimlim przeciwko Legolasowi daje mu do myślenia.

To on wyraźnie się zmienia pod wpływem Gimlego i przyjaciół, a nie na odwrót.

Każdy jednak, kto czytał książkę zgodzi się chyba, że jest postacią raczej mdłą. I (no właśnie) jednowymiarową.

Postacie dwuwymiarowe:

Charaktery tego typu postaci wyglądają tak:

Opisać je można za pomocą licznych zmiennych, ale te nigdy nie są ze sobą sprzeczne. Najbardziej znanym przykładem tego typu charakterów jest gra Dunegons and Dragons, gdzie bohaterów opisuje skala od Dobrego do Złego i od Praworządnego do Chaotycznego.

Taki opis ma szereg zalet, jak choćby pozwala na emocjonalną dwuznaczność.

Przykładem postaci dwuwymiarowej jest Denethor. Bohaterem tym targają silne emocje: duma, pogarda, zazdrość, niechęć, ostatecznie rozpacz, jednak nigdy nie staje przed dylematem moralnym. Przeciwnie, gdy musi wybierać między dwoma opcjami zawsze wie co robić. W jego wypadku kluczowe jest poczucie obowiązku i tradycji, które pokonuje każde inne względy, nawet, jeśli okazuje się bardzo niewłaściwe.

Zresztą, Denethor nie jest jedyną taką postacią w powieści. Inni bohaterowie tego typu to Aragorn i Sam.

Uwaga psychologiczna: wbrew temu, co przeczytać można w poradnikach pisarskich postawa taka nie jest psychologicznie nierealistyczna. Przeciwnie: cechuje większość emocjonalnie dojrzałych ludzi, choć rzadko w tak dużym stopniu, jak Denethora. Denethor jest starym uparciuchem, dodatkowo złapanym przez Narratora w dniu jego życiowej i osobistej klęski. Niemniej jednak ukształtowana przez życie osobowość doświadczonego człowieka w ten sposób właśnie wygląda.

Postacie trójwymiarowe:

Ich charaktery wyglądają tak:

Bohaterowie trójwymiarowi mają wiele stanów emocjonalnych, które jednak ze sobą kolidują. Zazwyczaj są tego świadomi, a sytuacja taka wywołuje u nich strapienie i poczucie dyskomfortu. Szukają więc oni właściwej drogi, miotając się między poszczególnymi opcjami, w wyniku czego zachowują się oni niespójnie, są bowiem dosłownie rozdzierane od środka.

Postaciami trójwymiarowymi jest większość bohaterów pierwszoplanowych Władcy Pierścieni, w tym wszyscy, którzy byli kuszeni przez pierścień. Do grupy tej należą Frodo, Boromir i Golum. W wypadku tego ostatniego konflikt wewnętrzny jest tak silny, że dosłownie doprowadza go do obłędu.

Także Gandalf, postać mająca szereg wątpliwości, musząca dokonywać trudnych wyborów, należy do bohaterów trójwymiarowych.

Uwaga psychologiczna: wbrew temu, co ludzie lubią o sobie myśleć, stan taki jest rzadki i nie można go uznać za zdrowy. W pełni ukształtowana, dojrzała osobowość posiada bowiem zestaw wartości, przekonań i gotowych strategii, których raczej się trzyma. Zachowanie takie typowe jest dla:

  • nastolatków

  • ludzi emocjonalnie niedojrzałych

  • cierpiących z powodu choroby dwubiegunowej, zaburzeń emocjonalnych lub zaburzeń osobowości

  • pozostających pod wpływem traumy

  • mierzących się z kryzysem lub (jak Frodo lub Gandalf) z wydarzeniami przerastającymi ich dotychczasowe doświadczenia.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Fantasy, Książki, tolkien i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

8 odpowiedzi na „Czy postacie Tolkiena są dwuwymiarowe?

  1. Wiktor pisze:

    Niewiele z tego zrozumiałem. Muszę w końcu przeczytać tę książkę. Projektowanie gier: Podstawy, nie Władcę.

    • Szczerze? To mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony faktycznie sporo się dowiedziałem, a wiele z tych rzeczy może mi pomóc na różnych polach twórczości. Fajnie też dowiedzieć się, że wiele zjawisk, których istnienie jedynie się przeczuwało zostało zauważonych przez innych ludzi i często ma nawet nazwy.

      Z drugiej: sama książka jest przestarzała (wersja polska to drugie wydanie, w USA mają już trzecie, też przestarzałe). Wiele miejsca poświęcono w niej gatunkom, których dziś się niemal nie tworzy (np. RTS-y), o nowych trendach, jak open worldy, surviwale, proceduralnie generowane otocznie etc. nie ma ani słowa (co raczej zrozumiałe). Autor natomiast jest pracownikiem EA, korektor merytoryczny: członkiem kierownictwa Bethesdy, co niekoniecznie jest rekomendacją (ale daje wgląd w umysł wroga). Część postawionych przez niego tez (zwłaszcza uprzedzenia wobec gier poruszających tematykę II wojny światowej, europejskiego średniowiecza (w tym fantasy) oraz science fiction) jest tak głupia, lub uargumentowana tak bezsensownie, że nie sposób się z nimi zgodzić.

      • Lurker pisze:

        A mógłbyś naświetlić tą kwestię trochę bardziej? Te jego argumenty przecie grom drugo-wojennym, średniowiecznym, fantasy i science fiction. Co z takowymi grami jest według niego nie tak?

      • Piszę właśnie o tym post. W skrócie: zbyt eurocentryczne, a nie tylko Europejczycy grają w gry komputerowe (bo jak wiadomo Starcraft był failem w Korei, Wiedźmin 3 i Elder Scroll w Japonii, a Shogun: Total War nie sprzedał się nigdzie poza Krajem Kwitnącej Wiśni).

      • Lurker pisze:

        No wiesz…

        W jakiejś tam Azji to może się te gry sprzedają, ale dla Amerykanów tamatyka eurocentryczna jest zbyt odległa…

        A w ogóle – to co to właściwie w końcu ta cała Europa jest?

        😉

      • Amerykanie jego zdaniem też chętnie te gry kupują. Jemu bardzo zależy na klientach z pozostałych kontynentów. Aczkolwiek jego zdaniem np. Polska już do Europy się nie łapie.

        Ps. A z tym Budapesztem, to nie jestem pewien, czy połowa panienek z mojej pracy by widziała.

  2. miedzianagora pisze:

    No i wszystko jasne. W pełni zgadzam się z analizą.

  3. Tablis pisze:

    Prawdę mówiąc nie wiem, czy w tym ujęciu to w ogóle interesujący temat do rozważań. Ernest Adams wprowadza klasyfikację, która wydaje się sensowna, po czym dopasowuje do niej postaci z LoTR, też zdaje mi się kompetentnie. Tyle że bez osadzenia tego w całości książki, bez odpowiedzi na pytanie po co postaci są jakie są, jest to klasyfikacja w imię klasyfikacji. Często w Sieci spotyka się komentarze, że „postacie w X są jednowymiarowe”, co jest traktowane jako krytyka nie wymagająca żadnego dalszego uzasadnienia. Prawda jest tymczasem taka, że zależy to od typu opowiadanej historii i roli postaci. (Jako przykład: nikt mi nie wmówi, że Fist of the North Star stałoby się lepszym anime, gdyby postacie nabrały „głębi”, przeciwnie, prostackość jest kluczową składową ich uroku.) To drugie jest jednak bardziej złożonym pytaniem…

    W przypadku LoTRa mam mieszane uczucia. Sam Tolkien wyrażał po latach żal za bardzo uproszczone ujęcie orków, traktowanych jako mięso armatnie, które trzeba zlikwidować.Słabo to pasuje do, poza tym pacyfistycznego, przesłania książki. Mam też problem z książkowym Aragornem, za dużo w nim legendy a za mało żywego człowieka, pod tym względem Jacson spisał się lepiej (prostackimi, ale skutecznymi metodami). Sytuację w dużej części ratuje Frodo, który jest jedną z lepszych postaci tragicznych, z jakimi się spotkałem.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s