Jak wiadomo z przedostatniego wpisu: niedawno miałem okazję przeczytać komiks Kroniki Czarnego Księżyca i lektura podobała mi się bardzo. Niestety wrażenie zepsuł mi tom 14, a 15 i dalsze (jest ich 21) ten stan pogłębiły. Częściowo wynika to ze zmiany konwencji dzieła, z klasycznego fantasy na planet punk. A częściowo z uwagi na głupoty, jakie autorzy tam popisali. Głupoty raczej mało strawne i raczej zaskakujące, przynajmniej dla kogoś, kto urodził się i wychował w Polsce.
Podejrzewam, że dla osób wychowanych w innych krajach też mogą wydawać się podejrzane. Ogólnie idee zawarte w komiksie najkrócej opisać mogę jako „oświeceniowe”. Nie w sensie, że takie mądre, tylko w takim, że XVIII-wieczne. Czytaj dalej