Sapkowski pokazuje co potrafi:

z10457156Q,Andrzej-SapkowskiIstnieją tacy ludzie, po których stronie nie warto się opowiadać, nawet, jeśli mają rację, bowiem, jak tylko usta otworzą człowiek się za nich wstydzi. Do tego grona należy między innymi osobnik, którego część osób uważa za asa polskiej fantastyki, a część innych: za jej pierwszego buca (choć IMHO tytuł ten powinien przypaść jednak Konradowi T. Lewandowskiemu): Andrzej Sapkowski.

Wydarzenie miało miejsce podczas tegorocznego Polconu, podczas spotkania autorskiego, które można obejrzeć pod linkiem:

Sprawa jest ogólnie znana i w zasadzie nie mam nic nowego w niej do powiedzenia. Jednak, jako, że kilka dni temu pisałem pozytywny tekst o Sapkowskim wypadałoby jakoś się ustosunkować.

Podczas rozmowy jeden z uczestników zadał pytanie o grę Wiedźmin z 1997 roku (tzw. Wiedźmin 0). Sapkowski odpowiedział natomiast:

 Nie mam pojęcia, jak to wyglądało. Jak CD Projekt „zaszczycił mnie” ofiarowaniem egzemplarzy gry, tak od Chmielarza nie dostałem nic, nawet „pocałuj mnie w dupę” nie usłyszałem… już nie mówię o pieniądzach…

Co nawiasem mówiąc mijało się trochę z prawdą, bowiem gra ta nigdy nie wyszła. Tak więc co miał dostać?

A potem się rozkręcił:

Zaczęły się szerzyć (plotki -dop.), nie wiem, kto je szerzył, pewnie sam CD Projekt, że gdyby nie gra, to ja bym nie zobaczył przekładu w zachodniej Europie. G**** prawda. (…) To gra wykorzystała moją popularność, a nie ja wykorzystałem popularność gry. Druga sprawa – gra narobiła mnóstwo smrodu i g****a. Przez to, że zaczęli mi zagraniczni wydawcy używać grafiki z gry na okładkach. Ludzie odrzucali książkę, mówiąc, że to nie jest nowe, że jest game-related. Typu: książka napisana do gry, czego, w fantasy zwłaszcza, mamy mnóstwo (…) fani w Europie zaczęli mi książkę odrzucać. Musiałem toczyć tęgą wojnę, żeby udowadniać, kto był pierwszy. Gra mnóstwo napsuła koniunktury, mnóstwo.

Niektórzy miłośnicy Sapkowskiego twierdzą, że mówiąc to ironizował. Wszak jest znany z zamiłowania do sarkazmu.

Inni twierdzą, że znany jest też niestety jako człowiek zarozumiały, cham, burak i kawał pijaka.

Wszystkie moje przekłady były dużo wcześniej niż gra, wszystkie. I to gra wykorzystała moją popularność, a nie ja wykorzystałem popularność gry.

Co można sprawdzić np. na Wikipedii:

  • Wydanie amerykańskie: 2008
  • Wydanie bułgarskie: 2008
  • Wydanie serbskie: 2008
  • Wydanie fińskie: 2010
  • Wydanie włoskie: 2010
  • Wydanie szwedzkie: 2010
  • Wydanie holenderskie: 2011
  • Wydanie estońskie: 2011
  • Wydanie tajwańskie: 2011
  • Wydanie węgierskie: 2011
  • Wydanie brazylijskie: 2011
  • Wydanie chińskie: 2015

Czyli jednak nie wszystkie przekłady miały miejsce przed wydaniem Wiedźmina 1 w 2007 roku.

Bardzo interesująca jest też ta opinia:

Druga sprawa – gra narobiła mnóstwo smrodu i g****a.

Naprawdę? Więcej niż chlanie po kiblach, pycha, chamstwo, durnowate wypowiedzi o Żydach, spotkania autorskie z pijanym Sapkowskim, pomiatanie czytelnikami czy dwie kiepskie książki?

Panie Andrzeju! Miej pan rozum i godność człowieka!

50/50. Trochę oczywiście, bo nie oszukujmy się, na pewno była jakaś tzw. grupa czytelnicza, która stała się targetem dla moich książek dopiero wtedy, gdy ktoś zagrał w grę i po tym sięgnął po książkę. Umówmy się, że zgadzam się, że taka była. Tylko jak z kolei zacznę porównywać, jaki target odpadł, w postaci takiej, że powiedzieli, że nie będą czytać książek napisanych „na podstawie gry”, to nie wiem, czy nie będzie 50/50

Przykro mi to mówić, ale nie jest to prawdą. Większa część świata o Andrzeju Sapkowskim usłyszała dzięki grom. Zwyczajnie w biznesie książkowym leżą znacznie mniejsze pieniądze niż w biznesie gier komputerowych. Tak więc Super Nova, niezależnie co by nie zrobiła nie miała szans zapewnić Sapkowskiemu takiej promocji, jak fakt wydania gry przez CD Project.

Zresztą wyraźnie wskazują na to dowody podane przez Adriana Chmielarza, który chyba osobiście się na Sapkowskiego obraził (co mnie nie dziwi, koniec końców został pomówiony o popełnienie przestępstwa), w postaci wykresów z Google Trends.

chmielarz-facebook2_17872

Google Trends oczywiście mają swoje wady jak i zalety, niemniej jednak na wykresie wyraźnie widać, że zainteresowanie książkami rosło wraz z premierami gier.

Ostatnim kwiatkiem była natomiast wypowiedź na temat wrażeń z gry:

Szczególnie, że nie wiem. Ale mogę zapytać. Znam parę osób, które w tę grę grało, ale niewiele takich osób znam, bo obracam się raczej wśród ludzi inteligentnych.

Trochę smutno czyta się tego typu słowa z ust człowieka, który kiedyś był (fakt, że bardzo dawno temu), bądź co bądź moim idolem. Co więcej człowieka, o którym wiem, że był związany ze światkiem gier, napisał nawet grę fabularną „Oko Yrgsedessa” i przez całe lata walczył z zaszufladkowaniem gatunku, w jakim tworzył jako „głupszej siostry science fiction”.

Odpowiedzieć mogę na to tylko w jeden sposób. W moim poprzednim tekście napisałem, że Andrzej Sapkowski, upierając się przy tym, że CD Project w żaden sposób jego twórczości nie pomógł zachowuje się jak Wałęsa, twierdzący, że sam jeden komunizm obalił.

Wałęsa też otacza się ludźmi inteligentnymi (np. podczas tych swoich wykładów na uniwersytetach) i podobnie jak Sapkowskiemu nic mu to nie pomaga.

W zasadzie analogia z Wałęsą jest moim zdaniem na miejscu. Obydwaj reprezentują ten sam przypadek: zwykłego elektryka, czy innego sprzedawcy futer, który nagle, ni z tego, ni z owego stał się międzynarodową sławą. I palma mu z tego powodu odbiła.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Fantasy, Wredni ludzie i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

20 odpowiedzi na „Sapkowski pokazuje co potrafi:

  1. Grisznak pisze:

    Całe to pokolenie, a właściwie dwa pokolenia (Sapkowski, Kres, Lewandowski, Pilipiuk, Ziemkiewicz) to ludzie wychowani w sporej mierze za komuny i nadal mentalnie w niej siedzący. Dla takich ludzi „gra” czy „komiks” to z założenia coś niskiego, dla plebsu. Oni zachowują się ciągle jak „inteligencja” z PRLu, czyli piją na smutno, zgrywają wielkich i mądrych, mimo że o świecie wiedzą coraz mniej i coraz gorzej go rozumieją. O ile takich Parowski, dla przykładu, był zawsze otwarty, tak większość z nich zamknęła się w połowie lat 90 i poza nią świata nie widzi.
    Sapek na Żydów też wjeżdżał? A to ciekawe, bo myślałem, że on zawsze był lewakiem.

    • Tak. W trakcie wywiadu w 2005 roku takie coś pierdolną: Biały człowiek powinien pracować trzy godziny dziennie. Przecież Bóg po to stworzył inne rasy – Żydów, Cyganów, aby pracowały za niego…

    • Velahrn pisze:

      Jeśli chodzi o Pilipiuka, to rozmawiałem z nim kilka razy i to bardzo spoko facet. Na pewno nie jest nadęty ani bucowaty. Sam przyznaje, że nie jest wielkim literatem, a pisze książki, bo to jego źródło utrzymania.

    • DoktorNo pisze:

      Ziemkiewicz był (chyba) współautorem komiksu „Wilcza Klątwa” serializowanego w „Fantastyce” w 1988 roku.

      Poza tym powiem, że polska fantastyka to kapsuła rozczarowań i frustracji okresem transformacji lat 90-tych.

      • Grisznak pisze:

        Coś w tym jest, ci ludzie w sporej części zgorzkniałe dziady, które wylewały w literaturze swoje żale, pół biedy zresztą, póty robiły to w literaturze.
        Stąd chyba zresztą też i sukces Pilipiuka, który pisał lekko i komediowo, wyróżniając się z tego wszystkiego. Szkoda tylko, że on w swoim codziennym podejściu prezentował takie poglądy i opinie, że nie szło tego traktować poważnie.

      • DoktorNo pisze:

        Fakt że wychodziliśmy z dyktatury komunistycznej do dzikiego kapitalizmu i niestabilnej demokracji jest tu bardzo istotny do zrozumienia tego fenomenu.

  2. knightmartius pisze:

    Jak dla mnie Andrzej Sapkowski ma bardzo rozsądne podejście do swojego uniwersum (chętnie sprzedaje prawa do ekranizacji, egranizacji itp., ale zawsze przy tym utrzymuje, że kanoniczne są wyłącznie jego własne książki), ale sposób, w jaki traktuje fanów i ogólnie się zachowuje, rzeczywiście woła o pomstę do nieba. On tak naprawdę tylko psuje swoją karierę.

    W pełni rozumiem jego żal, że książki o wiedźminie stały się mniej ważne od gier, a także wynikłe z tego konsekwencje, ale to nie usprawiedliwia chamskich komentarzy i niewiedzy.

  3. Sarabeth M. pisze:

    Lewandowski i Sapkowski jako rywalizujący o tytuł największego buca polskiej fantastyki? Takie prawdziwe 😀 Twórczość Lewandowskiego lubię (sam autor działa mi na nerwy swoimi wypowiedziami, np. tymi o recenzentach), więc w pewnym stopniu go szanuję, ale Sapkowskiego nie mogę zdzierżyć. Miał dobry cykl, który zjebał. Zyskał rzeszę fanów, których obraża… Ugh…
    Jak nie zawsze się z Tobą zgadzam, tak tym razem w stu procentach.
    Wywiady lub spotkania z Sapkowskim są koszmarne. Już pominę teksty typu „gdyby nie ja, nie byłoby polskiej fantastyki” (nie pamiętam, jak dokładnie się wyraził). Czytałam kiedyś Wiedźmina. Nie spodobał mi się. Sięgnęłam do niego po raz drugi po tym, jak zagrałam w grę (i w sumie gra mi się bardziej podoba 😀 ). Nie zdziwiłabym się, gdyby Wiedźmin za granicą miał na tylnej okładce napis „Książka, na podstawie której powstała gra” xD Ale nawet gdyby było tak, że książka odniosłaby równie wielki (może większy) sukces bez gry, to i tak Sapkowski mógłby z szacunku do pracy ludzi z CD Projekt wypowiadać się troszkę inaczej.

  4. slanngada pisze:

    Jest teza, że Sapkowski bucuje, bo wziął jednorazową zapłatę za prawa wierząc, że gra okaże się klapą i widzi, ile kasy mu przeleciało koło nosa.

  5. Paweł Mi pisze:

    >>część osób uważa za asa polskiej fantastyki, a część innych: za jej pierwszego buca <<

    Jedno nie wyklucza drugiego 😀 Choć osobiście nie uważam Sapka ani za ASa, ani za buca.

    ASem był, ale się skończył. Jego pisarstwo to ruch jednostajnie przyspieszony w dół – opowiadania były świetne, wiedźmińska saga bardzo dobra, ale słabsza od opowiadań, saga husycka słabsza od Wiedźmina, Żmija słabsza od Husytów. Pomijam tu Sezon burz, jako popłuczyny po wiedźmińskiej sadze.

    Co do bucowatości, to Sapek ma specyficzne poczucie humoru. Jak się czyta relację, to faktycznie wychodzi na prostaka, ale jak się ogląda – widzi mimikę, mowę ciała – to widać, że to tylko błazenada.

  6. pp pisze:

    Co do wykresu podanego przez Chmielarza, to nieco wprowadza on w błąd, bo liczy tylko od 2004 roku kiedy ostatnia książka z sagi wyszła w 1999. Poza tym jak rozumiem wykres znajduje tylko zapytania po angielsku. Oczywiście jest to grupa dominująca, ale nie jedyna np. język hiszpański jest chyba porównywalny w ilości użytkowników. Ale z wykresu widać że Sapkowski nie licząc ostatniego roku nie zyskał praktycznie nic na popularności. A to tylko zapytania, inną kwestią jest to ile osób wklepujących pytania nabyło książki. Więc faktycznie czy książki stały się bardziej popularne ? Z pewnością, czy na tyle aby Sapkowski miał całować Redów po nogach ? Nieszczególnie, co oczywiście nie jest ich winą. Wiedźmin po polsku jest trudny, a w przekładzie, nie podejmuje się oceny.
    Co do jego wypowiedzi Sapkowski ma skłonność do dużej dozy ironii, niekiedy wydaje się rzeczywiście przykrywać nią kompleksy, ale posądzenia o rasizm czy pedofilię to zdecydowana przesada. Tą pierwszą wypowiedź tak oceniam, co do drugiej nie słyszałem ale chodziło o Polańskiego niestety nie znalazłem nagrania, ani nawet tekstu co konkretnie powiedział, więc mogę się mylić.

  7. ASA pisze:

    Bardzo dobre podsumowanie zachowania Sapkowskiego. Zamiast sie cieszyc, ze stworzyl ikonę Geralta, na ktorej wzoruja sie inni tworcy, dzieki czemu mamy staly dostep do nowych przygod bohatera w roznych formach, to obraza sie i zachowuje jak prostak. Wstyd mi, ze kiedys go podziwialam.

  8. Amanda pisze:

    Sapkowski to stary, zgorzkniały dziad, typowy roszczeniowy i obrażalski z PRL-u. Też mi wstyd, że kiedyś go czytałam. A moim zdaniem gra jest bardzo dobra.

    • Bez przesady z tym wstydem. To świetny pisarz i przez ten pryzmat powinno się oceniać jego twórczość. A jeśli chodzi o jego głupie słowa, to gdyby Sapkowski komuś mordę obił, to już by się przedawniło. Myślę więc, że można mu wybaczyć.

Dodaj komentarz