Społeczeństwo goblinów, hobgoblinów i Ruskich:

50j7v5Kolejny eksperyment myślowy. Ciekawi mnie, jak funkcjonować mogłaby rasa zła. Taka w typie tolkienowskich (nie późniejszych, tylko tolkienowskich właśnie) orków, w całości złożona z osobników kłótliwych, nienawidzących jeden drugiego i gotowych sobie wbić nóż w plecy, zdradzić lub okraść jeden drugiego.

Jak pisałem już kilka razy: istoty całkowicie egoistyczne jako gatunek rozumny nie mogłyby istnieć. Zbyt dużym problemem jest wychowywanie potomstwa i przekazanie mu wiedzy. Absolutny egoista po prostu dzieciaka by porzucił, zabił albo zjadł. Jednak czy na pewno?

Gra w „Jastrzębie” i „Gołębie”:

Bycie absolutnym altruistą jest dla gatunku, a w wielu okolicznościach nawet pojedynczego osobnika znacznie bardziej zyskowną strategią, niż bycie egoistą. Zilustrujmy to grą w „Jastrzębie” i „Gołębie”.

Wyobraźmy sobie populacje złożoną ze stu ptaków. Momencie spotkania toczą one ze sobą walki, każdy po dwie tury. Przy czym „Jastrząb” zawsze atakuje spotkanego ptaka, „Gołąb” na jego widok zawsze ucieka, wygrywając poprzez skomplikowane podchody. Punktacja wygląda tak: +50 punktów za zwycięstwo, -100 za przegraną, -10 za pozostanie w długim starciu.

Gołąb w starciu z gołębiem nie przegrywa nigdy, ale jego starcia są długie. Przeciętny wynik z jego spotkania z innym Gołębiem to (50-10-10)/2=15 punktów.

Jastrząb spotkawszy Gołębia zawsze wygrywa. Jego wynik z takiego starcia to (50+50)/2=50.

Wydaje się to ogromną przewagą. Problem w tym, że bycie Jastrzębiem jest opłacalne tylko wtedy, kiedy jest się jedynym takim w populacji.

Wynika to z faktu, że Jastrząb w trakcie spotkania z innym Jastrzębiem ma wynik (50-100)x2=-100 punktów.

Co więcej im więcej jest Jastrzębi, tym zysk Gołębi jest wyższy. W sytuacji, gdy mamy proporcje 7 Jastrzębi do 5 Gołębi gra Jastrzębiami przestaje się opłacać: przeciętny zysk Gołębia wynosi podówczas 6,25 punktów na rozgrywkę, a Jastrzębie prawie zawsze przegrywają.

Tłumacząc to na ludzkie: bycie socjopatą (a raczej gatunkiem socjopatów) nie opłaca się. To znaczy: jest opłacalne, jeśli jest się jedynym takim w okolicy. W chwili, gdy socjopaci mają przewagę liczebną nad populacją, bycie jednym z nich staje się ciężkie: socjopaci wybijają się wzajemnie, pozostawiając „populację aniołków”.

Co gorsza możliwe są też inne strategie:

Strategie te to Odwetowiec i Pozer Odwetowiec. Odwetowiec zachowuje się jak Gołąb, chyba, że napotka Jastrzębia. Wówczas walczy. Pozer odwrotnie: udaje Jastrzębia, chyba, że go napotka. Wówczas ucieka.

Trzecia kombinacja to Odwetowiec Sondujący. Ten podejmuje walkę w dwóch przypadkach: po pierwsze w chwili napotkania Jastrzębia lub Gołębia (unika walki z Odwetowcami wszystkich trzech typów). Po drugie: jeśli w pierwszej rundzie sam nie został zaatakowany.

Stabilne są niestety tylko dwie populacje. Pierwszą jest populacja złożona wyłącznie z Odwetowców. Co do reszty: populacja Pozerów w ogóle jest porażką. Jastrzębie są skrajnie niestabilne: unicestwiają się same. Gołębie są stabilniejsze, ale istnieje ryzyko, że pojawienie się Jastrzębi unicestwi je, zanim Jastrzębie zdołają się same wykończyć. Odwetowcy Sondujący są prawie stabilni: ich populacja jest stała, łatwo pokonują Jastrzębie, zdobywają solidny łup na Gołębiach. Ich problemem są jednak Odwetowcy. Ci niemal natychmiast niwelują zyski swoich Sondujących kolegów.

Drugą stabilną i jednocześnie najlepiej radzącą sobie populacją jest mieszanka Gołębi, Odwetowców i Odwetowców Sondujących. Tutaj też jest największy zysk na jednego osobnika.

Czyli normalne społeczeństwo, gdzie są ciężko pracujący ludzie, złodzieje, którzy jednak kryją się z tym faktem i stróże prawa.

Ale mamy mówić o Goblinach:

Wydaje mi się, że takie społeczeństwo powinno być mieszanką Gołębi, Pozerów i Jastrzębi.

Wydaje mi się całkiem sensowne, żeby nasze Gobliny miały silniejszą niż ludzie reakcję Atak-Ucieczka, przy czym ukierunkowaną raczej na ucieczkę, niż na atak. Tak więc: w jej szeregach istnieje pewna ilość osobników bardzo łagodnych i bardzo tchórzliwych. Obok nich istnieje pewna liczba osobników raczej tchórzliwych, odważnych tylko wobec słabszych, tchórzliwszych i mniej okrutnych od siebie. Obie te grupy płodzą większość potomstwa i wychowują w zasadzie całe. Niewielka grupka jest natomiast bardzo agresywna, odważna, może nawet do granic braku instynktu samozachowawczego i bardzo okrutna.

Pierwsze dwie grupy nazwijmy Goblinami Pospolitymi.

Pozostałe: Hobgoblinami.

Społeczeństwo:

thumb_when-youre-goblin-chilling-in-a-cave-and-suddenly-you-51659816Wydaje mi się, że społeczeństwo to powinno przynajmniej częściowo przypominać dynamikę innej grupy społecznej istot o nie wpłeni jeszcze wykształconej empatii: klasy szkolnej.

Tak więc rolę przywódców czy raczej prowodyrów wypełniają hobgobliny i te ze zwykłych goblinów, które też przejawiają agresywne skłonności. Zastraszają one inne gobliny. Te są posłuszne wobec nich, by nie stać się samemu ofiarami. Hobgobliny są w tym społeczeństwie nawet popularne: mają wielu zwolenników. Wynika to częściowo z okrucieństwa tych zwolenników, a częściowo z tej przyczyny, że żaden goblin pospolity nie śmie nie zgodzić się z ich działaniami, żeby samemu nie stać się ofiarą.

Część hobgoblinów po prostu okazuje swą złośliwość wobec zwykłych goblinów, pastwiąc się nad każdym, który jest w zasięgu wzroku. Inne wybierają sobie ofiarę, nad którą znęcają się regularnie. Ofiara może wrócić do stanu normalnego jedynie, jeśli inny goblin podpadnie bardziej. Mimo to stanowisko jest ruchome.

Spotkania hobgoblinów są dość nieprzyjemne, krwawe i często kończą się mordami. Panuje wśród nich wyraźna hierarchia oparta na prawie pięści. Rządzą te najokrutniejsze, najsilniejsze i najbardziej przebiegłe.

Jednocześnie każdy hobgoblin otoczony jest bandą pozerów, o wielostopniowej hierarchii. To one egzekwują jego rozkazy.

Opieka nad potomstwem i zwierzętami:

Gobliny „gołębie” są dobrymi rodzicami i troskliwie wychowują swoje potomstwo. Mają też rękę do opieki nad zwierzętami. „Pozerzy” też radzą sobie z tym dobrze, w nadziei, że zadowolą hobgobliny: smaczna świnka, dobry do jeżdżenia warg, czy dzieciak zdatny na niewolnika to dobry sposób, żeby złagodzić gniew hobgoblina.

Podobnie „gołębie” starają się na swój sposób troszczyć się i opiekować słabymi i chorymi. Zwykle jednak kiepsko im to wychodzi.

Same hobgobliny raczej nie wychowują potomstwa. Myślę, że są dwie metody: albo relegują to na innych, albo też stosują model rodziny typu latynoamerykańskiego. To znaczy: kobiety i młodzież są tam od pracy i zdobywania środków do życia. Mężczyzna ma za zadanie utrzymywać wewnętrzny porządek rodu, karać leni i „bronić jego honoru” na zewnątrz.

Podejrzewam też, że w tym społeczeństwie istniałaby poligamia. Hobgobliny miałyby tyle „gołębic” ile by chciały. To one wychowywałyby ich dzieci, bez udziału ojców.

Kultura materialna:

1233cd795c1240ec332864c40cbe6972Nie widzę powodów, dla których kultura materialna Goblinów miałaby być prymitywniejsza od innych ras. Przeciwnie, myślę, że powinny trzymać dość stały poziom. Jednak, poza Hobgoblinami inni przedstawiciele rasy starają się nie wyróżniać. „Gołębie” zwykle starają się mieć tyle, ile wystarczy im do przeżycia, a wszelkie nadwyżki są natychmiast konsumowane.

„Pozerzy” chętnie gromadzą nadwyżki (ale wyłącznie rękami „gołębi”), żeby zadowolić Hobgobliny.

Dobytek „pospolitych” przedstawicieli rasy wygląda gorzej, niż jest w rzeczywistości. Szeregowe gobliny celowo uwypuklają swoją nędzę, starając się nie wychylać. Wynika to z obawy, by oznaki materialnego powodzenia nie przyciągnęły uwagi wyżej postawionych, którzy mogliby skonfiskować owoce pracy.

„Hobgobliny” i „Pozerzy” starają się natomiast manifestować swoją pozycję. Ci pierwsi mają zadbany ekwipunek i zadbane kwatery. Troszczą się o to służący. Starają się też wyglądać na straszniejszych, niż są. Otaczają się więc budzącymi grozę przedmiotami oraz gromadzą dowody swojego okrucieństwa.

„Pozerzy” gromadzą dowody łaski „Hobgoblinów” i jej oznaki. Lubują się w pismach urzędowych i piszą (lub udają, że piszą), gdy tylko mogą. Noszą rózgi, batogi i inne przedmioty, przydatne w zastraszaniu swoich współbraci.

Kontakty z innymi rasami:

To skomplikowana sprawa. Wydaje się, że tak ujęte Gobliny mogłyby (przynajmniej w niektórych okolicznościach) być całkiem niezłymi sąsiadami. To znaczy: „Gołębie” najpewniej nie miałyby żadnego interesu w konfliktach z innymi rasami, dawałyby się łatwo asymilować i niewolić. Gdyby udało się je do tego przekonać, to prawdopodobnie stanowiłyby całkiem niezłych partnerów handlowych, pracowników i robotników dniówkowych.

W wypadku „pozerów” sprawa byłaby cięższa. Pierwszy kontakt mógłby skończyć się krwawo, jeśli druga strona przesadziłaby z przychodzeniem w pokoju. Drugi kontakt najpewniej wymagałby użycie mieczy i pancerzy. Trzeci przebiegałby już poprawnie…

Problemem są Hobgobliny. Po tych nie należy spodziewać się racjonalności.

Aczkolwiek bardziej zaawansowane społeczeństwa wielorasowe prawdopodobnie zdołałyby wypracować sobie sposób radzenia sobie z takowymi, podobny do radzenia sobie z psychopatami innych ras.

Wojna:

Do walki gobliny: zarówno „gołębie” jak i „pozerów” motywuje oczywiście strach przed „hobgoblinami”. Niektórzy „pozerzy” również są wojowniczy, ale ci wybierają jedynie bezbronne lub słabo bronione cele. Tych najpewniej w okolicach, gdzie żyją nie ma zbyt wiele.

Armia goblinów zachowuje się tak, jak w typowym fantasy: idzie do przodu masą. Jednak w chwili, gdy przeciwnik stawi zdecydowany opór lub hobgobliny zostaną wybite: załamuje się.

Armia Czarnego Pana:

Istnieje jeszcze jeden wariant bojowego wykorzystania goblinów: przejęcie władzy nad nimi przez inną rasę: orków, ludzi, czarne elfy… Której to rasy żołnierze pełnią funkcję oficerów i podoficerów gnających do walki „gołębie” i „pozerów”.

Innymi słowy: jak najbardziej ma to prawo działać.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Dziwne rozkminki, fantastyka, Fantasy i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

4 odpowiedzi na „Społeczeństwo goblinów, hobgoblinów i Ruskich:

  1. pontifex maximus pisze:

    Czytało się kiedyś na jednym blogu wpis o społeczeństwie amerykańskiego Południa, w oparciu o pewną przekrojówkę o etnografii Stanów. Wiecie, te wszystkie „Przeminęło z wiatrem”. Jeden z komentarzy pod wpisem skonkludował, że czyta się to jak opis społeczności orków.

    Nie wiem jak się to ma do teorii gier, ale skojarzyło mi się to z tematem tego wpisu.

    Jakby kogoś to zaciekawiło, oto link: https://coinsandscrolls.blogspot.com/2018/04/book-notes-albions-seed-part-2.html

  2. Velahrn pisze:

    O, widzę, że opisałeś teorię gier. Z Twoimi tezami oczywiście się zgadzam, społeczeństwo prsychopatów (np. drowów) po prostu nie miałoby prawa racji bytu.

    Z tego co wiem, jedną z najprostszych – i najskuteczniejszych (skuteczność rozumiana jako zmniejszanie różnicy punktowej między dwoma graczami) sposobów interakcji jest najpierw „przyjacielska” a potem kopiowanie dokładnie ruchów drugiego gracza, czyli Gołąb Odwetowiec?

    Jeszcze co do orków we Władcy Pierścieni. Złe rasy, jak orki/gobliny, trolle i inne zostały pomyślane jako niewolnicy przez Morgotha i słabo radziło sobie same. Do skoordynowanego działania potrzebowały jakiejś nad-istoty, która za pomocą czarów/charyzmy narzucała im swoją wolę. Takim kimś był oczywiście Sauron, ale był też Saruman, Balrog, a nawet wielki Goblin, który lore’owo zdaje się był jakimś tam pomniejszym Majarem. Gdzieś nawet spotkałem się ze wzmianką, że trolle w ogóle nie rozmnażały się, jeśli nie zostały do tego przymuszone potężną wolą, były tak aspołeczne.

    • Prawdopodobnie był Boldogiem: upadłym majarem w ciele orka.

    • PK_AZ pisze:

      „Z tego co wiem, jedną z najprostszych – i najskuteczniejszych (skuteczność rozumiana jako zmniejszanie różnicy punktowej między dwoma graczami) sposobów interakcji jest najpierw „przyjacielska” a potem kopiowanie dokładnie ruchów drugiego gracza, czyli Gołąb Odwetowiec”
      Wet za wet, Copycat, dosłownie Kopiarka. To nie do końca to samo, co Odwetowiec, Kopiarka jest bardzo przebaczająca, a Odwetowiec nie daruje krzywd ani Jastrzębiom, ani Pozerom, ani Sondującym. Pełni przez to pożyteczną społecznie rolę tępienia szkodników.

Dodaj komentarz