Przeczytane w Listopadzie 2015: Butcher, Hambly, Martin

Wieza-asow_Zysk-i-S-ka,images_big,1,978-83-7785-313-9Tym razem wynik wyniósł 5 książek i zero komiksów, choć myślę, że w innych warunkach całkiem możliwy byłby wynik 7 i 2. Jednak tym razem nie był. Powód: Starcraft, Endless Legend z ostatnim DLC oraz ogólnie rzecz biorąc wyprzedaż na steam.

Książki przeczytane tym razem to:

Krwawe Rytuały

Ocena: 8/10

Tym razem Harry Dresden zostaje wynajęty celem znalezienia osoby odpowiedzialnej za serię makabrycznych zgonów na planie filmu dla dorosłych. Produkcję owego filmu prześladuje straszliwy pech. Nasz bohater obawia się klątwy entropijnej, która wywołuje pseudo-losowe efekty…

Jednocześnie do miasta przybywa znana nam już wcześniej wampirzyca Czarnego Dworu: Mavra, która ma z Dresdenem do wyrównania liczne rachunki krzywd.

9788374805612Ogólnie: urban fantasy kryminalne w swej klasycznej odsłonie. Tym razem w prawdzie „na ekranie” nie ma Rycerzy Krzyża, jednak nadal dzieje się dużo, by nie powiedzieć: bardzo dużo. Fabuła nie zawiera zbyt dużej ilości śledztwa, za to całe masy akcji. Butcher zachowuje swoją zdolność do wprowadzania brawurowych scen i równie brawurowych rozwiązań.

Na osobną nagrodę zasługuje też sposób rozwiązania problemu Czarnego Dworu, który jest zadziwiająco prosty (Mamy problem z wampirami, to co robimy? Bierzemy dwóch najlepszych rewolwerowców, jakich znamy + kupę broni + drugiego maga), choć moim zdaniem pomysł Kincaida (wysadzić budynek razem z zawartością, a gruzy podpalić) był jeszcze lepszy.

Ogólnie: fajna, wesoła książeczka.

Tylko Butcher mógłby sobie darować ciągłe okaleczanie i ranienie Dresdena.

IMG_5582Człowiek Rzymu w kręgu codzienności:

Ocena 8,5/10

Trzecia książka z cyklu, na razie najlepsza. Tym razem przyglądamy się codzienności mieszkańców Cesarstwa Rzymskiego z okresu I i II wieku oraz juliańskiego prosperity. Jak poprzednia książka także i ta została podzielona na rozdziały omawiające losy i sytuację poszczególnych grup: niewolników, rzemieślników, żołnierzy, ale też urzędników, kapłanów i polityków, a nawet ludzi marginesu.

Podobnie jak w poprzedniej książce także i tym razem mamy do czynienia z zestawem artykułów zebranych razem przez jednego redaktora. Formuła ta ma swoje wady i zalety. Jedną z tych pierwszych jest niestety fakt, że (ponownie) bazujący na tych samych źródłach pisarze opisują ten sam problem po wielokroć. W szczególności widać to w rozdziałach „Kapłan”, „Urzędnik” i „Polityk”, które pod wieloma względami dotyczą tych samych osób (wyższe urzędy zarezerwowane były dla warstwy ekwickiej i senatorskiej, które także uczestniczyła w grze politycznej, niższe natomiast powierzano niewolnikom lub niewolnikom cesarskim… jednocześnie funkcja urzędnicza zwykle związana była też z powołaniem do funkcji kapłańskiej, a kolegium kapłańskie składało się natomiast głównie z byłych urzędników), w efekcie czego stanowią trochę masło maślane.

Z drugiej strony inne rozdziały, jak Żołnierz, Chłop czy też ten traktujący o społecznym marginesie są bardzo interesujące, odsłaniając wiele ciekawych szczegółów.

Ogromną zaletą książki jest też fakt, że po prostu dotyczy ona bardzo interesującej epoki.

Wieza-asow_Zysk-i-S-ka,images_big,1,978-83-7785-313-9Wieża asów:

Ocena: 7/10

Drugi zbiór opowiadań z uniwersum Dzikiej Karty. Jak każdy taki zbiór ma swoje wzloty i upadki, choć muszę powiedzieć, że tym razem nie przypadł mi on szczególnie do gustu i uważam go za słabszy od poprzedniej części. Fabuła jest dość prosta: w kierunku Ziemi lecą trzy, obce cywilizacje. Pierwszą są sprawcy zamieszania z poprzedniej odsłony: Tachizjanie, którzy zorganizowali sobie Grę o Tron w kameralnym wydaniu. Drugą: Sieć, potężna, merkantylna koalicja ras, w której wszystko jest na sprzedaż, trzecią: Matka Roju, czyli coś w rodzaju lewiatana Zergów z wbudowaną na stałe Kerrigan. Wszystkie trzy mają zamiar użyć ziemian dla swoich celów.

Mówiąc krótko: pomysł nawalanki między ksenomorfami, a superbohaterami jest dla mnie ok, w szczególności, że normalne władze też pokazują, co potrafią (atom! atom!), jednak poszczególne opowiadania nie do końca do mnie trafiają. Jest trochę za dużo Fortunati, a ta postać do mnie nie przemawia. Znacznie lepiej wykorzystany jest Croyd, dużo lepsza koncepcyjnie postać.

Najbardziej kuleją jednak punkty, które powinny być najmocniejszymi elementami zbioru. Opowiadanie George R. R. Martina, o Wielkim i Potężnym Żółwiu, które de facto firmuje zbiór jego nazwiskiem jest mało atrakcyjne. Autor popada w tą, charakterystyczną dla lat 90-tych depresję i manię odbrązawiania. Tak więc zamiast bohatera otrzymujemy użalającego się nad sobą dupka, który przegrał życie na hobby polegające na biciu ludzi. Nie pogromcę zła, ale gościa sadystycznie wyżywającego się na słabszych od siebie pod pretekstem walki z bandziorami. Trochę dziwna poza, tym bardziej, że pasjonaci w ten sposób nie funkcjonują. Odwrotnie, żyją swoją drugą osobowością, podczas, gdy ta zarabiająca na chleb jest tylko szarym elementem tła, niezbędnym do podtrzymania ich prawdziwej egzystencji.

Także kulminacyjna scena rozprawy z ziemskimi agentami Matki Roju wypada słabo, po prostu kulejąc warsztatowo. Autorowi, któremu przypadło jej napisanie zwyczajnie nie starcza warsztatu i talentu do scen akcji.

Słowem: jest ok, ale mogło być lepiej.

coverbigDezerterzy:

Ocena: 7/10

Bardzo ciekawy temat, ale strasznie zmarnowany. Czytając tekst na odwrocie książki dowiadujemy się, że z wojsk aliantów zachodnich zdezerterowały straszne masy ludzi, a książka stanowić ma opracowanie ich losów. Spodziewałem się więc dużego studium tematu, podpartego analizą dokumentów i raportów.

Zamiast tego dostajemy biografię trójki dezerterów: dwóch Amerykanów i Brytyjczyka, którzy uciekli z frontu. Czyta się to nieźle, ale prawdę mówiąc nie tego się spodziewałem. Trochę szkoda, bowiem miałem nadzieję, że uda się z tego wykroić materiał na większy artykuł. Tym bardziej, że autor sygnalizuje wiele bardzo ciekawych zjawisk: zorganizowane na wzór wojskowy gangi zajmujące się plądrowaniem magazynów i napadających na kawiarnie, albo zajmujące się reketem na czarnym rynku. Grupy gangsterów rezygnujące z walki, by kraść, dekowników, powszechność wyczerpania walką i tym podobne problemy…

200px-Zguba_smokow_HBZguba smoków:

Ocena: 8/10

Fantasy, któremu Sapkowski dał bardzo wysokie miejsce w swoim kanonie. I faktycznie książka jest bardzo dobra.

Mamy tu do czynienia z retellingiem klasycznej opowieści o walce ze smokiem. Tak więc posłaniec z zaatakowanego przez bestię królestwa dociera do siedziby rycerza, będącego jedynym, żyjącym smokobójcą. Zamiast jednak wojownika w lśniącej zbroi spotyka umorusanego świńskim łajnem, prowincjonalnego szlachetkę bardziej dbającego o swe włości, niż wielkie czyny. Ich przygoda wiedzie ich natomiast na dwór gdzie mało kto jest równie egzaltowany jak ów posłaniec…

Mimo streszczenia jak z Gry o Tron mamy tu raczej do czynienia z czymś w rodzaju Ziemiomorza Le Guin, choć w słabszym i bardziej awanturniczym wydaniu. Oraz jednocześnie dekonstrukcją klasycznej opowieści Sword and Sorcerry. Przy czym, jako, że gatunek ten jest już praktycznie wymarły ta ostatnia zaleta utraciła obecnie całą swą moc oddziaływania.

Mimo to książka nadal jest bardzo dobra.

PS. Dobra, ja znikam, bo mam przygotować komputer do utylizacji. Czuję się z tym tak, jakbym wyrzucał ulubioną zabawkę z dzieciństwa. Może mnie nie być przez kilka dni w związku z tym faktem.

PS2. Choć dysk twardy zostaje… Więc to tak, jakby kontynuacja.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Książki, Przeczytane i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Jedna odpowiedź na „Przeczytane w Listopadzie 2015: Butcher, Hambly, Martin

  1. Kasia pisze:

    Ja przeczytałam 5 książek w tym miesiącu. Oby grudzień był jeszcze lepszy 🙂

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s