Czasy i świat Ragnara Lodbroka

ragnar12Jak wiadomo niedawno (przedwczoraj?) zaczął się nowy sezon serialu The Vikings (który serdecznie polecam), tak więc brodaci panowie w rogatych hełmach powinni być na topie przez kilka następnych tygodni. Napisanie kilku słów o nich powinno więc podnieść mi statystyki.

Wbrew pozorom nie jest to takie łatwe. O Wikingach powiedziano już chyba wszystko: że dopłynęli do Ameryki, założyli tam kilka osad i umarli z głodu. Że założyli Ruś Rurykowiczów. Że rogate hełmy to tylko na filmach. Że handlowali z Bizancjum. Że Słowianie spalili im ich świętą stolicę w Konunghali. Że byli ludźmi miłującymi pokój… W tym wszystkim ucieka jednak to, co najważniejsze: że palili, łupili i rabowali.

W tekście tym skupimy się więc właśnie na tym.

1) Świat Ragnara Lodbroka

ragnar_mapa

Europa w roku 850-tym, Źródło: http://geacron.com/home-en/?&sid=GeaCron72819 Polecam.

Za symboliczny początek ery Inwazji Wikingów uznaje się napad na klasztor w Lindisfarne w roku 793. Europa VIII i IX wieku znacząco różniła się od kontynentu który dziś znamy. Państwa słowiańskie, prócz potężnej podówczas Bułgarii nie istniały jeszcze, lub w najlepszym razie dopiero się formowały. Wielkie obszary Europy Wschodniej zamieszkiwały pozbawione większej organizacji politycznej związki plemienne. Jedną z nielicznych zorganizowaną siłą w tym regionie byli Węgrzy. W owym czasie byli oni koczownikami, mogącymi być potomkami Hunów lub Awarów przybyłych do Europy w czasach Attyli. Do początków IX wieku zajmowali terytoria na stepach w regionie Morza Czarnego. Około roku 830 przemieścili się na obszary równinnej i nizinnej Kotliny Panońskiej (czyli do współczesnych Węgier), skąd rozpoczęli najazdy na tereny dzisiejszych Niemiec i Północnych Włoch, docierając aż do Sekwany Lądowe rajdy konnych koczowników trwały do połowy X wieku, gdy cesarz niemiecki rozgromi ich w Drugiej Bitwie pod Lechfeld.

Także zachodnia część kontynentu różni się od współczesnej. Półwysep Iberyjski w około roku 711 stał się celem muzułmańskiego najazdu, a istniejące nań do tej pory państwo Wizygotów zostało zlikwidowane. Religia chrześcijańska w ortodoksyjnym wydaniu przestała być nań głównym wyznaniem. Arabski zdobywca Tarik w jego miejsce tworzy własny kraj, który przeszedł do historii jako Emirat Kordoby. Pełnił on władzę nad całym południem współczesnej Hiszpanii i Portugalii. Chrześcijanie dominowali jednak na północy, w wizygockim Królestwie Asturii. Kraj ten toczył z Kordobą bezustanne wojny, które trwały przez następne siedem stuleci. Cała środkowa Hiszpania, wyżynna, półpustynna i słabo zamieszkana była ich areną.

Na wschód od Królestwa Asturii, na terenach Kraju Basków znajdował się Kraj Basków, z czasem przekształcony w Królestwo Nawarry. Baskowie są pierwotnymi mieszkańcami tego regionu, osiedlili się tu w okolicach roku 2000 przed Chrystusem. Nie ulegli ani celtyzacji, ani romanizacji. W owym okresie czczili synkretyczną religię będącą połączeniem chrześcijaństwa z ich oryginalną religią pogańską.

Arabowie, podobnie jak Wikingowie organizowali liczne najazdy, tak lądowe jak i morskie, najczęściej celem porwania niewolników. Ich ofiarami padało całe wybrzeże od Cypru aż po kanał La Manche.

Ragnar Lodbrok, zwany też Włochate Portki lub Niedźwiedziostopy, był legendarnym wodzem wikingów. Nie jest pewne, czy był postacią autentyczną. Historycy identyfikują go jednak z przynajmniej kilkoma innymi postaciami, w tym królem Horikiem I i królem Reginfridem.

Ragnar Lodbrok, zwany też Włochate Portki lub Niedźwiedziostopy, był legendarnym wodzem wikingów. Nie jest pewne, czy był postacią autentyczną. Historycy identyfikują go jednak z przynajmniej kilkoma innymi postaciami, w tym królem Horikiem I i królem Reginfridem.

Największym państwem w Europie było stworzone przez Karola Wielkiego Królestwo Franków. Po śmierci jego bezpośredniego dziedzica: Ludwika Pobożnego następcy podzielili państwo na trzy części. Karol Łysy objął władzę na Państwem Zachodniofrankiskim (dzisiejsza Francja), Ludwik II Niemiecki zajął tereny Wschodniofrankijskie (dzisiejsze Niemcy) natomiast Lothar I objął władzę nad północnymi Włochami oraz pasem ziemi ciągnącym się do Morza Północnego, w skład których wchodzi Lotaryngia i Niderlandy. Włochy południowe znajdowały się w tym czasie we władzy Bizancjum, a środkowe stanowiły część Państwa Papieskiego.

Lothar teoretycznie był cesarzem, jednak faktycznie jego władza była najsłabsza. Co nie znaczy, że jego bracia oraz ich synowie radzili sobie dobrze. Wręcz przeciwnie: stworzone przez Karola Wielkiego państwo było kulturowo i etnicznie niespójne. W samej tylko Francji Bretania (zasiedlona przez zbiegłych przez z Wysp Brytyjskich Brytów) oraz wizygocka Akwitania są na pół niezależnymi księstwami. Z czasem dołączyła do nich Gaskonia, Tuluza, Burgundia, Owernia i Flandria. Wikingowie utworzyli też własne księstwo w Normandii.

Sytuację wewnętrzną komplikowali też wielcy posiadacze ziemscy oraz hrabiowie (urzędnicy pełniący kontrolę nad okręgami państwa) nie podporządkowujący się władzy królewskiej. Nadanie tym ostatnim praw do dziedziczenia tytułów i majątków w roku 840 de facto pozbawiło króla władzy nad większością terytorium. Sytuacja w Lotaryngii i Niemczech kształtowała się analogicznie.

Ostatni z ważnych z naszego punktu widzenia regionów to Wyspy Brytyjskie. Zamieszkuje je szereg skłóconych narodów o różnym pochodzeniu. Południowo-zachodnia część wyspy znajdowała się w rękach germanów (faktycznie jednak większość mieszkańców wyspy to podbici przez nich Galorzymianie, podobnie zresztą wygląda sytuacja wszędzie na zachód od Renu). Byli to potomkowie Anglów, Sasów i Teutonów, którzy przybyli na wyspę w okresie Wędrówek Ludów i z czasem ją sobie podporządkowali. Stworzyli oni kilka królestw. Formalnie było ich siedem, jednak liczba tych państw i przebieg granic zmieniała się w zależności od lokalnego układu sił. Najdalej wysuniętych i najtrwalszym z nich jest Królestwo Northumbrii leżące na środkowo-zachodnim wybrzeżu Anglii. Nieco dalej na południe, zajmując środkową Anglię leżała Mercja, stanowiąca najsilniejsze państwo na wyspie. Pełniła ona rolę hegemona, niejednokrotnie narzucającego swą wolę pozostałym. Na terenie współczesnego Nortwich leżało Królestwo Wchodniej Anglii, małe i niezbyt się liczące. Obszary między Cambrige i Colchester tworzyły królestwo Essex. Okolice Londynu zajmowało Królestwo Kentu, na zachód od niego rozciągało się natomiast dużo potężniejsze królestwo Wessex. Był to główny konkurent Mercji do władzy nad krajem, formalnie stanowił królestwo przewodnie wysp i często utożsamiane był z Anglią. Jako jedyny nigdy też nie zostało zdobyty przez duńskich najeźdźców.

Sagi łączą Ragnara z kiloma kobietami w tym z tarczowniczką Laghertą i księżniczką Aslung.

Sagi łączą Ragnara z kiloma kobietami w tym z tarczowniczką Laghertą i księżniczką Aslung.

Wschodnia część Wessex nazywana jest Kornwalią i jeszcze na początku epoki Wikingów była niezależna. Większość tamtejszej ludności stanowią Celci (a raczej Galorzymianie). Celci zamieszkują też Walię, a przynajmniej Północną Walię, bowiem większa część terenów Gór Kambryjskich była niezamieszkana. Posiadali tam niezależne królestwo, które przetrwało do pełnego średniowiecza. Bezludne były też znaczne połacie wschodniego wybrzeża, pokryte bagnami. Ogromne niezamieszkałe tereny znajdowały się też w Szkocji. Pozostałe zamieszkiwała mieszkanka ludności celtyckiej i piktyjskiej. Wydaje się, że Celtowie, którzy na te tereny przybyli głównie z Irlandii osiedlali się w pokoju, bowiem dość łatwo wymieszali się z Piktami, którzy przejęli znaczną część ich kultury. Lokalna ludność tworzy federację plemienną, która jednak w połowie IX wieku, dla obrony przez Wikingami połączy się we własne królestwo.

Irlandia zamieszkana była przez ludność celtycką, która w znacznym stopniu uniknęła wpływów rzymskich. Została schrystianizowana jeszcze w czasach Cesarstwa Rzymskiego, jednak jej religia była raczej synkretyzmem niż ortodoksyjnym katolicyzmem. Mimo, że wyspę pokrywała luźna sieć lokalnych wodzostw i federacji plemiennych bez jednorodnego przywództwa bardzo bogate było lokalne życie duchowe i intelektualne. Karol Wielki sprowadził z Irlandii uczonych, by uświetnić swój dwór.

2) Najazdy

ragnar_mapaSkandynawia w starożytności zwana pod nazwą Skanii zamieszkana była przez plemiona germańskie, które opuściły ją jednak w czasach Wędrówek Ludów, a znaczna część z jej pierwotnych mieszkańców dokonała następnie podboju Brytanii. Na ich miejsce weszły inne ludy germańskie, nazwane później Normanami (dosłownie „ludźmi północy”). Zamieszkiwali oni głównie tereny współczesnej Danii, Gotlandii oraz Skanii.

Około siódmego wieku rozpoczęło się tak zwane Średniowieczne Optimum Klimatyczne, w trakcie którego średnie temperatury znacząco wzrosły. Spowodowało to podniesienie plonów i wzrost populacji ludów północnych. Ta dość szybko wyczerpała skromne możliwości zagospodarowania zamieszkiwanych terenów i rozpoczęły migrację w poszukiwaniu nowych domów. Drugim impulsem do wędrówki był napór Franków, którzy pod wodzą Karola Wielkiego w latach 777-797 opanowali Saksonię i przymierzali się do dalszych podbojów.

Początkowo Normanowie osiedlali się na dalej położonych na północy obszarach Skandynawii, zasiedlając wybrzeża Norwegii i Szwecji oraz wypychając z nich niekiedy myśliwsko-zbierackie plemiona fińskie. Zasiedlali też wyspy Bałtyku i Morza Północnego. W latach 90-tych VIII wieku rozpoczęli napady na wybrzeża celtyckich Szkocji i Irlandii najczęściej łupiąc klasztory. Prawdopodobnie pomagał im w tym fakt, że Normanie byli dość blisko spokrewnieni z Anglami i Sasami zamieszkującymi Wielką Brytanię, a ich południowi sąsiedzi: również Sasi spokrewnieni byli z nimi jeszcze bliżej. Oba ludy stanowiły odłamy tego samego plemienia i prowadziły ze sobą handel, tak więc szlaki morskie były już od dawna przetarte.

Jako, że po pierwszych łupniach Szkoci i Piktowie dość szybko się skonsolidowali pod przywództwem świeżo wybranego króla, Wikingowie przenieśli swą uwagę na położone na południu królestwa anglosaskie, które pozostawały chaotyczne i skłócone. Pierwsze napady miały charakter piracko-łupieżczy i mimo, że potęgowały panujący w regionie chaos stanowiły umiarkowane zagrożenie w porównaniu z przyszłością. Osłabiały jednak te państwa. Równolegle na początku IX wieku Wikingowie założyli bazy na Wyspach Owczych pozwalające im ominąć wciąż silną Szkocję i najeżdżać Irlandię. Około roku 812 podbili znaczące obszary wyspy podporządkowując sobie lub osiedlając się wokół Dublina, Cork i Limerick. Z tych grodów ruszyli dalej na południe, w połowie wieku pustosząc zachodnie wybrzeże słabnącego państwa Franków Zachodnich i docierając do północnych wybrzeży Hiszpanii. Tam Normanie zorientowali się szybko, że Arabowie dysponują cywilizacją wyżej rozwiniętą od Europejczyków, a co za tym idzie bogatszą. Tak więc około roku 850 zaatakowali Kadyks, a następnie wtargnęli na Morze Śródziemne. Popędzili bisurmański piratom kota, a następnie przejęli ich interes grabiąc chrześcijańskie wybrzeże i doliny rzek, docierając do Luny we Włoszech oraz głęboko w głąb lądu i atakując Lyon.

Był też ojcem kilku innych bohaterów, w tym Bjorna Żelaznobokiego, Ivara Bez Kości, Sigurda Wężookiego i Ubby Ragnarsona.

Był też ojcem kilku innych bohaterów, w tym Bjorna Żelaznobokiego, Ivara Bez Kości, Sigurda Wężookiego i Ubby Ragnarsona.

W miarę jak na kontynencie rosło bezhołowie na ziemiach północnych postępował proces odwrotny: pod przywództwem obrastającej w bogactwa klasy wojowników dotychczasowe luźne federacje plemienne zaczynały się konsolidować, a na ich miejscu tworzyć państwa z prawdziwego zdarzenia. Pierwszym z nich była prawdopodobnie Dania, która historycznie istnieje od połowy X wieku (choć legendarni królowie rządzili nią nawet dwa wieki wcześniej), następnie Norwegia i Szwecja.

Najazdy Duńczyków na Anglię przybrały ponownie na sile około roku 870. Jednocześnie rozpoczęli oni atakować tereny północnej Francji i oblegli Paryż. Na początku X wieku król Francji Karol Prostak nadaje wikingowi zwanemu jako Rollo, Rolf lub Robert I (identyfikowanym czasem z legendarnym Rollo Kulawym, bratem równie legendarnego Ragnara Lodbroka) tytuł księcia Normandii pod warunkiem obrony ujścia Sekwany przed dalszymi najazdami.

Także w Anglii wikingowie osiedlali się na podbitych terenach stopniowo tworząc własne państwa i księstwa. Mimo to era wikingów trwała aż do końca XI wieku, a ostatni duży najazd grabieżczy miał miejsce w roku 1152. Przyczyny wygasania ich aktywności były różne. Głównymi były: stopniowe ochładzanie się klimatu, które czyniło żeglugę coraz trudniejszą, ponowny wzrost w siłę i konsolidacja państw zachodnich oraz rozwój architektury obronnej mające miejsce na kontynencie. W połączeniu ze zmianami w rolnictwie oraz rzemiośle i rozwinięciu gospodarki towarowo-pieniężnej w samej Skandynawii sprawiły zwyczajnie, że najazdy stopniowo zaczęły tracić na atrakcyjności.

3) Społeczeństwo

Zarówno mieszkańcy Skandynawii jak ludy germańskie zamieszkujące kontynent oraz Anglowie i Sasowie, którzy podbili Anglię byli blisko ze sobą spokrewnieni. Pochodzili z tej samej grupy lub jak Sasi brytyjscy i Sasi kontynentalni byli różnymi odłamami tego samego plemienia. Pod wieloma więc względami więc były one bardzo do siebie podobne. Społeczeństwa obydwu podzielić się dały na trzy grupy:

Wolnych:

ragnar5

Inną postacią spowinowaconą z Ragnarem jest jego brat Rollo Kulawy, częstokroć identyfikowany z księciem Robertem I, założycielem Normandii i jednym z przodków Wilhelma Zdobywcy.

Grupę tą nazywano „potentes” co dziś tłumaczy się jako „bogaci” choć bliższe prawdy byłoby nazywanie ich „silnymi”, „mocnymi” lub „wpływowymi”, w odróżnieniu od „pauperes” czyli „biedynych” stanowiących resztę społeczeństwa.

Wolni chłopi: Podstawą społeczeństwa we wczesnym średniowieczu byli wolni chłopi, czy raczej: wolni rolnicy, albowiem w odróżnieniu od chłopów pańszczyźnianych ludność ta posiadała na własność uprawianą przez siebie ziemię. Czasem ta należała do niej bezdyskusyjnie, czasem wychodzono z założenia, że wszelka grunty w królestwie należą do króla, a obrabiający ją rolnicy korzystają tylko z jego pozwolenia na korzystanie z nich. Nie zmienia to faktu, że ludzie ci dziedziczyli swe działki i przekazywali je z pokolenia na pokolenie.

Do warstwy tej zalicza się serialowy Ragnar Lodbrock, nazywany w pierwszym sezonie „farmerem”, co ma podkreślić fakt, że jest zwykłym człowiekiem z gminu. Faktycznie przynajmniej w dobie karolińskiej warstwę tą należy traktować przynajmniej jako współczesny odpowiednik klasy średniej. Jej członkowie stanowili około 10 procent społeczeństwa w krajach zachodnich (wśród Wikingów prawdopodobnie dużo więcej). Zwykle posiadali też duże gospodarstwa rolne, często uprawiane w systemie zbliżonym do starożytnego systemu willowego lub też znanego z dzikiego zachodu systemu rancz (faktycznie system z dzikiego zachodu jest rzymskim systemem willowym, przetrwał on w Hiszpanii do czasów nowożytnych, Hiszpanie przenieśli go na nowy kontynent, a od nich zaadoptowali go Anglicy i Amerykanie). Gospodarstwa liczyły nierzadko 30-40 hektarów, a do ich obrabiania potrzebne były większe ilości ziemi.

Możni: nazywani też we Francji i Anglii „baronami”, wśród Słowian „możnowładcami” a wśród Normanów „jarlami”, przy czym ten ostatni termin może być sprawcą zamieszania. Jarl bowiem, w zależności od okresu, regionu i epoki może oznaczać:

  • posiadacza rozległego majątku ziemskiego
  • osobę spokrewnioną z królem
  • lub też gubernatora, zarządcę jednej z prowincji królestwa (co często wychodzi na jedno i to samo z poprzednimi)

Były to osoby posiadające rozległe, prywatne majątki oraz liczną, przeznaczoną do ich obrabiania służbę. Z czasem liczba możnych rosła znacząco, natomiast wolni farmerzy zanikali.

Wolni byli zobowiązani do służby wojskowej. Reguły tejże uzależnione były od posiadanego majątku. W czasach Karola Wielkiego bogatsi gospodarze mieli obowiązek stawić się na pole walki konno, posiadając kolczugę, hełm, tarczę, miecz, włócznię i łuk, nierzadko też przyprowadzając określoną ilość uzbrojonych towarzyszy. Biedniejsi mieli przybyć uzbrojeni w tarczę, włócznię, hełm, łuk i 12 strzał. Najbiedniejsi gospodarze przybywali uzbrojeni jedynie w łuki i strzały. Wymagano też, by każdy, kto zabierał na wyprawę służącego lub pachołka wyposażył go w łuk i strzały.

Obowiązek udziału w wyprawach wojennych był bardzo dużym obciążeniem, tak więc przynajmniej na kontynencie warstwa ta od czasów Karola Wielkiego stopniowo zanikała. Wolni oddawali swe majątki na rzecz biskupów, klasztorów lub innych wolnych, w zamian otrzymując prawo do dziedzicznej ich dzierżawy. Stawali się w ten sposób ludnością zależną, zwolnioną jednak z niebezpieczeństw i kosztów związanych z wojaczką.

Niewolnych:

ragnar9

Zgładzony został przez króla Aele z Northumbrii, który wtrącił go do jamy węży. Synowie Ragnara pomścili ojca kilka lat później wykonując na Aele krwawego orła.

Drugą grupą społeczną, opozycyjną do wolnych byli oczywiście niewolnicy. Pod wieloma względami niewolnictwo wczesnośredniowieczne różniło się znacząco od niewolnictwa antycznego. Stanowili oni około 7 do 15 procent społeczeństwa. Niewolników podzielić można na dwie podstawowe grupy. Byli to:

niewolnicy wiejscy: Ogromna większość niewolników we wczesnym średniowieczu osadzana była na gospodarstwach rolnych, które mieli w obowiązku uprawiać oddając część plonu swojemu panu lub też w zamian za obrabianie pańszczyzny na gruntach swojego właściciela. Ludźmi takimi w zasadzie nie handlowano lub handlowano rzadko. W tym drugim wypadku traktowano ich najczęściej jako rodzaj „ulepszenia” przypisanego do danego gruntu i sprzedawanego lub kupowanego wyłącznie wraz z nim. Niewolnikom takim można było zawierać małżeństwa, prowadzić własne gospodarstwa i interesy, posiadać własność etc. Pod wieloma względami nie różnili się od późniejszego chłopstwa pańszczyźnianego. Większa część tego typu ludzi nie pochodziła ze zdobyczy wojennych, a swą kondycję dziedziczyła.

niewolnicy domowi: Druga grupa to niewolnicy domowi. Pełnili funkcje czeladzi domowej lub dworskiej, a ich pozycja zależna była od umiejętności. Była to grupa dość mocno zróżnicowana, w jej skład wchodzili zarówno wyspecjalizowani rzemieślnicy jak i zwykli posługacze. Ich praca polegała na usługiwaniu właścicielom oraz wykonywaniu na ich rzecz najbardziej niewdzięcznych i najcięższych prac. Oznacza to, że kobiety najczęściej dbały o dom: przędły nici, tkały z nich materiał i szyły, mieliły mąkę w żarnach oraz piekły chleb. Wszystkie te czynności należą do bardzo wyczerpujących i czasochłonnych. We wczesnym średniowieczu, podobnie jak w starożytności nie znano żadnych metod przyśpieszenia ich lub zastąpienia pracą zwierząt albo maszynami. Wymuszało to powstawanie dużych gospodarstw rolnych, w których praca oraz jej efekty były dzielone między licznych ludzi: właścicieli, niewolników i dzierżawców.

Mężczyźni pełnili inne funkcje. Część niewolników, jak już wspominałem stanowili wykwalifikowani rzemieślnicy w rodzaju kowali, piwowarów, młynarzy, kołodziejów lub cieśli. Bogacze utrzymywali też licznych specjalistów od sztuk przyjemnych i zapewniających wysoki poziom życia: sokolników, złotników, łowczych, kucharzy…

Niewolnicy niewykwalifikowani natomiast albo kierowani byli do pracy na polach, albo też opiekowali się bydłem. Ta ostatnia funkcja w wielu przypadkach przypominała pracę znanych z westernów kowbojów. Pasterze zwykle nosili broń, której używali do obrony przed rabusiami, bydło i koniokradami. W trakcie wypraw wojennych ludzie ci częstokroć towarzyszyli swemu panu w boju. Pełnili też nocną straż nad gospodarstwem.

Jak widać cieszyli się oni dużym zaufaniem swoich panów. Wynika to z faktu, że niewolnicy domowi we wczesnym średniowieczu albo nie pochodzili z jeńców wojennych, tylko rodzin od pokoleń niewolniczych, albo byli ludźmi którzy dobrowolnie oddali się w niewolę, albo też zostali uprowadzeni jako małe dzieci. W większości przypadków niewolę traktowano jako sposób przygarnięcia, przez obcego człowieka (kwestię niewolnictwa szerzej omówię za kilka tygodni w dedykowanym mu wpisie).

Pół-wolnych:

Trzecia kategoria ludności w Europie wczesnego średniowiecza to ludność półwolna lub też ludność zależna. W okresie najazdów wikingów wśród Franków pół-wolni stanowili około 80% społeczeństwa. Trudno mi powiedzieć ilu ich było zarówno wśród Anglosasów jak i Wikingów, choć prawdopodobnie przynajmniej wśród tych ostatnich odsetek ten był dużo niższy. Spowodowane to było faktem, że Normanowie znaleźli sobie dobry sposób na zaspokojenie głodu ziemi, czyli podbój. Bezrolni wojownicy zwyczajnie brali udział w najazdach, osiedlali się na zdobytej ziemi przepędzając jej właścicieli i stawali się właścicielami średnich lub dużych majątków. Także wielcy posiadacze zajmujący nowe terytoria obdarowywali wolnością i gruntami ornymi swych dzierżawców i niewolników po to, by w wypadku powrotu dawnych właścicieli ci z większą motywacją stanęli do walki.

W wypadku tzw. królestw barbarzyńskich większość ich mieszkańców stanowili Galorzymianie. Na terenach zajętych przez cesarstwo rzymskie drobna własność ziemska zanika już około II wieku naszej ery. Zastąpiły ją duże lub średnie gospodarstwa rolne, zwykle o powierzchni powyżej 200 hektarów. Te obrabiane były początkowo głównie przez niewolników, a od III wieku głównie przez dzierżawców i kolonów (przywiązanych do ziemi chłopów). W momencie, gdy tereny te upadają pod naporem Franków i innych najeźdźców ci zwyczajnie przeganiają właścicieli, ich ziemie konfiskują i dzielą między siebie, dzierżawców zostawiając jednak w spokoju. Z czasem ci stają się warstwą półwolnych chłopów.

ragnar10Kolejnym powodem wzrastania w liczbę półwolnych i spadku liczby wolnych (oraz impulsem do podbojów dla Wikingów) był zwyczaj dzielenia ziemi między wszystkich męskich potomków. Po upływie kilku pokoleń działki stawały się zbyt małe, by z nich wyżyć. Dziedzice musieli więc poszukać sobie innego zajęcia.

Generalnie pod względem przywilejów prawnych pół-wolni byli mniej-więcej równi z wolnymi. Mogli posiadać i dowolnie dysponować swoją własnością, zmieniać miejsce pobytu etc. Różnica polega na tym, że zwykle ich majątek był niewielki, a podstawą ich utrzymania była ziemia, której nie posiadali na własność, więc ekonomicznie byli zależni od innych. Grupę tą podzielić można na trzy kategorie. Byli to:

dzierżawcy: Czyli osoby korzystające z cudzej ziemi, uprawiający ją i budujący nań swe domostwa w zamian za opłatę najczęściej wykonywaną w postaci oddania części uzyskanych plonów, pomoc w pracy na roli pana oraz inne usługi (udział w wyprawach zbrojnych, wykonywanie rzemiosła na rzecz pana etc.).

domownicy: czyli ludzie w całości utrzymywani przez pana, który ich ubierał, karmił i wyposażał. Były to trzy grupy. Po pierwsze wojownicy stanowiący jego drużynę zbrojną, trzymający straż nad posiadłością, doglądający w niej porządku oraz strzegący bydła przed drapieżnikami i złodziejami. Po drugie: służący domowi, którzy wykonywali wszelkie niezbędne prace (choć zwykle te najcięższe pozostawiano dla niewolników), w tym obrabiali pola i dbali o zwierzęta gospodarskie. Trzecią stanowili wyspecjalizowani rzemieślnicy stanu wolnego, którzy pracowali na rzecz pana oraz wytwarzając towary na handel (z czego pan czerpał również czerpał zyski). Często, zwłaszcza w dobrach biskupich było tego typu ludzi bardzo wielu (opieka nad „biednymi” czyli jak rozumowano w tamtych czasach: nie posiadającymi własnej ziemi była jedną z ideologicznych podstaw kościoła, z drugiej strony: kościół szybko odkrył, że opieka nad kowalami, kołodziejami, złotnikami, płatnerzami, grotnikami czy miecznikami wzbogaca nie tylko duchowo…), tworzyli więc osobne osady, które z czasem stały się pierwocinami miast.

Witowie: trzecią kategorię półwolnych stanowili witowie, których najłatwiej opisać jako półniewolników lub wyzwoleńców. Formalnie posiadali oni wolność, niemniej jednak nadal byli związani z panem. Wyzwalano ich najczęściej celem powierzenia im prowadzenia jakiegoś rodzaju interesów, bardzo często stawali się kupcami reprezentującymi swych oswobodzicieli w dalekich stronach, zajmowali się w ich imieniu lichwą etc. Pozwalało to na uzyskanie dodatkowej osobowości prawnej: z jednej strony „wit” sam w sobie, bez opieki bogatszego patrona biedny był jak mysz kościelna. Z drugiej: jako wolny umowy zawierał na własny rachunek (w odróżnieniu od niewolnika, który traktowany był zawsze jak działający w imieniu pana, który odpowiadał za jego czyny), tak więc ewentualne długi, pożyczki i poniesione straty nie spadały na jego patrona.

Różnice między półwolnymi i niewolnikami były faktycznie bardzo niewielkie. Wykonywali oni często te same prace, mieli podobne zajęcia i służyli tym samym panom. Tak więc podział ten z czasem się zatarł. Pod koniec X wieku status „dzierżawcy” i „niewolnika” używany jest zamiennie, a różnice między nimi nie istnieją. Samo słowo „niewolnik” (czyli łaciński „servitor”) traci swoje znaczenie i nabiera współczesnego, czyli „służący”. Obydwie warstwy zmieniają się natomiast w ludność chłopską i mieszczańską.

Szlachetna krew

We wczesnym średniowieczu nie istniał podział na szlachtę i nie-szlachtę. Nie zmienia to faktu, że czasem w źródłach spotyka się z określeniem „osoba szlachetnej krwi”. Termin ten nie oznacza jednak szlachcica w rozumieniu XV i XVI wiecznym, ale osobę bliżej lub dalej spokrewnioną z rodem królewskim lub książęcym.

Teoretycznie ludzie tacy nie posiadali żadnych dodatkowych przywilejów. Faktycznie mieli oczywiście koneksje rodzinne, które ułatwiały im dostęp do głowy państwa. Po drugie, jako członkowie rodzin królewskich posiadali wyższy wergelt (o tym będzie za chwilę). Wielcy posiadacze ziemscy oraz urzędnicy królewscy bardzo chętnie wchodzili z nimi w związki małżeńskie lub też wydawali za tego typu ludzi swoje dzieci, w efekcie czego sami stawali się członkami rodziny królewskiej.

Zwyczaj ten stał się podstawą ideologii późniejszej szlachty i szlachetnego urodzenia.

Ludzie królewscy:

Drugą specjalną kategorię społeczeństwa stanowili ludzie królewscy, czyli rozmaici poborcy danin i podatków, urzędnicy, zarządcy terytorialni, hrabiowe etc. Z racji wykonywania ważnych dla władzy prac posiadali oni dodatkowe uprawnienia oraz odpowiednio wyższy wergelt za swe głowy. Początkowo ich stanowiska nie były dziedziczne, z czasem jednak takimi się stały. Pełnienie ważnych funkcji dla kraju stało się drugą z późniejszych podstaw ideologii szlachty.

4) Życie rodzinne:

Kobiety:

ragnar7Rola kobiet w społeczeństwie wczesnośredniowiecznym była dość skomplikowana. Przynajmniej na kontynencie przypadało im znaczenie wobec mężczyzn podrzędne, choć bywały kobiety, które wybiły się dość wysoko. Frankowie, jak i większość innych ludów germańskich zamieszkujących zachód Europy byli przynajmniej w teorii schrystianizowani, tak więc brali sobie tylko jedną żonę. Tą można było oddalić, jednak kościół zwalczał ten zwyczaj. Także kobieta mogła wziąć rozwód. W obydwu wypadkach musiał jednak zaistnieć poważny ku temu powód. Przyczynami oddalenia małżonki mogły być ukryte choroby lub bezpłodność. Kobieta natomiast mogła odejść od męża jeśli ten ją oszpecił, żył w rozpuście lub z powodu kalectwa, wieku lub nadmiernej tuszy okazał się niezdolny do współżycia. Zdrada małżeńska uprawniała natomiast męża nie tylko do zabicia żony oraz jej kochanka, ale też zażądania wergeltu za ich głowy.

Jeśli chodzi o niewierność mężczyzn to podchodzono do tego dużo łagodniej. Normą, przynajmniej wśród zamożnych było utrzymywanie konkubin. Kościół oczywiście zwalczał ten zwyczaj, jednak przed X wiekiem Europa była schrystianizowana najwyżej powierzchownie. W starszych opracowaniach spotyka się też określenie „konkubiny drugorzędne” który to zwrot jest zwyczajnie pruderyjnym określeniem na zwyczaj sypiania z niewolnicami. Na to ostatnie patrzono jednak dość krzywo, trochę jak współcześnie na masturbację.

Pogańscy wikingowie do spraw seksu w ogóle podchodzili na luzie. Powszechne wśród nich było tak zwane more danico czyli „małżeństwo w stylu duńskim” będące rodzajem poligamii. Oznaczało ono, że mężczyzna posiadał pierwszą żonę, będącą żoną główną. Oprócz niej brał sobie dodatkowe kobiety, które musiały słuchać owej pierwszej małżonki. Do tego oczywiście posiadano konkubiny i sypiano z niewolnicami. Żony można było dowolnie oddalać i przyjmować, same też mogły one odchodzić od mężów. W takich sytuacjach jednak kobieta odzyskiwała swoje wiano, zabierała też część majątku swego męża. Konkubiny oddalano bez zobowiązań finansowych, a niewolnice traktowano tak jak gumowe lalki: gdy się znudziły wywalano je z sypialni.

Tarczowniczki:

Kwestia istnienia tarczowniczek, czyli kobiet wojowniczek jest co najmniej dyskusyjna. Na pewno występowały w sagach obok berserków, bogów, olbrzymów i całej plejady baśniowych stworzeń. Z drugiej strony: w ostatnich latach odkopano na wyspach brytyjskich szereg grobów identyfikowanych jako pochówki uzbrojonych kobiet. Tak więc całkiem możliwe jest, że tarczowniczki istniały faktycznie. Ich istnienie można tropić też po dekretach Karola Wielkiego, który zakazał kobietom ubierać męskich strojów i publicznego noszenia broni, co mogło także mieć powody praktyczne.

Z trzeciej strony: jeśli płyniesz w dalekie strony i osiedlasz się na ziemi, której prawowici właściciele w każdej chwili mogą wrócić w zbrojnej bandzie, to logiczne jest, że dajesz broń każdemu, kto ma najmniej jedną rękę i jedną nogę. Uzbrojenie kobiet, choćby nawet doraźne ma więc jak najbardziej sens.

Dzieci i rodzina:

ragnar10Zarówno wśród germanów kontynentalnych, Duńczyków i Normanów jak i ludności galo-rzymskiej zamieszkującej wczesnośredniowieczną Europę dominującym modelem pożycia było coś, co współcześni antropolodzy nazywają „rodziną patriarchalną”. W modelu tym w zasadzie rodzina nie była związkiem między kobietą, a mężczyzną, a raczej czymś, co dziś moglibyśmy nazwać „gospodarstwem domowym”, w jej skład zaliczani byli bowiem także służący i niewolnicy (choć oczywiście nie na równych prawach). Do tego „gospodarstwa” pan domu przyjmował kobiety, albo zgadzając się zabezpieczyć ich przyszłość poprzez nadanie im części majątku na wypadek swej śmierci (żony) albo nie (konkubiny).

W tym modelu sprawa ojcostwa i legalności potomstwa mogła być dosyć skomplikowana, jednak rozwiązywano ją dość prosto. Otóż: prawowitym dzieckiem był ten potomek, którego ojciec zechciał za takowego uznać. W wypadku oficjalnych żon odbywało się to niejako automatycznie, w pozostałych wypadkach często zależało to w dużo większym stopniu od dobrej woli ojca. Bardzo częste, choć nie aż tak rozpowszechnione jak w starożytnym Rzymie były też adopcje.

Jeśli dzieciak nie został uznany, to zwykle dziedziczył on status swojej matki: dzieci ludzi wolnych pozostawały ludźmi wolnymi, niewolnic niewolnikami. W tym ostatnim przypadku raczej nie zdarzało się, by dzieci takie były uznawane za prawomocne potomstwo, nawet jeśli ojcostwo było ewidentne. Problem dzieci z nieprawego łoża, poczętych w związkach nieoficjalnych raczej nie istniał, istniał natomiast problem dzieci o nieustalonym ojcostwie.

Powyższy zwyczaj znajdował odbicie w sposobie nadawania imion. Te tworzono poprzez połączenie cząstki imienia ojca i matki danego dziecka, w efekcie czego łatwo można było dojść kto jest czyim potomkiem i jaki ma status. Przykładowo więc, gdy żyjącemu w 1008 roku, zamożnemu, anglosaskiemu księdzu (w tamtych czasach księża mogli się jeszcze żenić) Ethelstanowi (chodzi prawdopodobnie o innego Ethelstana, niż ten z serialu… Imię to było dość popularne, nosiło je co najmniej 60 postaci historycznych) jego żona imieniem Wulfgifu powiła syna, którego nazwano Wulfstan. Małżeństwo to miało jeszcze dwoje synów: Elfstana i Byrfstana, gdzie imiona utworzono od imienia ojca.

Kościół oczywiście starał się zwalczać całe to seksualne rozpasanie, promując własny model małżeństwa. Jednym z jego elementów było nadawanie dzieciom imion świętych. Model ten jednak nie zyskał popularności przynajmniej do połowy XI wieku, kiedy to stał się dominującym. Imiona świętych w praktyce nosiło więc jedynie potomstwo przeznaczone do klasztoru, dzieci księży oraz te, którym imiona nadano w podzięce za jakieś cudowne wydarzenie.

5) Wergelt czyli Cena Krwii

ragnar13Kolejną rzeczą, o której warto napisać był system prawny. Zarówno Germanie kontynentalni jak i ludy północy korzystały z bardzo podobnego prawa nazywanego wśród Franków Wergeltem. System ten, w odróżnieniu od współczesnego, wychodzącego z założenia, że życie ludzkie ma wartość uniwersalną i niewycenialną opierał się na nieco dla nas egzotycznym założeniu, że ludzi można kupować i sprzedawać, każdy więc ma swoją cenę. Przykładowo w czasach Karola Wielkiego cena za wolnego Franka wynosiła 200 solidów. Solid był złotą monetą wartą 1 wołu lub (o ile dobrze pamiętam) 3 owce. Wymiar główszczyzny mógł rosnąć w zależności od tego, jaki był status społeczny danej osoby, jej płeć, wiek etc. Jeśli poszkodowany nie został zabity, a jedynie doznał trwałego uszczerbku na zdrowiu płacono cenę proporcjonalną do stopnia owego uszczerbku.

Cenę krwi płacił wskazany przez świadków winny i jego najbliżsi krewni. Jako, że 200 solidów było majątkiem więcej niż znacznym, to najczęściej obowiązek spłacania go spadał na wszystkich krewniaków i przyjaciół zbrodniarza.

Jeśli winnego nie znaleziono, karę ponosił ten, na którego terenie doszło do przewinienia, bo nie upilnował. Policji wtedy nie było, za to ludzie mieli miecze, topory i inne takie, oczekiwano więc, że w razie potrzeby sami zrobią porządek. Podobnie każdy miał obowiązek podjąć pościg za przestępcą. Jeśli tego się nie udało schwytać wina za jego zbrodnie spadała na społeczność, na której gruntach zgubiono trop. Ewentualne przenoszenie trupa i podrzucanie go sąsiadom traktowano jak srogą zbrodnię, zmieniającą kwalifikacje czynu, z zabójstwa na morderstwo, które karano srożej. Podobnie odmowa udzielenia pomocy w wypadku napaści ściągała winę na jej świadków, tak, jakby ponosili winę za współudział w przestępstwie. Co ciekawe to ostatnie prawo rozciągało się też na prawo gościny: jeśli w jakieś okolice przybywał nieznajomy, to lokalni gospodarze mieli obowiązek udzielić mu gościny. zapewnić żywność i wodę oraz podjąć go posiłkiem. Jeśli tego by odmówili narażali się na karę, tak, jakby dokonali uszczerbku na zdrowiu przybysza (bo biedakowi kazali głodować).

W sytuacji, gdy trup leżał, a chętni po kasę się nie znajdowali, to uznawano, że poszkodowanym jest król i to on inkasował opłatę. Czasem z tego powodu dochodziło do sporów sądowych tytułem prawa do zwłok, gdy w imieniu króla upominał się o nie miejscowy hrabia i trzy albo cztery rzekome rodziny.

W chwili, gdy sprawca nie zgadzał się zapłacić ceny krwi, to zgodnie z prawem można było mu jej i jego krewnym upuścić, ale tylko do momentu, aż dług zostanie uregulowany. Zwykle jednak obie strony wolały pieniądze.

W momencie, gdy ktoś chodził po świecie i zabijał narażając tym samym rodzinę na straty finansowe ta mogła się go wyrzec. Człowieka takiego nazywano „wilkiem”, a każdy, kto miał ochotę mógł go jak wilka ukatrupić nie narażając się na niczyje roszczenia. Czasem, jeśli ludzie mieli wrednych krewnych lub też planowali zbrodnie, a nie chcieli by ta spadła na głowy przyjaciół sami się „wilkami” nazywali…

Inne zbrodnie karano identycznie. Tak więc jeśli ktoś ukradł krowę płacił 35 solidów, koń niewolnik lub inne zwierze juczne (cytat autentyczny) kosztował 30 solidów, rzucenie czarów: 63 solidy, jeśli ofiara uniknęła magii lub 100 solidów, jeśli na jej skutek umarła. Spory koszt ponosiło się również za zniewagi. Np. nazwanie kogoś „szczwanym lisem” kosztowało 3 solidy.

Na kontynencie prawa skodyfikowano i spisano na długo przed rozpoczęciem się Epoki Wikingów. Kodeksy te były de facto cennikami grzywien, opłat i mandatów. W Skandynawii zrobiono to dopiero po jej zakończeniu. Ich znajomość powierzano więc zawodowym czarodziejom-pamiętaczom zwanym wśród Franków rachinburgi a wśród Skandynawów logsogumadr.

6) Wierzenia:

ragnar6Na pierwszy rzut oka wierzenia Wikingów są nam doskonale znane. Wikingowie wierzyli w dwa sprzymierzone rody bóstw: Asów, dobroczynne bóstwa polityki i działań militarnych oraz Wanów, równie dobroczynne bóstwa płodności, wegetacji i dobrobytu przez Asów podbite i ujarzmione. Wodzem Asów był ponury i podstępny bóg Odyn, najchętniej jednak Wikingowie czcili jego mniej enigmatycznego syna Thora, boga burzy, wojny i poezji. Prócz bóstw świat zamieszkiwał szereg złowrogich sił: trolle, lodowe i ogniste olbrzymy, widma z podziemnych i podmorskich krain umarłych, gigantyczny wilk Fenrir i opasający świat, powodujący trzęsienia ziemi ogromny wąż Jormurgandr. Wraz ze zdradzieckim bogiem Lokim, który raz przedstawiany był jako towarzysz pozostałych bóstw, a raz jako ich największy wróg knuli oni zgubę bogów. Ta nastąpić ma w trakcie bitwy nazwanej Ragnarok, kiedy to Asowie i giganci wzajemnie się pozabijają, a władzę nad ziemią ponownie przejmą Wanowie, by zaprowadzić na niej sprawiedliwość. Obie siły szykują się na tą okazję, tak więc Odyn posyła na ziemię swe córki Walkirie, by zbierały dusze poległych i przenosiły je do Walgalii, miejsca wiecznej szczęśliwości, za które mają raz jeszcze polec w walce.

Tyle bajek.

Faktycznie najwcześniejsze zapisy nordyckich mitów pochodzą z XII wieku. Spisane zostały więc około 200 lat po chrystianizacji Skandynawii i z dużym prawdopodobieństwem noszą w sobie liczne naleciałości chrześcijańskie.

Współcześnie uważa się Wanów za bóstwa jakiegoś, bliżej nieokreślonego ludu przed-germańskiego, który został przez German podbity. Ich wierzenia natomiast częściowo asymilowano. Do lat 80-tych popularna była teoria, jakoby Loki miał w panteonie tego ludu pełnić rolę boga ognia i być głównym bóstwem. Miał zostać przyjęty na towarzysza bogów germańskich, by uzasadnić podbój, z czasem, gdy panowanie nowego ludu stawało się coraz mocniejsze stawał się powoli demonem i sprawcą zła.

Obecnie popularniejsza jest inna teoria, według której Loki początkowo miał być innym imieniem lub przydomkiem Odyna. Wraz ze wzrostem popularności Chrześcijaństwa i słabnięciem starych wierzeń część działań tego pierwszego zaczynała zdawać się jego wyznawcom haniebna, tak więc stopniowo rozbito postać na dwie części: demonicznego i fałszywego, zakłamanego Lokiego oraz mądrego i dobrego Odyna. Występują oni obok siebie w wielu mitach, Loki zaś tak naprawdę bierze na siebie niegodne czyny, których dokonuje Odyn.

Jeśli zaś chodzi o wątek Ragnaroku, ostatecznej bitwy i zmierzchu bogów obecnie zakłada się, że w całości jest on wpływem chrześcijaństwa i powstał na pierwszych etapach chrystianizacji, w momencie, gdy obok siebie żyło już relatywnie dużo pogan i chrześcijan. Ma on być objawem synkretyzmu, czyli zespolenia obydwu religii na potrzeby życia codziennego. Celem Ragnaroku nie jest przywrócenie władzy Wanom, lecz przygotowanie niebios na przyjście nowego boga, którym oczywiście jest Jezus. Podobnie Walhalla prawdopodobnie była próbą zaadoptowania chrześcijańskiej koncepcji nieba.

Bibliografia:

  • Leszek Paweł Słupecki „Mitologia skandynawska w epoce Wikingów” Kraków 2013
  • Jonathan Wooding „Wikingowie” Warszawa 2001
  • Peter G. Foote, David Mackenzie Wilson, Wikingowie, Warszawa 1975
  • Farley Mowat, Wyprawy wikingów, Warszawa 1972
  • Karol Modżelewski, Barbarzyńska Europa, Warszawa 2004
  • Julia M. H. Smit, Europa po Rzymie, Historia kulturowa lat 500-1000, Kraków 2008
  • Brian Todd Carey, Joshua A. Allfree, John Cairns, Wojny średniowiecznego świata, Warszawa 2008
  • Historia życia prywatnego: T1: Od Cesarstwa Rzymskiego do roku tysięcznego, pod. red. Paul Veyne, Kraków 2005.

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Filmy, Historia. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

5 odpowiedzi na „Czasy i świat Ragnara Lodbroka

  1. Ulmo pisze:

    Wpis wyczerpujący, ale odkrywczością nie grzeszy (może poza tym fragmentem o wierzeniach). Jednak byłoby fajnie, gdybyś naprawdę przeglądał wpisy przed publikacją, bo zdarzają Ci się straszne babole i literówki (Celtowie, a nie Celci!). To tyle z mojej strony.

  2. grzech pisze:

    a nie zastanawia nikogo czemu ziemie Słowian są białą plamą? Nie istniało państwo/a? Doskonałe obszary do osadnictwa. A jednak nie miało to miejsca? A to czemu? Wyjaśnia to Paweł Szydłowski na youtubie. Przyznaję zawsze mnie to zastanawiało, jak to możliwe że na takich bogatych ziemiach nic nie było a Słowianie sobie przyszli. Taka bajeczka….
    Nawet genetyka udowodniła że jesteśmy na ziemiach polskich 10000 lat. Mapy zachodnie z tamtego okresu przedstawiają kto na tych ziemiach rządził i jak nazywało się państwo…
    Tak, Lech, Krak, Wanda itd to nie baśń. Obejrzyjcie sami.

    • 1) Otóż: generalnie ziemie na wschód od Renu i północ od Dunaju nie były „doskonałymi obszarami do osadnictwa” aż do XII-XIII wieku. Wręcz przeciwnie: dla kultury rolniczej jaka wówczas istniała były efektywną pustynią. Wynika to z dwóch powodów: chłodny klimat i zły typ gleb. Po pierwsze: w omawianym okresie rolnictwo opierało się na trzech roślinach: winorośli, oliwce oraz pszenicy. Ani winogrona ani oliwki natomiast u nas się nie udają. Nie udają się też główne rośliny pomocnicze, jak figi i migdałowce. Po drugie: ziemie na naszych terenach są przeważnie bogatymi w próchnicę brunatnoziemiowymi lub czarnoziemowymi. Na terenach, gdzie rozwijała się cywilizacja występują natomiast głównie gleby mineralne, piaszczyste. Nasze są oczywiście żyźniejsze, ale wymagają większej siły do obróbki i bardziej skomplikowanych narzędzi. Generalnie, by pola zachowały żyzność skiba musi być obraca, co wymaga budowy pługa koleśnego, a nie prymitywnego radła w typie starożytnym, w zasadzie bez zmian zaczerpniętego z Mezopotamii. Co gorsza taki pług jest ciężki, a na twardych glebach naszych regionów musi być ciągnięty przez zaprzęg konny wyposażony w chomąto, które sprawia, że siła konia pracuje około 10 razy efektywniej. Chomąto na teren Europy dotarło natomiast dopiero z Awarami, w VII wieku, jeśli mnie pamięć nie myli.

      2) Pan sobie zdaje sprawę, że Paweł Szydłowski to człowiek psychicznie chory?

      3) Jeśli chodzi o genetyczne korzenie Słowian, to warto obejrzeć ten filmik. Jest on w prawdzie bardzo dosadny, ale zgodny ze stanem wiedzy naukowej.

      4) Proszę wkleić link do tych map zachodnich, lub podać tytuł publikacji.

      5) Niestety: Lech, Krak i Wanda to baśnie.

      • Lipiński pisze:

        Piotr Muszyński
        Dwie sprawy: po pierwsze brak linku do filmiku, nie wiem nie wszedł ci czy też tylko mi się nie wyświetla. Po drugie jeśli chodzi o to, że Lech, Krak i cała reszta to tylko baśnie… to tak ale nie do końca. To znaczy nie twierdzę, że są to postaci historyczne ale czytałem jedną książkę (i przyznaję nie przeczytałem całej, choć mam zamiar ją kiedyś dokończyć) w której autor twierdził, że nie zostały one wyssane z palca przez Mistrza Wincentego, lecz ,że opierał sie on na starych podaniach, nie zmieniając w nich aż tak wiele. Tak więc nie tyle baśnie, co resztki podań z naszej pogańskiej przeszłości. Książka o której mowa to „Polskie dzieje bajeczne Mistrza Wincentego Kadłubka” Jacka Banaszkiewicza.

      • Od czasów pogańskich do czasów Kadłubka minęło prawie tyle samo lat, co od czasów Kadłubka do naszych. Więc jego informacje raczej nie pochodziły z pierwszej ręki.

        Tego Banaszewskiego jutro sprawdzę, zobaczę czy to nie kolejny fantasta. Niestety ostatnimi czasy wyroiło się jakichś dziwnych sekciarzy od „pradawnych dziejów Słowian”, broni laserowej, piramid i kosmicznej inwazji Żydów.

Dodaj komentarz