Uzbrojenie w czasach Ragnara Lodbroka

22endlesslegendshiftersWybitny archeolog i badacz kultury wikingów Peter Foote uważał, że w społeczeństwie tym posiadanie i stan uzbrojenia osobistego było dla mężczyzny równie ważne, jak ubranie. Dlatego też ludzie prześcigali się w zdobieniach oraz konieczności posiadania pięknej i funkcjonalnej broni. Nie było to tylko wyrazem próżności czy wojowniczości, ale też nakazem prawa. W społeczeństwach północy bowiem mężczyźni, by móc w pełni korzystać z przywilejów przysługujących wolnemu człowiekowi zobligowany był do posiadania pewnego zestawu uzbrojenia „pospolitego” (czyli niezbędnego), stanowiącego dowód jego statusu społecznego.

Generalnie fakt posiadania broni stanowił o tym, że należy się do ludzi wolnych i zdolnych swej wolności bronić. Niewolników wyzwalano poprzez podarowanie im właśnie uzbrojenia. Z drugiej strony niewolnik, który w trakcie obrony społeczności lub obejścia chwycił za broń i uśmiercił napastnika stawał się nie tylko automatycznie posiadaczem broni, której użył w tym akcie, ale też rynsztunku zabitego oraz wolnym człowiekiem.

Zestaw „uzbrojenia pospolitego” różnił się zależnie od obszaru. Tak więc w Szwecji od każdego dorosłego wolnego oczekiwano, że będzie posiadaczem miecza, włóczni, tarczy i żelaznego hełmu. Dodatkowo każda ława (czyli jeden na pięciu wojowników) musiał posiadać także kolczugę oraz łuk i trzy tuziny strzał, które często nabywano za środki wspólne.

W Gotlandii dozwalano, by zamiast miecza posługiwać się toporem, jednak nakładano obowiązek na każdego walczącego, by dysponował kolczugą oraz łukiem i strzałami.

W Norwegii wymagania były dość niskie i obejmowały jedynie miecz lub topór, tarczę włócznię oraz łuk i dwa tuziny strzał na każdą ławę.

W Danii natomiast zwykły uczestnik wyprawy miał obowiązek posiadać włócznię, miecz, żelazny hełm i tarczę, natomiast „sternik” (czyli osobnik wybrany na dowódcę okręgu wojskowego) miał stawiać się dodatkowo konno, odziany w zbroje, a w późniejszych wiekach także dostarczyć pachołka zbrojnego w kuszę.

Włócznie:

bayeux_tapestry_4

Źródło: Wikipedia.

Sądząc po znaleziskach archeologicznych broń nazywana w źródłach „włócznia” (spjot) była najbardziej rozpowszechnionym uzbrojeniem w epoce, a przynajmniej najczęściej składanym w darach grobowych. Sądząc po znaleziskach włócznie w tym okresie dzieliły się na trzy typy. Były to:

  • Włócznie o szerokich, pieczołowicie wykonanych grotach w kształcie liścia, które prawdopodobnie służyły do dźgania przeciwnika, a nie do ciskania. Spekuluje się, czy były one przeznaczone do walki wręcz, czy też służyły wyłącznie do polowań na grubego zwierza.
  • Włócznie o długich, wąskich, równie pieczołowicie wykonanych, często bardzo bogato zdobionych (niekiedy za pomocą złotego lub srebrnego grawerunku) grotach, prawdopodobnie przeznaczone głównie do rzucania (część badaczy uważa, że zdobienia mogły pełnić funkcje „podpisu” pozwalającego rozpoznać broń po bitwie).
  • Włócznie o małych, marnie wykonanych grotach (lub czasem wręcz bez grotów), prawdopodobnie służące głównie do miotania, jako tani ekwiwalent wyżej wykonanych, z którego utratą można byłoby się pogodzić.

Wśród badaczy zdania o zastosowaniu włóczni są podzielone. Jedni uważają, że była to główna broń wojownika, stosowana w walce wręcz oraz do odpierania nieprzyjacielskich ataków, ze szczególnym uwzględnieniem jazdy. Inni wskazują natomiast uwagę na to, że większość źródeł pisanych twierdzi, iż bitwy inicjowane były poprzez obrzucanie przeciwników całym deszczem włóczni, co równie dobrze może być literacką przesadą jak i realistycznym opisem opartym na osobistym doświadczeniu.

Atgeir zwany też „wikińską halabardą”:

Był kolejną odmianą broni drzewcowej. Jest to oręż bardzo tajemniczy, wiemy o nim w zasadzie jedynie tyle, że prawie na pewno nie miał nic wspólnego z halabardą. Atgeir dość często pojawia się w sagach, z których wiemy, że pozwalał zadawać ciosy kolne i cięcia. Z tego powodu niektórzy, zwłaszcza starsi badacze identyfikują ją z włóczniami o szerokich, liściastych grotach.

Zdaniem innych była to broń w rodzaju glewii, czyli głowni mieczowych osadzonych na drzewcu włóczni. Ja raczej bym się do tej wersji przychylał.

Problemy z identyfikacją Atgeir mogą być spowodowane tym, że broń mogła nie wchodzić w skład tradycyjnego wyposażenia grobowego. Bo powiedzmy sobie szczerze: większość zabytków uzbrojenia z tego okresu pochodzi właśnie z pochówków. Jednocześnie, jeśli faktycznie były to głównie mieczowe osadzone na drzewcu (tak, jak w wypadku japońskiego Nagamaki) to broń taka może być nieuchwytna dla archeologów (gdyż drewno się rzadko zachowuje, natomiast samo ostrze jest nierozróżnialne z ostrzem miecza).

Miecze:

Sax. Źródło: Wikipedia.

Sax. Źródło: Wikipedia.

Prawdopodobnie najbardziej pożądanym i z cała pewnością bardzo rozpowszechnionym typem uzbrojenia był miecz. W Skandynawii miecz, podobnie jak w Japonii pełnił ważną funkcję symboliczną, a jego posiadanie lub brak decydowało o statucie człowieka, jako wolnego. Był też symbolem nie tylko wojowników, ale też wolnych kmieci przynajmniej do XIII wieku, kiedy to, po serii rebelii warstwa ta została ostatecznie złamana przez królów.

Specjalny, wyróżniający status miecza mógł wiązać się z jego ceną, miecze były bowiem dość kosztowną bronią. Miecz kosztował podówczas 4 solidy karolińskie, do tego należało zapewne zakupić pochwę, która kosztowała ich aż 5. Solid posiadał dość dużą wartość. Przykładowo: sankcja karna za zabójstwo w królestwie karolińskim wynosiła od 60 do 200 solidów, zależnie od okolicy (choć mogła wzrosnąć, jeśli zabity był członkiem rodziny królewskiej lub królewskim urzędnikiem nawet trzykrotnie, jeśli zabójstwa dokonano na wiecu lub w kościele rosła dziewięciokrotnie, podobnie jeśli doszło do „morderstwa” czyli zabójstwa i ukrycia zwłok), 6 solidów kary płacono za odmówienie gościny wędrowcowi, wartość konia przyjmuje się zwykle na 10 do 20 solidów, niewolnik kosztował około 12 solidów. Jeden soli był też ceną 2.000 bochenków chleba.

Jednakże, biorąc pod uwagę, że jedna z sag wymienia, obejście, w skład którego wchodzi 5 krów lub wołów, koń i dwóch niewolników, jako najmniejsze godne wolnego należy uznać, że były to kwoty dające się pokryć, choć znaczne. Porównałbym więc tą kwotę do samochodu, telewizora lub komputera. Potwierdza to też częstotliwość znalezisk. Do dziś odkryto około 4.500 sztuk mieczy z okresu Wikingów, przy czym ponad 3000 w Norwegii, 700 w Szwecji i zaledwie około 80 w Danii, pozostałe natomiast rozsiane po całym świecie.

Miecze z omawianego okresu dzieliły się na dwa typy. Pierwszym był tak zwany sax lub saex czasem nazywany też czasem w literaturze „nożem bojowym”. Była to krótka, dość masywna broń o jednosiecznej głowni, wyważona w stronę rękojeści, o głowni mierzącej od 30 do 70 centymetrów, choć pojawiały się też głownie o długości nawet 1 metra nazywane „langsaksami”. Przyjmuje się, że służyły one głównie jako broń piechota. Znaleziska tego typu mieczy są w Skandynawii rzadkie, przyjmuje się, że broń taka zanikła w Europie Kontynentalnej około VIII wieku, w Skandynawii na początku IX wieku, a na Wyspach Brytyjskich, gdzie utrzymała się najdłużej w X wieku.

W okresie jej występowania stosowano też drugi miecz: około metrową, dwusieczną spathę, wyważoną w stronę sztychu, służącą głównie jako broń kawalerii. Gdy miecze dwusieczne zaczęły być coraz częściej wyważane w stronę rękojeści (dzięki czemu łatwiej się nimi walczyło) podział na broń piechoty i kawalerii stracił sens, w efekcie czego więc sax zanikł.

Miecze typu Karolińskiego lib Wikińskiego. Źródło: Wikipedia.

Miecze typu Karolińskiego lib Wikińskiego. Źródło: Wikipedia.

Głównym typem miecza w omawianym okresie był tak zwany „miecz wikiński” lub „miecz karoliński”, faktycznie występujący jednak w całej Europie. Miał on głownię o długości od 80 do 100 centymetrów, przy czym uważa się, że najczęściej występowały głównie 90 centymetrowe. Była ona szeroka była na około 4 centymetry. Jej grubość jest dyskusyjna, a stan zachowania znalezisk nie pozwala tego z całą pewnością stwierdzić. Prawdopodobnie wynosiła od 2 do 4 milimetrów w najgrubszym punkcie. Wyważone były w stronę rozwiniętej, w porównaniu z wcześniejszymi mieczami rękojeści, wyposażonej w ciężką, dużą głowicę (ułatwiającej wyważenie miecza) i chroniący dłoń, krótki jelec. Wzdłuż ostrza biegło głębokie zbrocze, które z jednej strony zapewniało broni sprężystość i wytrzymałość, a z drugiej zmniejszało masę broni, dodatkowo ułatwiając jej wyważenie.

W ikonografii z tego okresu dość często pojawia się tendencja do malowania mieczy z zaokrąglonymi sztychami. W zasadzie nie wiemy, do czego to służyło i czy oddaje to rzeczywistość: mało które znalezisko jest zachowane na tyle, by stwierdzić, jak sztych mógł wyglądać i by uznać to za reprezentatywne dla epoki. W starszej literaturze często pojawia się uwaga, że sztychy takie mogły nie nadawać się do pchnięć lub wręcz być tępe. Młodsza wskazuje na to, że jeśli faktycznie były ostre, to nie musiało to wcale zmniejszać szans na przebicie kolczugi (testy wskazują na to, że kształt ostrza ma tu niewielki wpływ), zmniejszało to jednak szanse na jego odłamanie. Zauważa się też, że opancerzenie obronne w typie kolczugi nie było powszechne.

Pod koniec X wieku pojawił się nowy typ miecza, były to tak zwane „miecze normańskie”. O ile sama głownia nie zmieniła się, to poważnym modyfikacjom poddano rękojeść. Ta została wyposażona w tak zwany „jelec krzyżowy” (czyli taki, jak w stereotypowym mieczu z ilustracji historycznej), który znacznie lepiej chronił dłoń walczącego.

Kucie mieczy:

Miecze w czasach wikingów kuto techniką zwaną dziwerowaniem. Dla każdego, kto słyszał o japońskich katanach technika ta musi wydawać się znajoma, bowiem faktycznie wykonywano je podobnie. Zarówno w Japonii jak i w czasach wikingów do pozyskiwania metalu używano głównie niewielkich dymarek, z których w zasadzie nie otrzymywało się surówki (lub też uzyskiwało się jej niewiele), a jedynie kilka kilogramów materiału nazywanego „żelazem gąbczastym”, będącego mieszaniną popiołu, żelaza i żużlu.

Miecz normański. Wśpółczesna replika. Źródło: Wikipedia.

Miecz normański. Wśpółczesna replika. Źródło: Wikipedia.

By je oczyścić rozgrzaną grudę wielokrotnie kuto za pomocą młota, rozbijając na cienką blaszkę i ponownie skuwając. W efekcie powstawały niewielkie sztabki surowca. Te ponownie rozkuwano wiele razy i łączono, nadając im kształt, który formowano w głownię miecza. W efekcie na broni powstawał charakterystyczny rysunek, przypominający słoje drewna. Przy czym uznawano, że im rysunek jest gęstszy, tym broń lepsza. Najlepsze miecze składały się z wiele set razy złożonej stali, a ich rysunek był tak gęsty, że niemalże niewidoczny.

Następnie z miękkiego żelaza formowano rdzeń broni, który okładano cienką blaszką z bardzo twardej, pieczołowicie nawęglonej stali, którą doń przykuwano na gorąco. Następnie był on ostrzony.

Proces kucia miecza był czasochłonny i prawdopodobnie od wydobycia rudy do ukończenia prac musiał upłynąć minimum miesiąc. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, by wszystkie etapy produkcji broni wykonywane były przez jedną osobę. Przeciwnie, znaleziska z największego ośrodka produkcyjnego, czyli z Nadrenii znajduje się w całej Europie, od Hiszpanii po Wołgę i od Skandynawii po Afrykę Północną. Produkcja musiała obejmować więc tysiące sztuk, tak więc z dużym prawdopodobieństwem istniała specjalizacja pracy i poszczególne jej etapy wykonywały inne osoby.

Rezultaty były ponoć imponujące. W sagach i podaniach znajdują się opowieści, wedle których najlepsze miecze były w stanie uszkodzić kamienie młyńskie. Były też w stanie przeciąć swobodnie puszczone sukno lub niesiony z prądem listek (nawiasem mówiąc widać tu duże podobieństwo motywów z opowieściami o mieczach japońskich). Jestem w stanie uwierzyć w część z tych opowieści, bowiem rzeczy takie można robić między innymi nożami kuchennymi „ekstremalnej ostrości” (tzn. ciąć sukno, nie kamienie młyńskie), a przeprowadzane na zachodzie testy wskazują, że miecze z tego okresu faktycznie mogły mieć niesamowite właściwości tnące.

Kwestią dyskusyjną jest pochodzenie mieczy wikingów. W starszej (to jest w XIX wiecznej) literaturze zdania były bardzo podzielone. Część badaczy uważała, że miecze w całości pochodziły z terenów Państwa Karolingów, gdzie w Nadrenii działały duże wytwórnie mieczy. Inni natomiast uważali, że wszystkie je kuto na miejscu.

Obecnie uważa się, że znaczna część głowni faktycznie została wykuta w państwie franków, a w Skandynawii jedynie wykonano ich rękojeści i oprawę. Nie zmienia to faktu, że dość wcześnie, bowiem już w IX wieku ruszyła też i lokalna produkcja, jednak nadal znaczna część głowni pochodziła z importu.

Topory:

Obosieczne topory o podwójnej głowicy, z jakimi najczęściej kojarzy się wikingów nie istniały. Nie posiadamy ani jednego znaleziska tego typu narzędzia pochodzącego ze średniowieczna (jest za to kilka ze starożytnej Grecji).

Nie zmienia to faktu, że wikingowie wykorzystywali cały szereg różnego rodzaju broni w typie toporów. Wydaje się, że oręż taki był używany przede wszystkim przez biedniejszych wojowników i być może zabieranych na wyprawy wojenne, w charakterze dodatkowych bojowników thralli i dzierżawców. W zasadzie topory można podzielić na trzy typy. Były to:

Głowica topora, prawdopodobnie typu ciesielskiego. Źródło: Wikipedia.

Głowica topora, prawdopodobnie typu ciesielskiego. Źródło: Wikipedia.

Topory użytkowo-bojowe (skeggox) o dość zróżnicowanych, ciężkich głowicach. Najpopularniejsze z nich mają kształty podobne do współczesnych siekier i toporów ciesielskich. Są dość często znajdywane zarówno w grobach męskich, jak i kobiecych. Tak naprawdę nie jest możliwe rozróżnienie, czy służyły tylko do pracy, czy tylko w charakterze broni, aczkolwiek część z nich jest bardzo bogato zdobiona, co sugeruje, że mogły być wykorzystywane tylko w charakterze uzbrojenia lub wręcz jako przedmioty ceremonialne. Zakłada się jednak, że znaczna część tego typu sprzętów była zwykłymi narzędziami, wykorzystywanymi w obejściu i w pracy, a gdy wymagała tego sytuacja także jako oręż bojowy.

Toporki bojowe o charakterystycznych, mniejszych i węższych głowicach, niekiedy przechodzących w formę wydłużoną, pośrednią między toporem, a czekanem. Niektóre wyglądem przypominały stosowaną w okresie wędrówek ludów franciskę i prawdopodobnie nadawały się nie tylko do walki wręcz, ale też do rzucania. Cechą charakterystyczną toporków i toporów bojowych było zwykle zaokrąglone ostrze na końcu głowicy.

Głowice toporków bojowych. Źródło: Wikipedia,

Głowice toporków bojowych. Źródło: Wikipedia,

Jak mówiłem oręż ten charakteryzuje się węższymi i mniej masywnymi głowicami niż w wypadku toporów użytkowo-bojowych. Wynika to z kilku powodów. Po pierwsze: wpływa to na masę uzbrojenia, przez co to staje się lżejsze, jest łatwiejsze do opanowania, zapewnia też szybsze ciosy. Po drugie mniejsze, a raczej: posiadające mniejszą powierzchnię ostrze wbrew pozorom zapewnia większą skuteczność, bowiem energia ciosów rozkładana jest na mniejszym obszarze. Dlatego też ostrze zaokrąglano, gdyż zmniejszało to styczność jego powierzchni z trafionym obiektem.

Wydaje się, że broń tego typu musiała być dość tania, bowiem raczej jej wykonanie nie było trudne. Większość wczesnośredniowiecznych toporów składa się z zaledwie trzech kawałków dość kiepskiej jakości żelaza. Dwa z nich skuwano ze sobą tworząc obręcz, na którą nakładano stylisko. Następnie nakuwano je na trzeci, z którego formowano głowicę. By zapewnić jej ostrość jej końce okładano paskami twardej stali.

Nie wiemy jak długie były drzewce toporków bojowych, choć najczęściej przyjmuje się, że miały one około 50-60 centymetrów długości.

dane_axe

Współczesna replika topora duńskiego. Źródło: Wikipedia.

Trzecim typem toporów, jaki wykorzystywali wikingowie był tak zwany topór duński. Na pierwszy rzut oka wyglądają jak ciężkie topory ciesielskie, przeznaczone do pracy. Posiadają masywną, zaokrągloną głowicę o powierzchni tnącej od 20 do 30 centymetrów, mocowaną na trzonku długości od 1 do nawet 1,5 metra długości (przy czym uważa się, że oręż tej drugiej kategorii był bronią ceremonialną).

W odróżnieniu od zwykłych toporów i znacznej części toporków bojowych topory duńskie kute były prawdopodobnie technikami mieczowymi, ostrze było bowiem bardzo cienkie, w najszerszym swym punkcie mając zaledwie 2 milimetry grubości. Jako takie praktycznie nie nadawały się do pracy, choć miały doskonałe parametry do cięcia mięsa i przebijania pancerzy.

Walczono nimi oburącz. Ich dokładne przeznaczenie nie jest znane. Część badaczy widzi w nich broń przeciwpiechotną, inni służącą do obrony przed kawalerią. Jeszcze inni natomiast używaną do wykonywania potężnych uderzeń w walce konnej, wyprowadzanych znad głowy.

Łuki:

Wszystko wskazuje na to, że wikingowie byli dobrymi łucznikami. Niestety o tym jakiego rodzaju łukami się posługiwali nie wiemy wiele, mimo że znaleziska wyposażenia strzeleckiego i grot strzał zdarzają się na porządku dziennym. Wynika to z tego, że zachowało się niestety bardzo mało łuków. O ile mi wiadomo do tej pory znaleziono jeden, pełny egzemplarz, co niestety nie pozwala wysnuć jakich szerszych wniosków lub uznać go za typowy.

Zachowana broń miała naciąg około 100 funtów, co jest dobrym wynikiem i przekłada się na donośność około 200 metrów. Repliki wykonywane na podstawie źródeł ikonograficznych mają donośność do 250 metrów i naciąg nawet do 150 funtów. By posługiwać się tego typu bronią potrzeba wieloletnich ćwiczeń i dobrej muskulatury, sugeruje to więc, że ludy północy mogły być wprawnymi strzelcami.

Łuki wykonywano najczęściej z drewna cisów, wiązów i jesionów. Prawdopodobnie były to tak zwane łuki proste, wykonane z pojedynczego kawałka drewna. Możliwe jest, że niektórzy wikingowie posiadali łuki refleksyjne, jednak jeśli tak było, to prawie na pewno była to broń pochodząca z importu.

Co ciekawe na ikonografii widać zwykle łuczników z tego okresu dociągających cięciwy nie do oczu, lecz do piersi. Nie wiadomo czy posługiwano się podówczas taką techniką, czy jest to raczej artystyczna impresja.

W wieku XI w zasadzie pod sam koniec epoki wikingów (i walnie się do tego końca przyczyniając na polach bitewnych zaczęła pojawiać się kusza. Początkowo, z powodu licznych problemów technologicznych (konieczność uzyskania wysokojakościowej stali na łuczyska, trudności związane z wytoczeniem orzecha, czyli układu spustowego etc.) była to broń raczej kosztowna i rzadka.

Niemniej jednak kusza posiadała bardzo dużą donośność, duża celność i ogromną siłę ognia. Repliki kusz z tego okresu są w stanie przebić dębową belkę o grubości nawet 15 centymetrów, tak więc pociski prawdopodobnie przebijały zarówno tarcze, jak i ciało posługującego się nią wojownika. Wadą jest oczywiście niska szybkostrzelność oraz wbrew pozorom celność (konstrukcja kuszy sprawia, że celowanie na dystans ponad 80 metrów jest utrudnione, bowiem broń przysłania cel). Niemniej jednak już pojedyncza kusza na pokładzie dawała dużą przewagę załodze i szybko na każdej jednostce znajdował się co najmniej jeden kusznik.

Tarcze:

800px-eiriksstadir_-_wikingerschild

Tarcza. Typ z epoki. Źródło: WIkipedia.

Przez większość Ery Wikingów głównym uzbrojeniem ochronnym była tarcza. Ta miała kształt okrągły oraz średnicę od 45 do 120 centymetrów, aczkolwiek najczęściej spotykane były tarcze o średnicy od 75 do 90 centymetrów. Wykonywane były z drewna, a dokładniej: z klepek drewnianych, pochodzących z lipy, olszy, jodły lub topoli. Często dla wzmocnienia obciągano je skórą zwierzęcą, a ich boki okuwano metalem. Na środku tarczy znajdowała się metalowa głowica o kształcie okrągłym, nazywana „umbem” która zapewniała dodatkowe wzmocnienie.

Tarcze malowano, najczęściej jednolitym kolorem, acz często też umieszczano na nich różne symbole i ozdoby. Niektóre, znajdowane w grobach szczególnie zamożnych wojowników mają złocone i srebrzone zdobienia.

Tarcza taka pojawiła się bardzo dawno i posiada rodowód pochodzący jeszcze ze starożytności, używana była przez ludy germańskie już prawdopodobnie w okresie Wojen Markomańskich (lata 167-180).

W X i XI wieku wśród Wikingów i Normanów upowszechnił się nieco inny typ tarczy. Te wydłużyły się ku dołowi, przybierając jajowaty kształt. Miały one około 120 centymetrów długości i 45-60 szerokości w najszerszym punkcie. Tłumaczy się to upowszechnieniem i coraz większym znaczeniem walki konnej w taktyce tych ludów. Tak ukształtowana tarcza pomagała natomiast chronić nogi jeźdźca przed ciosami.

Hełmy:

Hełm skandynawski. Źródło: Wikipedia.

Hełm skandynawski. Źródło: Wikipedia.

Do czasów dzisiejszych zachował się tylko jeden przykład kompletnego hełmu skandynawskiego z Epoki Wikingów oraz kilka anglosaskich. Jest to tak zwany „hełm z Ringerike”. Ma on kształt zbliżony do niemieckiego stahlhelmu z II wojny światowej, z dużym nosalem (osłoną nosa) z przodu, zakończonym okularowatą maską. Wydaje się prawdopodobne, że wielu wikingów nosiło podobne hełmy, być może z bardziej niekiedy rozbudowanymi i posiadającymi więcej zdobień maskami. Jednocześnie na ikonografii widać liczne, podobne lecz prostsze hełmy z prostymi nosalami.

Istnieje możliwość, że hełmy takie wyposażone były w kolcze misiurki, które chroniły kark i szyję.

Istnieje natomiast pewna ilość zachowanych anglo-saskich hełmów z okresu VII i VIII wieku. Te przypominały wyglądem późne hełmy Rzymskie. Prócz okrągłej osłony głowy i długiego nosala miały też osłony policzków schodzące daleko w dół głowy. Całość opierała swą konstrukcję na żelaznym szkielecie z wzmacniającym ją grzebieniem ciągnącym się przez środek głowy.

Hełmy takie, naśladujące późne hełmy rzymskie występowały w tym okresie też w całej Europie Kontynentalnej, częściowo były produkowane lokalnie, a niektóre sprowadzano z Bizancjum.

Hełm w typie postrzymski, identyfikowany jako anglosaski.

Hełm w typie postrzymski, identyfikowany jako anglosaski. Źródlo: Wikipedia.

W niektórych hełmach z VII i VIII wieku w ogóle metalowy był jedynie ów szkielet, resztę konstrukcji natomiast wykonywano z kościanych lub drewnianych płytek albo wręcz z utwardzanej skóry.

W X i XI wieku popularność zaczyna zdobywać hełm stożkowy. Były to konstrukcje w kształcie stożka, z nosalem, wykute z pojedynczego arkusza stalowej blachy, lub dwóch jej arkuszy spojonych biegnącym centralnie grzebieniem.

Jeśli chodzi o rogate hełmy, to nie posiadamy dowodów na ich stosowanie w epoce wikingów. Istnieje kilka znalezisk figurek przedstawiających wojowników w rogatych hełmach, jednak najpóźniejsze z nich pochodzą z VII wieku, czyli na sto lat przed rozpoczęciem się okresu wikingów. Istnieją też wizerunki starożytne, wyobrażające germańskich wojowników walczących w takich hełmach, jednak są one o całe stulecia wcześniejsze od wikingów.

Na ikonografii z omawianego okresu wikingowie przedstawiani są natomiast w prostych, pozbawionych tak ekstrawaganckich ozdób hełmach. Jeśli więc nawet istniały hełmy rogate, to albo zanikły przed epoką wikingów, albo wikingowie nie używali ich w walce. Najprawdopodobniej jednak mit rogatego hełmu pochodzi z XIX wieku, kiedy niektóre narody (głównie Niemcy) budowały swój nacjonalizm utożsamiając się z potomkami Wikingów, z których robiono bezpośrednich i całkowitych potomków Germanów. Tak więc przeniesiono nań wcześniejsze zdobienia.

Pancerze:

Zbroje prawdopodobnie były dość rzadkim rodzajem wyposażenia w czasach wikingów i nie wszyscy wojownicy je posiadali. Dotyczy to zarówno ludów północy jak i ich przeciwników. Co więcej istniała przynajmniej jedna kultura, która otwarcie gardziła opancerzeniem (Irlandczycy).

Mimo to wikingowie, o ile mogli wykorzystywali pancerze. Tymi najczęściej były kolczugi. Kolczuga jest generalnie rzecz biorąc najbardziej żywotną formą zbroi i przynajmniej jako pancerz lekki: najbardziej uniwersalną. Jest relatywnie odporna, łatwa do naprawy, a co więcej tylko w niewielkim stopniu krępuje ruchy. Używana była od IV wieku przed naszą erą aż po drugą połowę XVII wieku, aczkolwiek niektóre ludy korzystały z niej jeszcze na początku wieku XX.

Kolczugi składają się z licznych, drucianych kółeczek, które zbiegają się ze sobą tworząc coś w rodzaju drucianego swetra. Poszczególne kółka są zaplatane ze sobą na różne sposoby, najczęściej tak, że jedno kółko łączy się z czterema innymi, choć splot może być gęstszy. W zależności od jakości zbroi zamknięcie może odbywać się na styk, może być też zaspawane oraz zanitowane na jeden, dwa lub nawet trzy nity.

Hełm typu normańskiego. Źródło: Wikipedia,

Hełm typu normańskiego. Źródło: Wikipedia,

Odporność kolczugi determinowana jest wielkością oczek (i co za tym idzie gęstością splotu) oraz rodzajem zamknięcia kółek. Wbrew utartym opiniom dobrej jakości kolczuga zapewnia ochronę większą, niż zbroja wykonana z metalowych łusek lub płyt (dlatego też w późniejszych wiekach płyty zakładano na kolczugę właśnie), a jednocześnie jest lżejsza. Niestety jej wykonanie jest też trudniejsze i bardziej pracochłonne. Co więcej zbroje, bez nitowań mają tendencję do rozszczepiania się przy silniejszych ciosach lub w momencie uderzenia w nie strzały, co pozwala je przeszywać.

Kolczugi w epoce wikingów miały najprawdopodobniej kształt krótkiej tuniki z rękawami. Sięgały długością do kolan, a ich rękawy do łokci. Zakładano je najprawdopodobniej na grube ubranie, które dodatkowo amortyzowało ciosy.

Około X wieku pojawiła się też tak zwana przeszywanica zwana też czasem gambisonem. Jest to odzienie z wielowarstwowo złożonego, watowanego płótna zakładane pod zbroję lub też nosze zamiast niej. Amortyzuje ono ciosy, a samo w sobie jest też trudne do przebicia. Przeszywanice jednak nie były stosowane powszechnie aż do XII wieku.

Z epoki Winikgów zachowała się też pewna ilość łusek po zbrojach łuskowych lub lamelkowanych. Zbroja łuskowa jest pancerzem powstałym na skutek naszycia na materiał lub skóre metalowych łusek, tak by nachodziły na siebie (wersje lepsze) lub po prostu zajmowały dużą powierzchnię (zbroje gorsze). Jest ciężka, krępuje ruchy i nie zapewnia zbyt dużej ochrony. Jej zaletą jest natomiast prostota wykonania. Takie zbroje można bez większych problemów wykonać samodzielnie.

Zbroja lamelkowana jest rozwojową wersją poprzedniej. Powstaje z licznych, metalowych łusek połączonych ze sobą za pomocą rzemieni lub tasiemek, zachodzących na siebie warstwowo na wzór łuski ryby. Zbroje takie są bardzo wytrzymałe, jednak wymagają dużego (choć nie aż tak jak kolczuga) nakładu pracy celem ich stworzenia. Niestety w odróżnieniu od niej znacznie bardziej krępuje ruchy, istnieje też poważny problem z zabezpieczeniem wszystkich punktów ciała.

Pancerze takie były popularne wśród ludów stepowych, z ludów europejskich preferowali je głównie Węgrzy i Słowianie Wschodni (Rusini), uważa się więc, że pancerze takie pochodziły głównie z importu.

Bibliografia:

  • P. G. Foote, D. M. Wilson, „Wikingowie”, Warszawa 1975
  • A. Nadolski, „Polska broń: broń biała”, Warszawa 1984
  • A. Nadolski, „Polska technika wojskowa do 1500 roku”, Warszawa 1994
  • I. Górewicz, „Miecze Europy”, Warszawa 2015
  • B. T. Carey, „Wojny średniowiecznego świata: techniki walki”, Warszawa 2008
  • J. Keegan, „Historia wojen”, Warszawa 1998
  • G. Parker, „Historia sztuki wojennej”, Warszawa 2008
  • G. Galsall, „Wojna, a społeczeństwo w barbarzyńskiej europie zachodniej 450-900”, Oświęcim 2015
Ten wpis został opublikowany w kategorii Historia i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

4 odpowiedzi na „Uzbrojenie w czasach Ragnara Lodbroka

  1. slanngada pisze:

    Jak czytam niektóre twoje teksty, to żal mi się robi historyków:)

  2. Lipiński pisze:

    Mam tu coś co może rzucić trochę światła na problem atgeira. Filmik o jednym takim mało znanym średniowiecznym wynalazku który jak się okazuje był całkiem popularny w Skandynawii. https://m.youtube.com/watch?v=-xIhCesfbYA

Dodaj komentarz