Nowa Fantastyka i czasopisma komputerowe, a Internet:

imagesMój poprzedni wpis, zajmujący się mitem rzekomego spadku znaczenia Nowej Fantastyki wskutek pojawienia się Internetu napotkał poważny zarzut. Było nim stwierdzenie, że identyczne procesy zaszły też na na rynku gazet komputerowych. Udało mi się zgromadzić dane o nakładzie 6 z 7 czasopism tak zwanej „Legendarnej Siódemki” i zestawić je z nakładami Nowej Fantastyki. I ten tego no…

Dane pochodzą ze Związku Kontroli i Dystrybucji Prasy, którego pracownikom serdecznie dziękuję za pomoc. Stworzenie tego tekstu było niewątpliwie najtrudniejszym, najbardziej pracochłonnym i wymagającym najwięcej pieniędzy wpisem, jaki wykonałem na ten blog.

Dane dotyczące sprzedaży Nowej Fantastyki pochodzą natomiast oczywiście z Gust i Prestiż Stanisława Krawczyka.

Legendarna Siódemka:

To siedem, budzących największą nostalgię czasopism o grach. Były to: Bajtek, Top Secret, Secret Service, Świat Gier Komputerowych, Gambler, Reset oraz CD-Action. Z tej grupy nie udało mi się ustalić nakładu tylko jednego: Świata Gier Komputerowych. Wiadomo jednak, że średnio wynosił on 50.000 egzemplarzy. Niemniej jego fluktuacje pozostają tajemnicą. Z tej przyczyny uzupełniłem listę o dobrze udokumentowany magazyn PSX Extreme.

Zapłaciłem też grafikowi za wykonanie tego oto wspaniałego wykresu:

fantastyka_wykres4

Jak widzimy na powyższym wykresie nie ma żadnego związku ani między pojawieniem się Internetu, ani podobieństwa między procesami zachodzącymi na rynku czasopism komputerowych, a nakładem Nowej Fantastyki. Wyjaśnimy trochę te linie:

1) Bajtek i Top Secret upadły na skutek bankructwa Agrobanku, w którym znajdowały się oszczędności Spółdzielni Wydawniczej Bajtek (wydawcy obydwu czasopism). W efekcie ta straciła płynność finansową i uległa likwidacji.

1A) Nawet, gdyby do tego nie doszło Bajtek najpewniej nadal by upadł, bowiem czas tego magazynu dobiegał już końca. Stawiał on sobie za cel „zwalczanie analfabetyzmu komputerowego” i znaleźć można w nim było porady w rodzaju „jak podłączyć drukarkę” (co w tamtych czasach wcale nie było zadaniem trywialnym). W miarę, jak w Polsce rosła świadomość elektroniczna, zapotrzebowanie na takie pismo malało.

2) Gambler i Reset, podobnie jak większość innych, mniejszych czasopism zabiła najpewniej konkurencja z CD-Action. Pismo to weszło przebojem na polski rynek, oferując dołączoną do każdego numeru płytę z wersjami demonstracyjnymi gier. Inne wydawnictwa usiłowały je naśladować, jednak CD-Action zawsze potrafił być krok do przodu. Konkurencja zamieszczała płytkę, CD-Action w następnym numerze dawał dwie. Konkurencja dawała dwie? CD-Action publikował pełną wersję…

2B) W wypadku Gamblera błędem prawdopodobnie okazała się też sama decyzja o rezygnacji z wydań pozbawionych płyty CD. W rezultacie cena czasopisma wzrosła z 3 złotych 30 groszy do 11 złotych 90 groszy. Prawie czterokrotne podniesienie ceny i to z dnia na dzień po prostu nie wydaje się dobrą decyzją biznesową.

3) Najbardziej zagadkowy jest przypadek Secret Service. Oficjalna wersja, podawana przez byłych członków redakcji, choćby na grupie facebookowej Secret Level brzmi „nastąpił rozpad redakcji”. Nie wiadomo jednak, co kryło się za tym, enigmatycznym hasłem. Spiskowe teorie miłośników czasopisma zakładały, że do upadku doprowadziła niska sprzedaż. W świetle powyższych danych nie wydaje się to jednak prawdą. Zważywszy na wcześniejszą historię czasopisma: odejście znacznej części załogi oraz założenie przez nich magazyny Reset w 1997 roku, wyrzucenie redaktor naczelnej Aleksandry „Krupik” Cwaliny w 1998 roku, wiadro pomyj, jakie w tym samym roku wylał na jej głowę następny redaktor: Emil Leszczyński sugerować mogą, że atmosfera w czasopiśmie daleka była od koleżeńskiej. I wcale nie wykluczone, że pewnego dnia nie było już komu robić pisma.

Jeśli natomiast chodzi o Nową Fantastykę to jestem przekonany, że kluczową przyczyną odejścia czytelników była atmosfera tego pisma. W zasadzie trudno je otworzyć tak, żeby nie trafić na coś obraźliwego. Przykładowo: numer 3/1999, który akurat mam pod ręką.Rubryka „Cyberkultura” z której miłośnicy komputerów mogą się dowiedzieć, że są „cyberholikami” oraz „informatyczną ekstremą”, bowiem śmieli zwrócić uwagę redaktorowi, że w czymś tam się mylił… W innym numerze mamy „Strach Przed Czytaniem” Ziemkiewicza, porażająco nieżetelnie opisujący gry fabularne. W jeszcze jednym Parowski, który nie zgadza się z przyznaniem jakiejś tam nagrody oskarża jej zdobywcę o „rozpijanie komisji”. Niektóre rzeczy po prostu przekraczają wszystkie granice, jak redaktor nazywający jeżdżące na konwenty dziewczęta „kołderkami dla fanów”.

Kurde. Nie jestem człowiekiem, który często by się gryzł w język, a już na pewno nie w klawiaturę… Jednak coś takiego po prostu byłoby dla mnie nie do pomyślenia…

Robię jednak resersh do tego mojego „Fantasy: Leksykon Miłośnika” i przerażające jest to, że co chwila odkrywam nowe i nowe przegięcia. Nie mam nawet ochoty ich wyliczać, bowiem na samą myśl czuję smutek i taką jakąś dziwną pustkę w okolicach serca…

Zresztą pisałem o tym już wiele razy.

Płytki, płytki, nienawidzę płytek:

Coraz bardziej natomiast utwierdzam się w przekonaniu, że tym, co zabiło polskie czasopisma komputerowe były płytki. Po prostu przez nie stały się zbyt drogie. 11 złotych 90 groszy w stosunku do zarobków w 1998 roku to było jak 70 złotych dzisiaj. Zaczęły sobie też podbierać czytelników zawartością, natomiast nie przywiązywały ich do siebie. Co gorsza około 2005 w zasadzie wszystkie ważne pisma, jakie były na rynku miały już dodawane płyty. W efekcie mniejsze czasopisma konkurowały nie tylko z CD-Action, ale też Gazetą Wyborczą, Klaudią czy Poradnikiem Domowym, które dodawały filmy.

Ba! W pewnym momencie musiały zacząć konkurować z branżą garmażeryjną, gdyż płytkomania w pewnym momencie sięgnęła takiego poziomu, że dodawać zaczęli je nawet producenci pierogów…

(zdjęcie)

Polityka, pierogi3a fantastyka:

Jestem też praktycznie pewien (tzn. żywię przekonanie, które tak na 80 procent będę mógł potwierdzić dowodami), że polityczne zaangażowanie było (i zapewne nadal jest) poważnym problemem dla rozwoju polskiej fantastyki. Czytam właśnie Z Getta Do Mainstreamu. Polskie pole literatury fantasy (1982-2012) Katarzyny Kaczor i autorka co chwilę przytacza reakcje ludzi z zewnątrz. Nie napiszę na ten temat więcej, bowiem jeszcze nie skończyłem czytać książki oraz nie zapoznałem się z tekstami, które autorka cytuje tylko we fragmentach.

Niemniej jednak wygląda na to, że wcale tak świetlanie nie było.

I że dość dużo ludzi mieli za to kosę do pisarzy…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Czasopisma Kultowe, Internet i oznaczony tagami , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Jedna odpowiedź na „Nowa Fantastyka i czasopisma komputerowe, a Internet:

  1. Ziuta pisze:

    Pytanie,czy nie warto porównać jeszcze jednej rzeczy: losu pism fantastycznych w innych krajach. Z tego, co kojarzę, to trend był wszędzie taki sam i w Europie została już tylko NF.

Dodaj komentarz