Zazwyczaj kończyłem rok podsumowaniem. Prawdę mówiąc nie mam ochoty tego robić, gdyż miniony rok podsumować można jednym słowem. Słowo to zaczyna się od spółgłoski „ch” i uważane jest za obraźliwe. Drugi powód jest taki, że 31 stycznia uczestniczyłem w pogrzebie pewnej dość sympatycznej nauczycielki. Nie byłem z nią jakoś specjalnie zaprzyjaźniony, spotykałem ją raz na 2-3 lata, a upływ czasu sprawił, że kojarzyła już tylko, że byłem jej uczniem. Niemniej jednak była to bardzo pozytywna osoba. Zwykle robiłem też podsumowanie przeczytanych książek. Jego również nie będzie. Zebranie tego to strasznie duża robota, a pies z kulawą nogą tego potem nie czyta.
Zamiast więc tego skupmy się na roku 2023 i próbie przepowiedzenia przyszłości.
Mam za sobą już jedno, całkiem jak na takie rzeczy trafne proroctwo. A to więcej, niż większość wróżbitów. Więc do dzieła!
I obym się mylił!
Moje trafne proroctwo:
Zostało wygłoszone w końcówce lutego 2022, w chwili, gdy Putin po raz kolejny groził, a wszyscy się baliśmy i martwiliśmy nie wytrzymałem nerwowo i rzekłem te słowa: „Chciałbym, żeby jednak ruszył! Chciałbym, żeby popełnił błąd. Chciałbym, żeby inwazja okazała się jatką! Żeby opór krzepł z każdą godziną! Żeby dookoła Kijowa legło 50.000 ruskich trupów! Chciałbym, żeby dla odwrócenia uwagi postanowili zaatakować Gotlandię! Żeby płonące okręty widać było z Gdańska! Żeby Bałtyk zrobił się czerwony od ruskiej krwi, a ciała desantników morze wyrzucało miesiącami. Chciałbym, żeby ich zwłoki psy jadły!”
Nie Gotlandia, ale Wyspa Węży, nie Bałtyk, a Morze Czarne i nie Gdańsk, a Odessa. Reszta się zgadza.
Tak więc w tym roku prorokuje:
Styczeń 2023:
-
Fala mrozów zacznie się pod koniec miesiąca. Zwykle w tym okresie jest fala mrozów. Nie będą one jakieś straszne, bo -2 do -5 w nocy. 100 zmarłych z zimna rosyjskich żołnierzy dziennie.
-
Ogólnie w tym roku nie będzie przełamania na froncie. Nie podejmuje się przepowiadać, ile potrwa wojna. Wszystko zależy od tego, czy Rosja jest jeszcze graczem czy już nagrodą. To znaczy: czy nadal jest to wojna zastępcza między Rosją, a NATO (ale taka, na którą Rosja zapomniała zabrać zastępstwo), czy już między Chinami, a NATO. Jak mówiłem: nie wiem, ile potrwa. Ani Zachód, ani Ukraina nie mogą sobie pozwolić na przegraną. Rosja i Chiny mają więcej luksusu.
Luty:
-
Dalej zimno. Dalej się biją.
-
Pierwsze doniesienia o gruźlicy wśród rosyjskich żołnierzy.
-
W Ameryce rosnące straty Twiitera. Elon Musk płacze i grozi.
-
Raporty roczne Amazonu, Disneya, Facebooka, Netflixa i Warnera. Bez niespodzianek, bo wyniki niskie.
Marzec:
-
Początki razputnicy.
-
Epidemia gruźlicy w Dombasie. Miedwiediew bredzi o broni biologicznej i grozi atomem.
-
Pierwsze przypadki tyfusu wśród ruskich żołnierzy.
-
Znaczące spadki kursu akcji Amazonu, Disneya, Facebooka, Netflixa i Warnera.
-
Analitycy zaczynają mówić o kryzysie giełdowym.
-
Elon Musk składa kolejne ultimatum pracownikom.
-
W USA rusza dochodzenie w sprawie naruszeń prywatności przez Tik-Tok.
Kwiecień:
-
Epidemia tyfusu w Dombasie. Miedwiediew nadal bredzi o broni biologicznej i grozi atomem.
-
Koniec rasputnicy. Nowe, ciężkie walki.
-
Druga fala mobilizacji w Rosji.
-
Jakiś znany artysta głośno krytykuje graficzne AI. Początek dyskusji w meinstreamowych mediach w USA i UE.
-
Elon Musk składa wniosek o upadłość Twittera.
Maj:
-
Czerwonka i cholera.
-
Girkin płacze podczas youtubowej transmisji na żywo.
-
Początek debaty na temat dzieł sztuki tworzonych przez AI w Unii Europejskiej.
-
Premiera Małej Syrenki. Budżet: 200 milionów. Box Office: bądźmy hojni i dajmy taki jak, Mulan, czyli 70.
-
Dolar po 5 złotych. Inflacja w Polsce nie zwalnia.
Czerwiec:
-
Stan epidemii w Ługańsku i Dombasie.
-
Miedwiediew dalej pieprzy o broni atomowej.
-
Premiera Indiana Jones i Tarcza Przeznaczenia. Kolejna katastrofa.
-
Akcje Disneya po 60 dolców.
Lipiec:
-
Epidemia rozlewa się na Wołgograd i Rostów nad Donem.
-
Miedwiediew chrzani, aż piana występuje mu na usta…
-
Trzecia fala mobilizacji w Rosji.
Sierpień:
-
Kompetentne orany ogłaszają stan klęski humanitarnej w Wołgogradzie i Rostowie.
-
Przybycie nowych mobików pogarsza sprawę. Epidemia rozprzestrzenia się na Białoruś. W skutek braku opieki medycznej i ogólnego chaosu do końca wojny straty wśród rosyjskiego personelu wojskowego wywołane chorobami sięgają 200.000 zmarłych. Daje to początek czarnej legendzie wojny, jakoby wygranej za pomocą broni biologicznej.
-
Akcje Disneya po 40 dolców.
Wrzesień:
-
Wojna, zabici…
-
Krach na akcjach Disneya rozlewa się na inne studia. Netflix po 150 dolców, Amazon po 40.
-
Zakończenie procesów upadłościowych Twittera. Kontrolę nad spółką przejmuje syndyk. Celem ograniczenia strat serwery są wyłączane.
-
Swołocz, która przeniosła się na Twitter po tym, jak Onet wyłączył komentarze rozlewa się po Internecie.
-
Akcje Tesli po 60 dolców.
Październik:
-
Jakaś duża bitwa na Ukrainie. Kolejne, poważne wyzwolenia.
-
Pierwsze plotki o planach sprzedaży Disneya Apple.
-
Akcje Facebooka po 80 dolców. Spadki nie mają powodu, po prostu trwający od dawna trend sprawia, że z serwisu odchodzi coraz więcej ludzi.
-
Podana zostaje data zamknięcia Twittera.
-
UE podaje przyszłe zarysy regulacji praw autorskich dotyczących AI. Bardzo silnie chronią one twórców.
Listopad:
-
Początki jesiennej rasputnicy na Ukrainie. Walki stają się pozycyjne.
-
Premiera Diuny: Część 2. Film zostaje zapamiętany jako ostatnie, wielkie, amerykańskie widowisko filmowe.
-
Wybory w Polsce. Nikt nie jest zadowolony z wyników.
-
Tik-Tok zbanowany w USA. Rozpoczyna to kroki prawne wobec platformy w Unii Europejskiej, które również skończą się banem. Koniec ery social media. Facebook i Instagram żyć będą jeszcze kilka lat, powoli konając.
-
Pierwsze screeny z Henry Cavill’s Warhammer, serialu, przy którym Wiedźmin: Blood Origin będzie uważany za dobry.
-
Dolar po 6 złotych.
Grudzień:
-
Wartość rynkowa Hollywood kurczy się do 500 miliardów dolarów.
-
Najgorszy rok w historii Disneya.
-
Początki faktycznych negocjacji w sprawie sprzedaży Disneya Apple. Otwiera to łańcuch wydarzeń, w wyniku którego Disney pociąga Apple na dno.
-
Netflix ogłasza zmianę strategii wydawniczej na przyszłe lata. Firma zapowiada mniejszą ilość oryginalnego contentu, a więcej teleturniejów i reality show.
-
Nowy rok, nowa nadzieja.
Ale może nie będzie źle… Zaczyna się bowiem całkiem pozytywnie. Na przykład koleżanka wróciła dziś spod Kijowa i okazało się, że jej dom nadal stoi i mimo przestrzelin oraz wybitych okien nie wymaga nawet poważnego remontu. Nie został też obrabowany, a życzliwi sąsiedzi zabezpieczyli go przed zniszczeniem.
Przywiozła nam też górę domowej roboty wędlin od swojej mamy, która zawstydziła się tym, że we Lwowie chwalą Banderę, więc podarowała nam je, żeby Poliaki nie myślały, że wszyscy Ukraińcy to banderowcy.
Tak więcej książek to moje noworoczne postanowienie. W ubiegłym ledwie 40. I kolejne podejście do „Koła czasu” bo utknąłem na 2 tomie.
Nie śledzę filmografii- czemuż to Hollywood, Disneya i Netfix miałaby czekać taka zapaść? Chałę kręcono zawsze, często w dużych ilościach i kilka filmów pod rząd. A kryzys nie powinien być aż tak głęboki.
Jeśli chodzi o Ukrainę- czerwonka i dur brzuszny są dość łatwe do opanowania, lekarzy Rosja ma sporo, antybiotyki są proste w syntezie i produkuje je u siebie. Jeśli orkowa armia się rozleci, to nie przez biegunkę.
Disney już ma najniższe zyski od 50 lat. Problemy są trzy: covid i ucieczka ludzi z kin, wiele nietrafionych filmów o słabych wynikach i Disney + (ta ich usługa VOD), która ciągle jest nierentowna. Netflix natomiast stale traci klientów i to w dużych ilościach. Wartość całego Hollywood już w tym roku skurczyła się o 500 miliardów dolców.
Jeśli ta wojna coś pokazała, to to, że jest gigantyczna różnica między „Rosja ma X” i „Rosja potrafi dostarczyć X na front”. O powrocie metod walki rodem z Żukowa nawet nie wspomnę w tym szczególnym kontekście.
Poza tym Netflix – bo reszta to zupełnie inna beczka – ma zasadniczy problem. Jak zaczynała się rozkręcać trzy lata temu (!) pandemia, ludzie się przykleili do telewizorów, bo nic innego do roboty nie było. Netflix na potęgę zatrudniał pracowników do obsługi, rozbudowywał serwery, skupował biblioteki filmów… A potem, jak trochę zelżało i weszły szczepionki, władował karuzelę kości w produkcję własnych filmów.
I dopóki ludzie siedzieli w domu i oglądali, to to się jakoś kręciło. Teraz z kolei wszyscy ci dodatkowi pracownicy i serwery okazują się zbędnym balastem, bo widownia sobie poszła bardzo dosłownie pobiegać i generalnie nie siedzi w czterech ścianach. Nie ważne co się zrobi (masowe zwolnienia, sprzedaż serwerów, przebudowa biblioteki itd itp), będzie wyglądać, że firma ma się źle i zareagują na to akcjonariusze, a nie robiąc nic, też się problemu nie rozwiąże.
Więc tak sobie jadą po równi pochyłej. Do tego od wiosny absolutnie wszystkie ich premiery wyliczone na „odwrócenie trendu” są pasmem porażek, więc kolejne inwestycje się nie zwracają, a model subskrypcyjny ewidentnie się wyczerpał.
Co w sumie z mojej perspektywy oznacza, że ludzie potrzebowali mniej więcej dekady, żeby zauważyć, że Netflix i inne serwery streamingowe nie mają najmniejszego sensu jako biznes.
Moim zdaniem to miałoby sens, jakby działało jak Steam. Wchodzisz, wybierasz film z biblioteki i go sobie kupujesz do oglądania.
Nie zgadzam się, że nie będzie przełomu na wojnie. Uważam, że Rosja się załamie – na froncie albo jako kraj – jeszcze w tym roku. Może jakimś cudem doszlusują do grudnia tylko po to, żeby jebnąć jeszcze głośniej na początku przyszłego roku, ale obstawiam, że wytrzymają najdalej do października.
W Rosji są trzy równie pochyłe: front, sytuacja humanitarna i gospodarka. Zatrzymanie spadków w jednej z nich oznacza pogłębienie kryzysu w pozostałych. Ta kołderka jest za krótka i tu już nie ma odwrotu.
Racjonalnie, jedyny ratunek to wygasić sytuację na froncie do starć na poziomie wojny pozycyjnej sprzed lutego, a potem wylizać rany i się dozbroić, może coś podziałać dyplomatycznie. Ale na to im nie pozwoli Ukraina, a przede wszystkim USA, które za dużo w to zainwestowało, żeby się zgodzić na pat, poza tym oni tak naprawdę patrzą na Chiny: jeśli Rosja coś ugra w tym konflikcie to Puchatek uzna, że wujek Sam jest słaby i można sobie pozwolić na więcej, np. w Tajwanie.
Ukraińcy muszą w tym roku zdobyć dokładnie jedno miasto: Melitpol. Bez niego Rosjanie nie utrzymają Zaporoża, będą musieli się wycofać jak z Chersonia. A bez Zaporoża i korytarza na Krym Rosja nie będzie miała już żadnych strategicznych zdobyczy uzyskanych w tej wojnie. Nawet średnio ogarnięty prowojenny rosyjski putinoid zauważy, że ruiny Siewierodoniecka i Mariupola to nie są nabytki warte tej sterty trupów i zapaści gospodarczej.
A jeśli jakimś cudem Rosja utrzyma południe, to tylko kosztem drugiej, trzeciej, a pewnie i czwartej mobilizacji, po których kraj zeżre zaraza (patrząc po tym co się dzieje w Chinach obstawiam jednak COVID), rozboje i masowa emigracja. Nie uratują go natomiast, jak w zeszłym roku, wysokie ceny węglowodorów ani sute odprawy zachodnich firm zamykających oddziały.
Rezultatem będzie jakaś forma przewrotu pałacowego, krwawej wojny frakcyjnej na Kremlu albo po prostu rozpad kraju. Może wszystko na raz. W każdym razie wg mnie za rok Rosji w takiej postaci jak dzisiaj nie będzie.
USA i Wielka Brytania zaangażowane są w wojnę na Ukrainie w dużej mierze z zemsty za ingerencje w ich proces demokratyczny. To w dużej mierze ruska dezinformacja umożliwiła Brexit i wybór Trumpha.
Ruscy IMHO nie mają już szans odbudować potencjału militarnego z przed wojny. Nawet, jakby wygrali. Ich główny problem jest taki, że największe, radzieckie zakłady produkujące czołgi znajdowały się w Charkowie i sami rozwalili je artylerią. Tak oprócz tego to po pierestrojce udało im się w najlepszym roku wyprodukować 150 czołgów. Według Oryx stracili 1600 czołgów, Ukraińcy twierdzą, że zniszczyli ponad 3000. Tak czy siak, będą to odbudowywać pewnie ze 20 lat. Wielu typów wojska pewnie nigdy się nie da odtworzyć, bo wiele wskazuje na to, że z dywizji arktycznych, rozpoznawczych i VDV mało kto przeżył… I po prostu nie będzie komu szkolić nowych żołnierzy.
Problem jest polityczny: teraz muszą wygrać, bo inaczej stracą jedyny atut jaki im pozostał: strach. Więc wyślą tylu ludzi na śmierć, ilu tylko będą mogli.
Osobiście obstawiam, że wojna skończy się 2024, w ten sposób, co mówisz.
Chciałbym tylko sprostować parę elementów, bo mam wrażenie, że tekst był napisany tak… no, z tydzień temu:
1) Druga fala mobilizacji w Rosji już trwa, tylko się jej tak głośno nie nazywa – tak samo jak tej wojny nie nazywa się wojną, no chyba, że się Putinowi z rozpędu wymsknie.
2) Facebookowi zasądzono właśnie karę za łamanie RODO. Dwa miesiące temu mówiło się o ćwierć miliarda, jest półtora raza tyle. Biorąc pod uwagę kondycję firmy i upór Cukrowego, wpierdolą w proces odwoławczy następne 100-150 mln, żeby ostatecznie zapłacić 2 mld kary jesienią 2024.
3) Dolar po 5 zeta przy obecnej sytuacji w Stanach oznacza, że rozjechała się na łokciach światowa gospodarka, i to tak z przytupem.
Pozostaje spytać – skąd ta jawna i otwarta kpina z Disneya i spółki? Coś mnie minęło? Czy po prostu klasyczne „Hollywood odjechał peron, a oni udają, że to pociąg jedzie, wydając z siebie turkoczące odgłosy”?
PS
3.5 roku temu na tym blogu powstał następujący wpis:
https://fanbojizycie.wordpress.com/2018/08/05/a-kiedy-wiedzmin-bedzie-wychodzic/
Jakie to uczucie, kiedy otwarcie satyryczny wpis staje się prawdą i faktami, a do tego domniemani z niego szaleńcy okazują się mieć rację? Bo nie chcę nic mówić, ale już w paru różnych miejscach mi to podlinkowano, mniej więcej tak jak z klasyczną już dziś pastą o tym, dlaczego Sapkowski pije.
Jezus Maria, gdzieś mi rok uciekł… 4.5 roku temu
Już Ci mówię: wstydzę się tych tekstów. Nie spodziewałem się, że kiedy dojdzie do realizacji tego serialu, to będzie on aż tak zły. Zresztą nawet jeśli chodzi o Pierścienie Władzy, to (chociaż spodziewałem się klapy) nie spodziewałem się takiej groteski. Myślałem, że w najgorszym wypadku to będzie jakieś Legend of Seeker…
Spodziewałem się, że będziemy mieli do czynienia z jakimś zwykłym marudzeniem, jak przy każdej innej adaptacji filmowej albo edycji Dungeons and Dragons.
Natomiast czy się bardzo wstydzę? Nie, bo temat umarł. Takie rzeczy żyją może 3 dni. Pasta o Sapkowskim była wyjątkowo żywotna, ale nawet ona miała w zeszłym kwartale 73 wyświetlenia, a podlinkowany tekst 0. Ludzie mają już lepsze tematy. Filmowy Wiedźmin mało kogo już grzeje, albo ziębi. Obecnie zresztą ludzie bardzo mocno skupili się na świecie realnym. W dniu inwazji na Ukrainę statystyki dosłownie wykoleiło.
Ojoj, bardzo pesymistyczny obraz świata prognozujesz na rok 2023. Jedyne pozytywy to dotyczące Ukrainy.
O ile płaczący Girkin oraz Miedwiediew krzyczący o broni biologicznej to pewnik, to jakiś przełom na froncie zamiast na październik typuję na maj-czerwiec, po tym jak Ruscy wykrwawią się w czasie swojej ofensywy kwietniowej w rejonie Kijowa lub Charkowa.
Jest jeszcze jedna opcja, Prigożyn „ginie” zabity przez „ukraińskich dywersantów”. Bo sporo wskazuje na to że stworzył wystarczającą bazę siłową by zagrozić putinowi. Przy okazji Kreml musi pokazać że nie toleruje psów które chcą zerwać się ze smyczy. W innym przypadku mamy do czynienia z dalszą erozją kontroli centrali na czynnikami siłowymi w Rosji.