Zagadka najgorszych socjopatów Śródziemia:

hargootNiziołki. Jedna z bardziej znanych ras fantasy, zwykle przyjazna, choć niekiedy poddawana surowej dekonstrukcji. Tak więc w uniwersum Krynnu mamy Kenderów, rasę kleptomanów z deficytem lęku, uważaną za raczej irytującą. Niziołki z Darksun są ksenofobiczną rasą łowców głów i kanibali, zamieszkujących jedne z ostatnich, deszczowych lasów planety. W świecie Greyhawka żyje plemię zwane Jerrenami, wojowniczy nomadzi, (znowu) kanibale i czciciele demonów. Wszystkie te trzy rasy nie wytrzymują jednak porównania z najgorszymi socjopatami fantasy.

Z Harfootami.

Dziś zajmiemy się zagadką: skąd wzięły się te małe sukinsyny…

Harfootowie są rasą złą:

Mottem Harfootów jest „nikt nie idzie sam”. Słowa te nie oznaczają plemiennej czy rasowej solidarności czy też łączenia ze sobą sił podczas wędrówek. Oznacza tylko tyle, że nie powinieneś spodziewać się, że jeśli rozchorujesz się lub zgubisz, to te kanalie pomogą ci, albo zorganizują poszukiwania. Przeciwnie, każdy w ich bandzie skazany jest na własny los. Poppy, harfootka, która straciła całą rodzinę musi więc sama ciągnąć swoją taczkę. Nikt jej nie pomaga w trudach, choć wyraźnie wielu harfootów nie ma nic do roboty. Ukarana rodzina musi iść z tyłu kolumny, nie zważając na to, że jeden z jej członków skręcił nogę. Praktyka w realnym świecie stosowana w trakcie japońskich i niemieckich marszów śmierci, a nie w normalnych społeczeństwach. Kiedy to nie wystarcza jedna z Harfootek chce zabrać im koła od taczki, żeby nie mogli iść dalej i umarli…

Hobbici dyskutują nad porzuceniem w lesie znalezionego, nieprzytomnego mężczyzny. Jest to akt tak barbarzyński, że nawet Wikingowie i Frankowie zakazywali go w swoim prawie. Czyn taki nawiasem mówiąc uchodzi za jeden z najbardziej haniebnych wśród Indian obu Ameryk, Eskimosów, ludów afrykańskich i kanibali z Papui Nowej Gwinei.

Jest to o tyle haniebne, że Gandalf nie jest dla nich zagrożeniem. Nic nie wskazuje na to, żeby Harfooci głodowali, czy nie byli w stanie się nim zaopiekować, albo coś takiego… Po prostu mają wyjątkowo twarde serca, a jednostki empatyczne traktują jak frajerów zagrażających stadu…

To co robią Harfootowie jest wyjątkowo odrażające…

abvy2Bv_460s…bowiem tak naprawdę uderza w same fundamenty społeczeństwa. Widzicie: całe życie społeczne opiera się na założeniu, że współpracując możemy uzyskać więcej, niż będąc samemu. Dzielimy się z głodnymi, nawet jeśli sami mamy niewiele, bowiem mamy nadzieję, że jeśli sami będziemy głodować inni nam pomogą. Opiekujemy się sierotami, bowiem mamy nadzieję, że jeśli my zginiemy, ktoś zajmie się naszymi dziećmi. Jest to podstawa wszelkiego społeczeństwa.

Owszem, większość ludzi nie myśli w ten sposób. Są altruistami, bo płynie to z głębin ich serca. Jednak to jest przyczyna ewolucyjnego sukcesu altruizmu. Po prostu daje on więcej korzyści niż strat.

Tak, istnieją jednostki egoistyczne, żyjące z cudzej dobroci, niewdzięcznicy, kłamcy i złodzieje, którzy konsumują dużo, a nie wnoszą nic. Jednak takie jednostki mogą istnieć tylko dlatego, że istnieje społeczność altruistów, która da się wykorzystywać. Całe społeczeństwo egoistów nie jest możliwe, bowiem nawet egoiści nie mieliby z niego pożytku.

Wiedzą o tym nawet orkowie, którzy w Pierścieniach Zdrady wykazują się znacznie większą troską o swoich rannych, niż Harfooci.

Źródło zła: pisarstwo

Być może zauważyliście, że Hollywood ma problem z miłymi ludźmi? Zwyczajnie nie potrafi ich portretować. Przypomnijcie sobie Supermana z jednej z ostatnich produkcji, który sportretowany został jako skłócony ze sobą egocentryk. Przypomnijcie sobie tą nabzdyczoną księżniczkę z Predator: Prey. I spójrzmy na Harfootów.

Wszystko to ma jeden korzeń.

Istnieje takie zjawisko, które nazywa się pisarstwem kreatywnym. Świat byłby lepszy, gdyby istnieć przestało. Jedną z durnowatych porad, jakie usłyszeć może adept pisarstwa kreatywnego jest uwaga, że wszystkie historie budowane są w oparciu o konflikt. W szczególności musi być to konflikt dobra ze złem. Rada ta jest z sufitu wzięta.

Co więcej: wiele osób, zawodowo zajmujących się twórczością uważa to za głupotę. Przykładowo w tych poradnikach tworzenia gier, które sobie czytuje zawsze w rozdziałach o tworzeniu fabuły jest dłuższy podrozdział o tej zasadzie. Wnioski z niego są proste: sceny nie muszą być tworzone w oparciu o konflikt, bo nie dość, że jest mnóstwo gier pozbawionych konfliktu (Tetris, Sim Sity, Dorf Romantic), to jest mnóstwo sytuacji, gdy konflikt nie występuje.

W Pierścieniach Zdrady postanowiono go jednak umieścić i to w miejscu, gdzie być nie powinno.

W efekcie otrzymujemy bandę najgorszych sukinsynów, jakich Śródziemie nosiło.

Reklama
Ten wpis został opublikowany w kategorii fantastyka, Fantasy, Filmy, Seriale i oznaczony tagami , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

11 odpowiedzi na „Zagadka najgorszych socjopatów Śródziemia:

  1. Velahrn pisze:

    Przyznaje, że to, co opisujesz, to jakiś absurd. Nawet jaskiniowcy troszczyli się i pielęgnowali swoich chorych. Wiemy to stąd, że szkielety znajdowane na stanowiskach archeologicznych miewają kości ze zrośniętymi śladami po złamaniach. Czyli ktoś tych ludzi musiał karmić i chronić, gdy byli ranni i nie mogli chodzić.

    Ciekawostka. RAZ spotkałem się z podobna zasadą – „nie czekamy, jeśli ktoś zostaje z tyłu”. I to we wspomnianym Dark sunie. Otóż żyjące tam elfy są rasa oficjalnie neutralną, nomadami, ale tez złodziejami, oszustami i okazjonalnie trucicielami, łowcami niewolników itd. Obdarzone są unikalną zdolnością, nazywająca się elfim biegiem. Polega to a na tym, że mogą zacząć biec, biec i biec, kontynuując bieg z wielką prędkością przez wiele godzin, a nawet dni, nie wymagając odpoczynku – nie mogą jednak zatrzymać się, bo wypadają z transu i musi minąć wiele czasu, zanim ponownie zaczną biec. Przemierzają zaś w sowich wędrówkach postapokaliptyczne pustynie pełne nieumarłych i potworów. Dlatego mają zasadę – kto nie biegnie, zostaje. Z tego też powodu wszystkie półelfy, bez wyjątku, są wykluczane z elfich społeczności – bo nie dziedziczą zdolności do elfiego biegu.
    Uważam to za bardzo ciekawy i sensowny koncept.

    • Wiesz co jest najśmieszniejsze? Że są sceny, jak wódz orków dopatruje, czy jego ranni zostali należycie zaopiekowani…

      W realnym świecie podobną zasadę miał Specnaz w Afganistanie. Dowódca oddziału lub pododdziału miał obowiązek dobić każdego rannego nie zdolnego poruszać się z tempem jednostki. Jeśli tego nie zrobił, to każdy z jego żołnierzy miał prawo go zabić. Ale to była jedna z najbardziej barbarzyńskich formacji jednego z najbardziej barbarzyńskich państw świata.

      • barnaba pisze:

        Każdy ranny opóźnia marsz grupy i naraża ją na niebezpieczeństwo. Z kolei, gdy go pozostawisz, zostanie przesłuchany i ujawni coś, czego nie powinien.
        Dlatego też, walcząc z wojskami specjalnymi, lepiej jest wroga zranić niż zabić.

        Rosjanie rozwiązali ten problem po swojemu i w duchu rosyjskiej tradycji.

  2. wiron pisze:

    „Modernist manuals of writing often conflate story with conflict. This reductionism reflects a culture that inflates aggression and competition while cultivating ignorance of other behavioral options. No narrative of any complexity can be built on or reduced to a single element. Conflict is one kind of behavior. There are others, equally important in any human life, such as relating, finding, losing, bearing, discovering, parting, changing.”

    ~Ursula K. Le Guin

  3. Cadab pisze:

    Dodając swoje trzy grosze:
    Problemem jest, jak to słusznie już wypunktował wiron, pisanie pod konflikt. Ale nie dlatego, że moderniści, albo że spisek, albo jakieś pobudki ideologiczne albo społeczne albo że Amerykanie są dziwni…
    … pod konflikt po prostu najłatwiej się pisze. Nie trzeba się wysilać. Łatwo uzyskuje się sytuacje dramatyczną, „coś się dzieje” i można przykuć uwagę odbiorcy. Jest to szczególnie patologiczne przy pisaniu seriali, szczególnie zaś takich, które nie mają z góry rozplanowanej fabuły ani tym bardziej końca i są w efekcie tego takim kotem Schrodingera – równocześnie się kończą i trwają wiecznie. Więc budują na siłę konflikty i proste, często wręcz tandetne sytuacje dramatyczne, oparte o jakieś „starcie”… które nie mają ani sensu, ani celu. Po prostu są. Żeby widz miał wrażenie, że „coś się dzieje”. Nie jest to problemem, jak serial ma sezon, może dwa. Ale zabija każdy projekt pisany wg tego klucza na dłuższą metę, bo tak naprawdę nie ma żadnej mety – jest tylko spiętrzenie konfliktów dla prostego dramatyzmu. JJ Abrams otworzył puszkę Pandory prawie 20 lat temu, tworząc kilka seriali wg takiego klucza i od tego czasu jego kariera oraz naśladowców się toczy wartko i z przytupem.
    Bo o ile widza coś takiego drażni i ostatecznie nuży, to trzeba jeszcze postawić się w pozycji producenta. A producent patrzy na to tak:
    – serial ma oglądalność, a ludzie są ciekawi co dalej
    – stażysta jest w stanie napisać scenariusz odcinka, więc jest tanio
    – łatwo można wypchać czymś cały sezon, bo w zasadzie ciągle „coś się dzieje”, a tak naprawdę fabuły sensu stricte jest na może 3 odcinki z 10/12/22
    – jak w końcu ludzie się znudzą, to będziemy x sezonów w trakcie, a co zarobimy do tego czasu, to nasze
    – ramówka jest czymś wypełniona, a ludzie chcą do tego wracać
    Wydawać by się mogło, że po Lostach nikt się na ten trik nie powinien dać nabrać. A tu niezmiennie od grubo ponad dekady można na ten sam numer robić ludzi i ciągle będą wracać i ciągle będą oglądać miałkie gówno, które drepce w miejscu. Chyba najbardziej sztandarowym przykładem zjawiska było (jest?) The Walking Dead, które na etapie 3 z bodaj 10 (jak nie więcej) wymyśliło swoją „formułę” i od tamtej pory miało ten sam konflikt, co odcinek oraz co sezon, bez przerwy, bez końca, a co najważniejsze – bez celu.
    Bo celem serialu nie jest opowiedzieć dziś historię w odcinkach. Celem serialu jest utrzymanie jak najdłużej wysokiej oglądalności. Treść jest bez znaczenia.

    PS
    Czy ty nie miałeś aby zarzucić oglądania tego potworka? Czy to zwyczajnie kategoria „oglądam, żeby inni nie musieli”?

    • wiron pisze:

      Jest jeszcze inny wynalazek JJ Abramsa – Mystery Box. Bo jak ma się tajemnicę bez odpowiedzi to można łatwo zanęcić widownie nowymi „wskazówkami” i ciągnąć serial bez końca. Geniusz!

      • Cadab pisze:

        To akurat jest wynalazek Chrisa Cartera, tego od „Archiwum X”. Ale faktem jest, że Abrams pożyczył to i uczynił z tego motor napędowy dla… całej masy rzeczy.
        Na dobrą sprawę powstał dziwaczny gatunek serialowy dzięki temu. Teoretycznie jest serial z ciągłą fabułą, ale ma mocno epizodyczny charakter. Teoretycznie jest serial z jakimś potencjalnym finałem, ale napisany jak niekończąca się telenowela. Teoretycznie jest serial epizodyczny, ale pomiń więcej niż 3 odcinki i peron zaczyna odjeżdżać.
        Na dobrą sprawę, seriale fabularne, takie faktycznie o opowiedzeniu jakiejś historii, zostały współcześnie relegowane do „mini-serii”, czyli jednosezonowców po 5-10 odcinków. Cokolwiek co ma inne aspiracje niż „opowiedz jakąś historię” jest dziś niekończącą się opowieścią, która nie ma i nawet nie chce mieć finału. Po prostu się dzieje.

  4. Siman pisze:

    IMO to jest odprysk szerszego zjawiska, czyli ekonomizacji życia społecznego. Ekonomiści neoklasyczni sprowadzają – moim zdaniem błędnie – funkcjonowanie gospodarki do konkurencji w ramach egoistycznych interesów. Pisanie kreatywne to w zasadzie literacka ekstrapolacja tego aksjomatu na świat przedstawiony. Oczywiście Amerykanie, jako najbardziej zanurzeni w ideologiach turbokapitalistycznych, są najbardziej podatni na ten sposób myślenia – jako twórcy i odbiorcy.

    BTW na podobnej zasadzie można wyjaśnić fenomen DnD jako sytemu będącego bardzo dosłowną alegorią kapitalizmu w wariancie amerykańskiego snu – każdy może przejść od pucybuta do milionera (od 1-lvl-owego żebraka z kijem do 20-lvl-owego półboga), drogą konkurencji (pokonywania encounterów), o ile oczywiście przetrwają pierwszy etap niskolevelowy o wysokiej śmiertelności i niskiej skuteczności.

    • Cadab pisze:

      … a ja naiwny myślałem, że źródłem tego sukcesu jest marketing wart więcej, niż zyski ze sprzedaż wszystkich innych TTRPG razem wziętych xD

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s