Przeczytane we wrześniu 2022: Hunter (ten stary), Roszkowski i Glen Cook

ponure-lata-b-iext66617388Wrzesień dla odmiany był dla mnie bardzo udanym miesiącem pod względem czytelniczym, choć niestety w statystykach tego nie widać: w jego trakcie ukończyłem bowiem ledwie pięć książek. Niemniej jednak w międzyczasie udało mi się rozpocząć lekturę czterech kolejnych pozycji (jeden podręcznik do RPG, książka historyczna i kolejny tom Czarnej Kompanii).

Jedną celowo rzuciłem, pozostałe są w bardzo zaawansowanym stadium, jednak nie na tyle, by można było uznać je za książki przeczytane.

Hunter: The Reckoning:

Ocena: 5/10

bn26915Gra fabularna z tej samej linii, co Wampir: Maskarada, Wilkołak: Apokalipsa czy Mag: Wstąpienie. Tym razem jednak nie opowiada o nadnaturalnych istotach, tylko o ich łowcach (nawiasem mówiąc też uzbrojonym w magiczne moce). Pomysł brzmi fajnie. Problem w tym, jak został wykonany.

Gra ta ma kilka problemów: mechanikę, epokę, w której powstała, leniwe pisarstwo, niewielką ilość przydatnej treści oraz masę literackiej waty, które w połączeniu sprawiają, że nie tylko nie jest dobra, ale też nie da się jej naprawić.

Po pierwsze więc w grze tej jest bardzo mało gry. Składa się ona głównie z klimatycznych wstawek, które niestety nie przekazują nam żadnych informacji o samym produkcie, tylko właśnie budują klimat. Wstawek tych jest tak wiele, że stanowią większość podręcznika. Zresztą ten otwierany jest przez blisko 50-stronicową mini-powieść (cały podręcznik liczy 300 stron). Takich utworów jest tam zresztą więcej.

Gry jest tam też mało, gdyż zwyczajnie niewiele jej napisano. Hunter: The Reckoning pochodzi bowiem z okresu, gdy modne zrobiło się tak zwane New Wave RPG (w Polsce zwane Nową Falą RPG) i wierzono, że w grach fabularnych mechanika nie jest istotna, podręczniki mają bowiem dostarczyć tylko ram dla swobodnej improwizacji. Widać to po podręczniku, gdzie mechanika zrealizowana jest zwyczajnie na odwal. Świadczy o tym nonsens i brak logiki choćby w mocach specjalnych postaci, owocującym na przykład tym, że rozwijanie Jasnowidzenia (end. Clairvoyance) pozwala regenerować urwane kończyny, a Regeneracji nie… I tak dalej i tym podobne…

Samych Łowców też opisano w sposób tak leniwy, jak tylko się dało. Czyli jak wampiry w Maskaradzie. Łowcy więc dzielą się na ileś tam klanów, każdy z innym podejściem do świata, podobnie jak wampiry przestrzegają swojej własnej maskarady, podobnie jak wampiry są istotami nadprzyrodzonymi, podobnie jak one muszą pilnować swego człowieczeństwa, bo im więcej mają mocy, tym mniej ludzcy się stają…

Jestem rozczarowany.

Młot Słońca:

Ocena: 8/10

35f554dc40308e047bc9158ac3b3Trzeci tom cyklu „Zima Świata”, tym razem zdecydowanie lepszy. W dużej mierze zawdzięcza to odejściu od tego, o czym pisałem wcześniej: dwuwymiarowych postaci. Liniowa fabuła niestety została. Tym razem jednak droga naszego bohatera nie jest tak prosta, ten musi więc postępować wbrew sobie, a jego cele komplikują się i plączą. Spotyka się też z większą ilością zawiści i ludzkiego okrucieństwa, niż wcześniej.

Ogólnie rzecz biorąc jest to całkiem udana książka fantasy. Powiedziałbym, że najlepsza w dorobku tego pisarza.

Fabuła nie jest tutaj odkrywcza. Nasz super-kowal-czarnoksiężnik wyrusza na wyprawę odkrywczą, w trakcie której musi walczyć z licznymi niebezpieczeństwami. Kiedy wreszcie wydaje się, że się uratował trafia do niewoli, gdzie służyć musi w prawdzie przeciwko siłom Lodu, ale na dworze władcy wielce okrutnego…

Ponure Lata:

Ocena: 8/10

ponure-lata-b-iext66617388Siódmy tom Czarnej Kompanii. Tym razem narracja spada na barki Murgena, wcześniejszego chorążego oddziału. Prowadzona jest w dwóch liniach czasowych: z teraźniejszości, odsuniętej o kilka lat w przód w stosunku do poprzedniej książki oraz w Dejagore, oblężonym mieście, w którym część oddziału została odcięta. Tak więc trwają przygotowania do wielkiej ofensywy przeciwko Władcom Cienia oraz rozprawy z kultem Kłamców. W Dejagore natomiast położona w desperackiej sytuacji, a wśród najemników wybucha spór religijny.

Prawdę mówiąc nie jest to najlepszy tom powieści. Znaczna część wydarzeń, jakie śledzimy opowiedziana została już w poprzednim. Inne to zwyczajne pozycjonowanie przed tym, co wydarzyć się ma w A imię jej ciemność”. Niektóre, jak uprowadzenie małżonki Murgena zupełnie są zbędne. Niemniej jednak przy lekturze bawiłem się całkiem nieźle.

Społeczeństwo feudalne:

Ocena: 6/10

indeksKlasyczna praca historyczna, niestety już dość przestarzała. Bloch, na podstawie analizy dużej ilości źródeł i dokumentów zbadał i opisał historię, sposób kształtowania się oraz faktyczny wygląd społeczeństwa między X a końcem XIII wieku w Europie Zachodniej. W swoim czasie była to praca rewolucyjna, rozprawiająca się z wieloma mitami, które pokutowały jeszcze od oświecenia. Obecnie jest nieco śmieszna, a część umieszczonych w niej informacji jest wręcz nieprawdziwa (jak na przykład pośrednictwo Wikingów w dostarczaniu i sprzedaży czarnych niewolników do Anglii).

Niestety muszę powiedzieć, że zmarnowałem czas na tą pozycję. Nie dowiedziałem się z niej nic nowego, bowiem wartościowe tezy zostały powtórzone już milion razy w późniejszych pracach. Sporo czasu spędziłem przebijając się natomiast przez tezy, które obalono już dekady temu. Nie polecam więc tej lektury: nudna, usypiająca, szczegółowa i niestety pełna pułapek.

Obecnie są już lepsze opracowania.

Historia I Teraźniejszość:

Ocena: poniżej wszelkiej krytyki

9117Bardzo zła książka, niezależnie jak na to patrzeć. Sposób, w jaki ją napisano sprawia, że nie nadaje się ona nawet na narzędzie indoktrynacji. Wynika to z faktu, że stanowi twór niezborny, nielogiczny i w większej części pisany nie na temat. Autor pisze na jeden temat, na przykład o powojennej Polsce, próbie przejęcia władzy przez komunistów w Grecji albo o wojnie w Korei, aż nagle w pół słowa zmienia temat i zaczyna rozwodzić się Facebooku, Zuckerbergu albo snuć jakieś, niezbyt trafne dywagacje filozoficzne.

Współczuję uczniom, którzy będą się z tego uczyć. Ta pozycja jest tak okropna, że praktycznie nie da się na jej temat pisać bez wulgaryzmów: słownik kulturalnego człowieka zbyt łagodzi odbiór i nie oddaje emocji, jakie towarzyszą czytelnikowi. Tak naprawdę nie rozumiem, dlaczego PiS i Czarnek tak uparcie bronią tego podręcznika.

Ośmieszają się tylko.

Ten wpis został opublikowany w kategorii fantastyka, Fantasy, Książki, Przeczytane i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

4 odpowiedzi na „Przeczytane we wrześniu 2022: Hunter (ten stary), Roszkowski i Glen Cook

  1. Sattivasa pisze:

    Tak naprawdę nie rozumiem, dlaczego nie rozumiesz dlaczego PiS i Czarnek tak uparcie bronią tego podręcznika.

    • Trzy powody:
      – zerowe szanse na zyskanie czegokolwiek politycznie
      – zerowe szanse na osiągnięcie swojej agendy
      – duże szanse na ośmieszenie się, nawet w oczach własnych wyborców.

      • Cadab pisze:

        Żeby nie powielać się:
        Co tu jest niezrozumiałego? Odkąd Gowin został odcięty od koryta, idea była prosta jak konstrukcja cepa – „weźmy wioskowego głupka i zróbmy go ministrem edukacji, niech cały naród patrzy i komentuje co też przygłup robi”. Równocześnie Czarnej jest jak najbardziej „swój”, więc nie dość, że odwala jedną głupią akcję za drugą, to jeszcze w swojej głupocie idealnie wpisuje się program partyjny.
        Tu nie chodzi o to, żeby kogokolwiek do czegokolwiek przekonywać, osiągać, albo nawet zrobić – chociaż, ostatecznie, zrobić się udaje, metodą typową dla tej władzy, czyli na odwal, do dupy i w bardzo dziwny sposób. Chodzi o to, żeby zagrzewać publikę. I w tej kwestii tak Czarnek, jak i HiT, a już szczególnie podręcznik Roszkowskiego, sprawdzają się doskonale. Plus HiT nie ma uczyć młodych, że mają głosować na PiS. HiT jest po to, żeby młodym obrzydzić tak politykę, że jak im walnie 18, to nie pójdą do wyborów, bo po co, skoro to wszystko wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba

      • Cadab pisze:

        Poza tym jest jeszcze jeden czynnik, w sumie ważniejszy niż to, jak bardzo zły jest ten podręcznik.
        To wszystko odbywa się kosztem WoSu. Nawet te szczątkowe elementy, które przetrwały „reformę” przedmiotu na HiT, są stłamszone pod nawałem informacji z historii powojennej i kompletnego wybicia z obiegu jakichkolwiek informacji o tym, jak działa państwo, po co działa i w ogóle na co komu to jest potrzebne. O powiedzeniu młodzieży kto ma jakie kompetencje i co to warunkuje nawet nie wspominając. I nawet nie dlatego, że spisek (znaczy spisek jak najbardziej), tylko to tonie w bezsensownej lawinie informacji o tym, jak to wojna koreańska albo kryzys ’68, czyli rzeczy, które powinny być na historii.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s