USA to bardzo ważny kraj na mapie kulturowej świata. Teoretycznie jest to państwo zbudowane na podstawach europejskich, tak więc nie powinno odbiegać specjalnie od znanych nam podstaw. Faktycznie jednak państwo to posiada kilka elementów poważnie różniących jego kulturę od „naszej”. Jednym z nich jest duża reprezentacja w społeczeństwie mniejszości narodowych i rasowych. Drugą: ważna rola, jaką w owym społeczeństwie pełnią wyznawcy protestantyzmu i to w odmianach rzadko spotykanych na kontynencie. Wyznawcy tych religii posiadają odmienne od katolickiego myślenie o wielu kwestiach i inną mentalność. Rzutuje to w wielu aspektach na obraz społeczeństwa i akceptowalne normy po dziś dzień.
Geneza różnic między protestantyzmem, a katolicyzmem:
Katolicyzm (i prawosławie) opierają swoją doktrynę na ustnym i (rzekomo) nieprzerwanym przekazie nauki Jezusa Chrystusa. Przekaz ten jest uzupełniony o kilka pisemnych klaryfikacji, zwanymi „listami apostolskimi”, których autorstwo przypisuje się bądź to jego bezpośrednim uczniom, bądź (jak święty Paweł) ich uczniom. Razem tworzą one konstrukt zwany jako Tradycja Kościoła Katolickiego/ Uzupełniony jest on o Księgi Starego Testamentu, które stanowią jednak jedynie kontekst dla wyżej wymienionej nauki, a także Cztery Ewangelie, które (jako, że powstały chronologicznie później) uzupełniają jedynie tradycję oraz dzieje apostolskie i Proroctwo Świętego Jana.
Katolicyzm pod wieloma względami odrzuca wcześniejsze, żydowskie nakazy religijne. Kult koncentruje się wokół siedmiu sakramentów (chrztu, pokuty, komunii, bierzmowania, małżeństwa, kapłaństwa i namaszczenia chorych). W tradycji obecna jest też duża liczba późniejszych naleciałości jak elementy rzymskiej etyki stoickiej, wywodząca się ze średniowiecznych Niemiec doktryna o czyśćcu… Ogólnie w katolicyzmie istnieje przekonanie, że nauki biblijne są w dużej mierze alegoryczne.
Ten konglomerat został zebrany przez grupę myślicieli i mistyków, a następnie przekształcony w zbiór dogmatów zwany Nauką Kościoła Katolickiego. Myślicielami tymi byli: Ojcowie Kościoła ze szczególnym wyróżnieniem Świętego Augustyna oraz święty Tomasz z Akwinu.
Powstałe w XVI wieku ruchy protestanckie (a w szczególności kalwinizm, który wywarł największy wpływ na protestantyzm amerykański) odrzucają Tradycję Katolicką, zamiast tego skupiając się na bezpośrednim i odczytywanym dosłownie przekazie biblijnym. Przy czym za najważniejsze księgi uznaje się te dotyczące bezpośrednio boga: Stary Testament, Cztery Ewangelie oraz Księgę Apokalipsy. Listy i Dzieje Apostolskie uważa się za dokumenty historyczne o drugorzędnym znaczeniu.
Kalwinizm:
Najważniejszym wyzwaniem dla Stanów Zjednoczonych i ich kultury był Purytanizm czyli utra-ortodoksyjna odmiana Kalwinizmu. Dały one początek baptystą, prezbiterianom, metodystą, i zielonoświądkowcom. Oraz bardzo ważnej grupie, stanowiącej prawie 15 procent ludności USA, a nazywanej „Chrześcijanami Nieokreślonymi”. Kalwinizm:
-
odrzuca naukę i tradycję kościoła katolickiego
-
miast tego koncentruje się na przekazie biblijnym
-
odrzuca kult świętych i naukę o czyśćcu
-
odrzuca wszystkie sakramenty poza Chrztem i Eucharystią
-
charakterystyczne dla niego jest przekonanie, że w trakcie Eucharystii ma miejsce realna (choć tylko duchowa) obecność Chrystusa
-
odrzuca możliwość zbawienia przez uczynki

Jan Kalwin
Dodatkowo dla religii istotne jest zbiór doktryn o zbawieniu człowieka zwany jako Pięć Punktów Kalwinizmu. Punkty te to:
Całkowita deprawacja: w konsekwencji upadku Adama każdy człowiek rodzi się w niewoli grzechu, któremu zmuszony jest służyć. Ludzie w efekcie są z natury wrogami Boga, przedkładając nad niego własny interes, korzyści i puste przyjemności. Żaden człowiek nie ma siły moralnej, by służyćBbogu. Wynika z tego, że żadne starania ze strony człowieka nie mają znaczenia.
Bezwarunkowe wybranie: Już po upadku Adama Bóg wybrał ludzi, którzy zostaną zbawieni. Stanie się to jednak nie ze względu na ich uczynki czy wiarę, a ze względu na jego wolę.
Ograniczone pojednanie: Chrystus umarł tylko za tych, którzy zostali wybrani przez Boga. Wszyscy ci (i tylko oni), za których umarł zostaną zbawieni.
Nieodparta łaska: Ci, których Bóg wybrał zostaną pociągnięci do niego nieodpartą łaską. Człowiek, którego Bóg wybrał nie ma możliwości nie odpowiedzieć pozytywnie na jego wezwanie.
Wytrwanie świętych: Wola Boga jest suwerenna i nie może zostać w żaden sposób zniweczona. Jeśli ktoś nagle odchodzi od Boga, to znaczy, że nigdy tak naprawdę nie był wybrany.
Predestynacja i jej objawy:
Zawarte w tych pięciu punktach przekonanie o predestynacji okazało się kłopotliwe i już po śmierci Kalwina większość jego zwolenników je odrzuciła. Niemniej jednak część jego rozumowania przetrwała w nieco zmodyfikowanej formie. Sprowadza się do: przekonania, że 1) wszyscy ludzie są z natury źli 2) Bóg nas do siebie wzywa 3) tylko niektórzy go słuchają 4) ci co go nie słuchają stają się jeszcze gorsi 5) dobrzy pozostają w bliskim stosunku z Bogiem, który darzy ich łaskami na tym świecie i w następnym.
Fakt bycia w kontakcie z Bogiem i cieszenie się jego łaskami można rozpoznać po szeregu cech zewnętrznych.
Pierwszą z nich jest oczywiście materialny dobrobyt. Jeśli Bóg kogoś darzy miłością, to z pewnością nie pozwoli mu zginąć w biedzie.
Drugą jest sposób korzystania z tego dobrobytu: otóż ludzie cieszący się łaskami Boga i pragnący w nich pozostać biorą z tego dobrobytu tylko tyle, ile im potrzeba. Poznać ich można po skromnym, (nomen omen) purytańskim stylu życia. Tak więc nie konsumują ostentacyjnie, nie pogrążają się też w błogim lenistwie, ani nie tracą czasu na rozrywki. Zamiast tego poświęcają czas pracy, rozumianej jako dar na rzecz społeczności, działalności filantropijnej lub modlitwie. Podobnie w ten sposób pożytkowane są wszelkie nadmiarowe dobra.
Widać to choćby po stereotypowym bogaczu z państw katolickich i protestanckich. W kraju katolickim jest to posiadacz ziemski, który żyje z dywidend od majątku, zamieszkuje w pałacu, nosi olśniewające szaty, medaliony i biżuterię, a czas trwoni na arystokratyczne ceremonie i polowania z psami. Bogacz protestancki ubrany jest skromnie, czas poświęca pracy: jeśli nie jest to jego własna firma, to jakaś działalność pożytku publicznego (na przykład pracuje w Straży Pożarnej lub jest żołnierzem Gwardii Narodowej), prowadzi też działalność filantropijną, wspierając kościół lub walcząc z globalnym ociepleniem…
Osoby złe można poznać po czymś zgoła odmiennym. Są krzykliwe w zachowaniu i ubiorze, prowadzą się źle i nieskromnie, zachowują się rozrzutnie lub odwrotnie: są chciwe i egoistyczne. Stronią od modlitwy, za to trwonią czas na zabawy. Jeśli jeszcze nie są biedni, to niedługo będą.
Oczywiście życie nie jest takie proste i obfituje w wiele różnych mieszanek czerni i bieli. Protestanci są tego świadomi. Ich stosunek oddaje takie porzekadło:
„Nie wszyscy wychowani ludzie są dobrzy, ale wszyscy dobrzy ludzie są wychowani.”
Czystość:
Drugim ważnym czynnikiem różniącym protestantów (a dokładniej kalwinistów) od katolików jest stosunek do czystości. W katolicyzmie jest to „stan bez grzechu” wynikający z silnej woli lub pewnej niedojrzałości i płynącej niej nieświadomości. Jest to ideał do którego należy dążyć, a który spełniają święci lub dzieci.
W amerykańskim protestantyzmie wierni są czyści, bowiem nie są świadomi grzechu. Wynika to z tego, że Bóg odwraca od niego ich wzrok i kieruje na siebie.
Zjawisko to wiąże się z pruderią. Jak zauważyliście zapewne w kulturze amerykańskiej pewne tematy, jak na przykład seks, niewolnictwo, rasizm, przemoc domowa są tematem tabu. Wynika to z faktu, że zakłada się iż dobrzy ludzie w ogóle nie powinni wiedzieć o ich istnieniu. Jeśli ktoś o nich wie, to rodzi to podejrzenie, że sam może być złym człowiekiem. Jeśli o nich mówi, to należy zakładać, że robi to w złej intencji. Co więcej nawet bez niej odciąga wzrok wiernych od Boga i kieruje go na grzech. Czyni w ten sposób im krzywdę, bowiem od teraz (i z jego winy) Zło staje się opcją.
Dobre uczynki:
W katolicyzmie łaska jest również kluczowa dla zbawienia, ale działa nieco inaczej. Otóż: każdy człowiek jest obciążony grzechem pierworodnym. Każdy może zostać też zbawiony, jeśli otrzyma Łaskę od Boga, jeśli będzie o nią prosił. Co więcej: można też prosić o łaskę dla innych, nawet niewierzących lub martwych. Prośby te mogą przybrać postać modlitwy, pokuty lub altruistycznych, płynących z wnętrza serca i bezinteresownych aktów dobra. Wszystkie te trzy rzeczy razem stanowią „dobre uczynki”. W zależności od epoki przypisywano różne znaczenie różnym z nich. W czasach historycznych ważniejsze były pokuta i modlitwa, obecnie większe znaczenie przypisuje się natomiast uczynkom o znaczeniu praktycznym. Kościół jest tylko jedną z alternatyw, choć oczywiście najlepszą.
W protestantyzmie kalwinoidalnym uczynki są bez znaczenia.
Bóg wybrał już ludzi, którzy za nim podążą. Ci albo usłuchają, albo nie. Jako, że Bóg zasłania im oczy na zło, wybrańcy mogą czynić albo dobro, albo wstrzymać się od czynienia zła.
Potępieńcy czynią jednakowo dużo dobra i zła. Ba! Całkiem możliwe, że przynajmniej niektórzy potępieńcy czynią więcej dobra niż zła, ale to bez znaczenia. I tak będą się smażyć w piekle!
Rozrywki:
Spojrzenie na rozrywki i pracę w katolicyzmie oraz protestantyzmie w typie amerykańskim są skrajnie różne. W katolicyzmie praca jest generalnie formą kary za grzech pierworodny, którą człowiek wykonuje wskutek błędów Adama. Szczęśliwy, kto nie zaznał jej. W protestantyzmie poniekąd też. Jednak ucieczka od niej nie ma sensu. Bóg skazał na nią wszystkich, a ci, którzy jej nie wykonują dodatkowo go obrażają. Co więcej nie ma ona haniebnego naznaczenia: sam Jezus przecież pracował jako cieśla.
Inaczej jest z rozrywkami. W katolicyzmie naturalny był stan raju, w którym nie znano pracy. Raj ten możliwy jest też na Ziemi, choć nie wszyscy go doświadczają (patrz: awans społeczny). Osoby nie zaznające pracy, co naturalne, poświęcają czas na rozrywki.
Rozrywki jako takie są neutralne: mogą być zarówno dobre, jak i złe. Chodząc do burdelu, słuchając utworów hiphopowych o mamonie lub metalowych o diable naturalnie grzeszymy. Odwiedzając muzeum sztuki sakralnej, oglądając filmowy moralitet lub słuchając nabożnych pieśni stajemy się lepsi. Więcej nawet: odpowiednio użyta rozrywka może stanowić cenne narzędzie dla duszpasterza, pozwala mu bowiem przyciągnąć wiernych.
W protestantyzmie typu amerykańskiego wygląda to trochę inaczej. Skoro Bóg kazał ludziom pracować, to wybranych można poznać właśnie po tym, że pracują, nierzadko bezinteresownie. Ci, co nie pracują, muszą więc być potępionymi. Radość jest dozwolona, ale wiernych i potępionych poznaje się po tym, z czego się cieszą. Ci pierwsi cieszą się czyniąc dzieło Boże. Ci drudzy, śmiejąc się jak głupi do sera, gdy myślą, że uciekli z oczu Pana.
Jednocześnie rozrywce odmawia się jakiejkolwiek wartości. Skoro nie jest bowiem ani modlitwą, ani pracą, to czy może być pożyteczna?
Awans społeczny:
Ogólnie: w katolicyzmie każdy z nas dostał swój krzyż do niesienia. Jedni więc muszą trudzić się z niedoborem, inni znosić ciężar nadmiaru. Jedni nie dosypiać, inni mieć za dużo czasu. Niektórzy mogą wyjednać u Boga szczególną łaskę powołania, przez co mogą odmienić swój los wstępując w stan kapłański. Próba wyłamania się poza ten schemat jest grzechem, pychą wobec nieskończonej, boskiej mądrości. Powinniśmy wszak cierpliwie znosić swój los. Wszak biblia uczy nas:
– Każdy niech trwa w stanie, w jakim powołany był. (Pierwszy list do Koryntian: 7,20)
Oraz:
– Słudzy, bądźcie posłuszni panom ziemskim z bojaźnią i lękiem. (List do Efezjan: 6,5)
W protestantyzmie w zasadzie też to tak działa. Większość ludzi próbując wystąpić poza swoje, przyrodzone miejsce w szeregu oczywiście popełnia grzech. Jednak są oczywiście wybrani, których Bóg obiecał wywyższyć ponad przeciętność. Ci słyszą jego głos, wskazujący im nowe miejsce w społeczeństwie i mają wręcz obowiązek za nim podążyć. Jednocześnie wszyscy, którzy im w tym przeszkadzają lub uzurpują ich miejsca są źli.
Awans społeczny jest więc dozwolony lub wręcz oczekiwany, pod warunkiem oczywiście, że awansuje dobry protestant.
Role płciowe:
Jak uczy Biblia:
Do niewiasty powiedział: «Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą». Do mężczyzny zaś rzekł: «Ponieważ posłuchałeś swej żony i zjadłeś z drzewa, co do którego dałem ci rozkaz w słowach: Nie będziesz z niego jeść – przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia. (Księga Rodzaju 3, 16-17)
W katolicyzmie, co oczywiste Chrystus przyszedł na Ziemię i unieważnił Stary Testament. Teraz każdy dostaje swój własny, osobisty krzyż do niesienia. Niektóre kobiety dostały krzyż macierzyństwa, inne natomiast pracy w fabrykach, przedszkolach, sklepach i na stanowiskach administracyjnych. Są też takie, które Bóg w swej mądrości powołał na kierowców czołgów lub generałów lotnictwa. Taka jest mądrość Pana i człowiekowi ani tym się interesować, ani to psuć.
W protestantyzmie nie. Baby mają siedzieć w domach i wychowywać dzieci, faceci zapierdalać. Bóg raz powiedział i powtarzać nie będzie. Jedno nie powinno wtrącać się w sprawy drugiego. Oczywiście nie wszystkie rodziny mogą cieszyć się takim stanem rzeczy, na przykład wskutek wypadków losowych lub złej sytuacji ekonomicznej.
I chuj z nimi.
Najwyraźniej Bóg ich nie wybrał. Bo gdyby tych ludzi wybrał, to przecież zatroszczyłby się o to, by mogli żyć tak, jak im nakazał.
Protekcjonalny ton:
W katolicyzmie ludzie, którzy trafili na wyższe stanowiska są takimi samymi ludźmi jak my. Niosą tylko inny krzyż, każący im zmagać się z ciężarem większej odpowiedzialności i / lub pokusami płynącymi z nadmiaru środków, które nam są oszczędzone. Mają inne doświadczenia niż szaraczki, powinni więc wyzbyć się grzesznej pychy ich pouczania. Wyjątek stanowią księża, którzy jednak też z grzechem pychy muszą się zmagać.
Jeśli w protestantyzmie typu amerykańskiego ktoś znalazł się w hierarchii to znaczy, że a) albo zaraz stamtąd spadnie b) albo trafił tam za sprawą swej przewrotności c) zaprowadził go tam Głos Boga. W tym trzecim przypadku wierny nie powinien nawet zauważać grzesznej tłuszczy, która jest pod nią. Powinien oczywiście jej współczuć i pomagać, ale nie patrzyć nań i na jej grzechy. Powinien też czuć dumę, że nie jest wcale do niej podobny, bo cieszy się łaskami boga.
Przekłada się to na protekcjonalne traktowanie wszystkich i wszystkiego.
Manicheizm:
W Katolicyzmie Bóg doświadcza i testuje wszystkich. Błędy zdarzają się nawet najlepszym i powinny zostać wybaczone. Każdy się musi ubrudzić, ale to go nie przekreśla.
W protestantyzmie w typie kalwinoidalnym ludzie albo zostali wybrani, albo nie. Ci pierwsi wytrwają, bo jak miałoby być inaczej? Dla innych, niezależnie od tego, co zrobią i tak nie ma ratunku. Świat jest czarno-biały.
Konsekwencje dla obyczajowości i kultury:
W latach 1900-1950 w stanach zjednoczonych miała miejsce fala sekularyzacji i zeświedczenia życia publicznego. Co więcej protestantyzm tracił stopniowo wpływy (obecnie największą, zorganizowaną grupą wyznaniową w USA jest katolicyzm). Odwróciła się ona około roku 1960 w czymś, co zostało nazwane Czwartym Wielkim Przebudzeniu. Był to gwałtowny wzrost postaw religijnych, który pojawił się w części Stanów.
Co więcej zgrało się to z przemianami społeczno-ekonomicznymi w USA. Mniej-więcej do lat 90-tych ludność protestancka nie grała dużej roli w tworzeniu kultury popularnej. Ta budowana była głównie przez ludzi pochodzenia irlandzkiego, włoskiego, polskiego, francuskiego czy niemieckiego. Czyli przez katolików, bezwyznaniowców lub żydów. WASP-owie (White Anglo-Sakson Protestants) byli bardziej zainteresowani karierami urzędniczymi, akademickimi, kościelnymi i w zawodach takich, jak prawnik czy lekarz. Czarni (również stanowiący ważny odsetek protestantów) ogólnie rzecz biorąc byli z kultury popularnej sekowani.
Z czasem się to zmieniło. Wynikało to z faktu, że 1) Biali nie-WASP-owie okazali się kroić niezłą kasę. 2) W rozrywce przydatne jest wykształcenie, a to w USA z czasem stawało się coraz trudniej dostępne dla niższych warstw, powodując nadreprezentację WASP-ów. 3) Rozluźniono politykę wobec osób czarnych w showbiznesie.
Jednocześnie u ludzi, którzy poddali się sekularyzacji często doszło do czegoś, co można nazwać zastąpieniem osobowego boga jakiegoś rodzaju, bezosobową ideą: wspólnym dobrem, sprawiedliwością społeczną, dobrem natury, tolerancją etc.
Obydwie grupy przechowały protestancką (kalwinistyczną) mentalność. Mentalność ta ma charakter przed-ideologiczny. Opiera się raczej na emocjach i postawach, anie na wyartykułowanych myślach. Objawia się ona w kulturze w:
Deprecjacji rozrywki: Rozrywki, nawet, jeśli nie są grzeszne, to nadal są bezużyteczne. Co za tym idzie: coś, co jest użyteczne nie może być rozrywką. Powiedzonko „Uczyć bawiąc, bawiąc uczyć” jest nie tylko oksymoronem, ale wręcz paradoksem. Dzieła rozrywkowe automatycznie nie mogą dotykać żadnych trudniejszych spraw.
Podział na sprawy kobiece i męskie: Świat podzielony jest na sfery kobiece i męskie, oddzielone grubym murem. Mężczyźni nie interesują się strefą uczuciową i pracami domowymi. Ich obowiązkiem jest odwaga i siła. Kobiety nie interesują się wojną i polityką, nie sięgają też po władzę. Są po to, żeby wprowadzać balans emocjonalny, porządek i piękno. Osoby wychodzące poza ten schemat stanowią zagrożenie dla porządku społecznego.
Tematy tabu: Pewne rzeczy (niewolnictwo, rasizm, przemoc domowa) są tabu. Dobrzy ludzie nie powinni nawet o nich wiedzieć. Mówienie o nich nie jest ostrzeżeniem o błędach przeszłości. Przeciwnie: sprawia, że ludzie stają się źli.
Zewnętrzne objawy zdradzają dobrych i złych ludzi: Dobrym ludziom pewne rzeczy przychodzą łatwo, bowiem dba o to Bóg / Sprawiedliwy Świat. Są naturalnie piękni, naturalnie utalentowani i naturalnie bogaci. Poznać ich też można po tym, w jakim towarzystwie się obracają (choć to może różnić się w zależności od światopoglądu). Jeśli ci ludzie nie realizują swojego potencjału, to wynika to z działania sił szatańskich lub spisku złych ludzi. Ludzie, którzy przeszkadzają im w osiągnięciu swoich celów automatycznie muszą być źli. Jednocześnie złych ludzi też można poznać po wyglądzie. Ich piękno jest sztuczne, talenty nienaturalne, stanowią też dorobkiewiczy i nuworyszczów.
Podatność na różne formy rasizmu: Skoro zewnętrzne cechy człowieka mogą świadczyć o jego dobrze lub źle, to może o nim świadczyć jego przynależność rasowa. Dokładna interpretacja należy od jednostki. Dla jednych dobrzy są Biali, a źli Kolorowi. Dla innych: Kolorowi są zawsze Dobrzy, a Biali zawsze źli (lub przynajmniej obarczeni większą skłonnością do zła).
Antypapizm: Źli Biali (jeśli konkretny przypadek uznaje takich istnienie) to bardzo konkretna grupa ludzi: Katolicy. To znaczy: Latynosi, Francuzi, Polacy, Włosi i Irlandczycy. Czyli tak zwana emigracja drugiej fali.
Naturalne przywództwo: Ludzie o wyżej wymienionych cechach mają prawo pouczać i wydawać polecenia innym. Fakt, że ktoś ich nie słucha lub ma inną opinię jasno dowodzi, że Bóg go opuścił, musi więc być złym człowiekiem.
Plemienny manicheizm: Skoro uznajemy kogoś za dobrego, to musi on mieć zawsze racje. Ludzie, którzy się się z nim nie zgadzają muszą natomiast być potworami. Widać to zarówno w dyskusji publicznej, jak i w dziełach kultury. Przykładowo: w anime wojna to prawie zawsze tragedia. Obie strony mają zwykle jakieś powody, by do niej przystąpić (lub wręcz wynika z obustronnego niezrozumienia), po słusznej stronie zdarzają się zbrodniarze, po stronie niesłusznej: osoby szlachetne. We współczesnych dziełach amerykańskich to zawsze jest konflikt dobra i zła.
Tego typu artykuły zawsze będą stanowić pewnego rodzaju uproszczenie – nie da się stworzyć kopii całego świata, żeby żadnych uproszczeń nie było. Zawsze coś się pominie i komuś się nie spodoba, że coś pominięto. Jeśli któremuś z czytelników spodobał się ten artykuł, to prosiłbym nie poprzestawać na jednym tekście, a jednak zapoznać się z innymi punktami widzenia. Może kilka luźnych uwag zainspiruje do dalszych poszukiwań:
– od fragmentu Księgi Rodzaju do ,,tradycyjnych ról płciowych” z XX w. daleka droga – chociażby wielu starożytnych Żydów było pasterzami-koczownikami, przy takim trybie życia nie da się przestrzegać wskazań typu ,,kobieta siedzi w domu, a mężczyzna pracuje” – trudno nawet wskazać, czym ten ,,dom” ma być; dalej można podać przykład Debory z Księgi Sędziów, co nie pasuje do XX-wiecznej roli kobiety
– katolików jest z miliard, protestantów podobnie – wewnętrzne zróżnicowanie jest ogromne i pewne tradycyjne formy z USA to bardzo mały podzbiór
– obok typu posiadacza ziemskiego co mieszka w pałacu itd. mamy w katolicyzmie kult św. Aleksego czy św. Onufrego co byli bardzo bogaci, ale majątki rozdali biednym
– mamy też św. Homobonusa, którego styl życia chyba na pierwszy rzut oka bardziej przypominał ideał ,,protestancki”, nie ,,katolicki”
– wspomniane w jednym zdaniu prawosławie nie jest ani katolicyzmem ani protestantyzmem i stanowi osobny bardzo szeroki temat
– podobnie jak miafizytyzm, staorkatolicyzm, Asyryjski Kościół Wschodu i inne opcje
– proszę zobaczyć piosenkę https://www.youtube.com/watch?v=KwR47IAIOdA – jest to metal, jest fragment o diable (,,Ojciec nasz w niebie (…) zwycięża diabła”) – a jednocześnie jest to utwór pobożny
Na szczęście prawosławni (oprócz ruskich filmów wojennych) nie mają wpływu na kulturę popularną.
Na szczęście nie każdy prawosławny wierzy w Trzeci Rzym, nie każdy protestant deprecjonuje rozrywkę, nie każdy katolik słucha Radia Maryja (większość katolików nawet nie wie co to jest) 😉 Byłbym bardzo ostrożny z takiego rodzaju uogólnieniami. To są raczej tendencje kulturowe, a nie ściśle religijne. Sam piszesz ,,Mentalność ta ma charakter przed-ideologiczny. Opiera się raczej na emocjach i postawach, a nie na wyartykułowanych myślach”.
Nawet w Polsce zasięg Radia Maryja to około 7 procent.
Bardziej mnie właśnie tendencje kulturowe interesują, niż szufladkowanie ludzi interesuje.
Różnych ludzi interesują różne rzeczy i to jest normalne, ja akurat bardziej lubię bardziej abstrakcyjne różnice między wyznaniami 😉 Niektórzy ludzie jednak zdają się pewne rzeczy zbyt mieszać, na siłę łączyć. Twój artykuł jest ciekawy jako opis tendencji kulturalnych, troszeczkę jednak obawiam się, że znajdą się tacy czytelnicy co teraz będą myśleć ,,każdy protestant boi się mówić o rasizmie” itd. Nie z winy artykułu, a właśnie z winy przed-ideologicznej mentalności co nakazuje łączyć na siłę różne rzeczy (,,każdy Polak to katolik, każdy Ujgur to muzułmanin itd.”).
Wiesz, akurat muzułmanów też widać. Zapłaciłem parę dni temu gościowi z Indonezji, żeby narysował mi 5 postaci (2 facetów i 3 kobiety) do mojego nowego heartbreakera. Pół biedy, że narysował brzydko. Z postaci męskich może jeszcze będę miał pożytek, bo się nadadzą na jakichś opryszków lub mutantów z bestiariusza. Jednak to jak narysował baby… Po prostu nikt w naszej kulturze nie pomyślałby, że jakakolwiek kobieta założyłaby dobrowolnie takie worki na śmieci, z jakich on zrobił stroje.
Pare miesiecy temu zarzucałem pomysł takiego tekstu. „Proście, a będzie wam dane”. Co ciekawe mi zawsze ten plemienny manicheizm kojarzył z „walką klas” i w tym upatrywałem przyczyn takiego postrzegania rzeczywistości przez „woke” lewice. Ale no ten aspekt jakiegoś religijnego spadku też pewnie jest ważny.
Co też niesie inną ważną lekcje dla młodych ateuszy. Możesz se być niewierzący ale o ile byłeś wychowany w jakiejś wierze to bedziesz „kulturowym katolikiem” bądź „kulturowym żydem” czy kimkolwiek.
Szczerze? A jaka to różnica, czy bóg nazywa się Jehowa, Sprawiedliwość Społeczna, czy Biała Rasa? Nasi katoliccy zwolennicy PiS też jakoś sobie radzą z akceptacją komunistycznego programu gospodarczego.
Grzdyl, czy Twoim zdaniem to tak działa we wszystkie strony? Rozważmy np. taką lekką modyfikację:
Co też niesie inną ważną lekcje dla młodych chrześcijan. Możesz se nawrócić się na monoteizm ale o ile byłeś wychowany w jakiejś tradycyjnej wierze to bedziesz „kulturowym poganinem”.
Galu, to zależy jak bardzo byłeś wychowywany, jak długo itd. jeśli tak długo jak przeciętny odrzucający wiarę to IMO raczej tak . Chyba, że aktywnie ktoś bardzo silnie z siebie wyplenia te pozostałości ale to moim zdaniem trudne. Kultura nas otaczająca wyrosła z czegoś (co jest dobrze opisane w oryginalnym poście) i bardzo trudno się przed tym ucieka.
Tak po mojemu, to malowanie jajek czy strojenie choinki to właśnie takie kulturowe pogaństwo.
Kulturowy Ateizm o którym pisał Grzdyl, świetnie pasuje do tego co miałem napisać po przeczytaniu samego tekstu.
Różnice opisane są fajną syntezą tego co niejako odczuwałem ale nie byłem w stanie wyrazić. Mnie najbardziej uderzył jako dziwny antypapizm wśród ateistów z USA i Wielkiej Brytanii, widziałem to np. pośrednio np. w tekstach Pratchetta, z mojej perspektywy to wyglądało jak „Wszyscy którzy wierzą w Boga mylą się bo Boga nie ma, ale katolicy mylą się bardziej”
Wychodzi na to że piekarstwo w grach video o rozrywce jest pokłosiem kultury purytanizmu – skoro rozrywka jest zła to to widać naszymi klientami są upośledzeni debile i tak należy ich traktować 😉
Skoro rozrywka jest zła, czy zarabianie na niej nie jest złe?
Ci! Tego nie można mówić! To zupełnie niepodobne!
Galu, to zależy jak bardzo byłeś wychowywany, jak długo itd. jeśli tak długo jak przeciętny odrzucający wiarę to IMO raczej tak . Chyba, że aktywnie ktoś bardzo silnie z siebie wyplenia te pozostałości ale to moim zdaniem trudne. Kultura nas otaczająca wyrosła z czegoś (co jest dobrze opisane w oryginalnym poście) i bardzo trudno się przed tym ucieka.
Tylko wiele z tych poglądów wcale nie ma związku z protestantyzmem, tylko pojawia się w wielu kulturach, zwłaszcza mieszczańskich.
Na przykład przekonanie, że powodzenie materialne jest powiązane z czystością moralną jest… atawistyczne wręcz. Tak samo przekonanie, że rozrywka jest dla motłochu jest bardzo silne w polskim sytemie edukacji.