Wiadomo, że po tym, co wywinął Amazon.com wiele osób szuka alternatywnego źródła zagranicznych (głównie amerykańskich) książek oraz innych produktów kultury. Otóż jest takie źródło i nie trzeba za nim się rozglądać daleko. Jest nim platforma sprzedaży detalicznej zwana Ebay.
Co to jest?
Ebay jest założoną w 1995 roku platformą aukcji internetowych. Jego wygląd do złudzenia przypomina wygląd Allegro jakieś 10-15 lat temu i faktycznie Allegro rozpoczęło swoją działalność jako klon Ebay właśnie, aczkolwiek dziś jest serwisem bardziej zaawansowanym i wygodniejszym. Na jego tle Ebay wygląda jak brzydszy i prymitywniejszy brat bliźniak.
Niemniej jednak na serwisie dostępna jest bardzo duża oferta produktów, zarówno nowości jak i przedmiotów z drugiej ręki. Dostać można tam też produkty, które z jakiegoś powodu nie są dłużej na Amazon.com dostępne. Zachowana jest też największa zaleta Amazonu czyli przystępne ceny.
Zaletą są też właśnie podobieństwa do Allegro sprawiające, że na serwisie łatwo się odnaleźć.
Jak używać:
Zacznijmy od tego, że w roku 2005 Ebay próbował dokonać ekspansji w Polsce i przez krótki czas udawało mu się nawet być serwisem aukcyjnym numer dwa w naszym kraju. Potem jednak urok nowości się skończył i zainteresowanie serwisem spadło poniżej 1 procenta aukcji odbywających się w Polsce…
Pamiątką po tym okresie jest polski interfejs użytkownika.
Osobiście korzystam jednak z Ebay.com zamiast Ebay.pl, bowiem obydwie wersje zwracają trochę inne wyniki wyszukiwania.
Proces rejestracji się na serwisie jest prosty: jako First Name wpisujemy swoje imię, jako Last Name nazwisko, jako email swój majl, a jako Password: hasło. Potem powtarzamy hasło. W następnym panelu, posiłkując się słownikiem lub bez niego podajemy swój adres.
Ebay automatycznie zapamiętuje nas, ale co jakiś czas będziemy musieli się powtórnie zalogować powtarzając hasło.
Następnie w panelu wyszukiwania wpisujemy nazwę produktu, który chcemy kupić. Wyświetla się nam ich lista, taka sama jak na Allegro. Wybieramy jedną z ofert klikając nań. Otwiera nam się ekran bardzo podobny do Allegro:
Z boku widzimy cenę, w tym wypadku podaną w dolarach kanadyjskich. Poniżej, mniejszymi literami widzimy ją w przeliczeniu na walutę, jaką wybraliśmy (w polskiej wersji serwisu będą to złotówki, w amerykańskiej: dolary). Wartość przeliczana jest według mniej bandyckiej stawki niż na Amazon.com.
Jeszcze niżej widzimy słowo Shipping. Oznacza ono koszt dostawy towaru.
Buy Now znaczy po prostu Kup Teraz, a Ad To Cart to Dodaj do koszyka. Następnie przechodzimy do kasy i klikamy Confirm and pay.
Teraz możemy wybrać formę płatności. Z popularnych w Polsce mamy do wyboru kartę płatniczą. Tą musimy najpierw przyczepić do naszego konta. Wybieramy więc Add new card.
Otwiera nam się nowe okno.
W pierwszej tabel wpisujemy numer karty, w drugiej: datę jej wygaśnięcia w trzeciej: kod CVV2. Jest to trzycyfrowy kod znajdujący się na odwrocie karty, czasem podpisany jako Security Code lub CVV2, a czasem podpisu pozbawiony. Wygląda on tak:
Po wszystkim klikamy Done i potem raz jeszcze Confirm and pay.
Nasza przesyłka rusza do nas. Zwykle dociera po tygodniu lub dwóch.
Zasadniczo, wszystko to, co napisałeś, jest prawidłowe, liczyłem jednak na większą ilość osobistych przemyśleń oraz tricków :).
Podzielę się więc moimi:
1. Paypal to rak, HIV i covid w jednym, jeśli chodzi o kurs walut. Praktycznie ZAWSZE opłaca się odklikać domyślą opcję „przelicz w systemie PayPal” i wybrać „przelicz po kursie wystawcy karty”. Wygląda to okienko tak:
Płacimy niewielką marżę bankowi, ale za to mamy bardzo korzystny przelicznik.
Oczywiście, w przypadku PayPala to nie jest tak, że jak dolar stoi po 4 zł, to u nich jest po 8 zł, ale może być za np. 4,60 zł. Na każdym paypalowym przewalutowaniu tracimy naprawdę sporo hajsu, Po co?
2. NAJLEPSZE rozwiązanie, do którego po prostu nie ma startu, to posiadanie kont walutowych w walutach, które wykorzystujemy w transakcjach międzynarodowych. Ja mam takie trzy – w euro, dolarach i funtach szterlingach. Prowadzenie w ING jest darmowe. Zasilam je, kiedy kurs jest dobry, co pozwala kupować nie martwiąc się o aktualny przelicznik. Uwaga – ta strategia może stracić na aktualności, bo może się okazać, że złotówka będzie tylko tracić i tracić.
3. Kolejne fajne rozwiązanie to płacenie wirtualną kartą revoluta, podpiętą do paypala. Revolut w przeciwieństwie do banku nie pobiera marży za przewalutowanie (uwaga – tylko w dni powszednie!), a w przeciwieństwie do PayPala ma bardzo korzystny kurs. Limit to chyba 5 tys. złotych miesięcznie, potem się coś płaci.
Kolejna sprawa – eBay Global Shipping Program. Idea jest taka, że sprzedający wysyła paczkę do oddziału ebaya w swoim kraju, a ten zajmuje się przesyłką międzynarodową, daje gwarancję i w ogóle wszystko jest łatwe, proste i przyjemne. W praktyce jest to kolejny HIV, kiła i malaria. Jest to niezwykle, niezwykle droga opcja, czyniąca droższe zakupy w w Stanach ekonomicznym absurdem. Przykładowo, za kurtkę warta 400 USD ebay życzy sobie 180 dolarów opłat celnych i 60 dolarów za przesyłkę. Nie wiem, czym dokładnie są te „opłaty celne”, bo ebay życzy sobie opłacenie ich nawet za produkty z UK wyprodukowane w UK, a więc na mowie umów dwustronnych zwolnione z cła i VATu (jako opłaconego już raz na Wyspach) przy przesyłce na tereny Wspólnoty.
Poza tym, płacenie z góry opłat celnych jest głupotą. Regularnie kupuję za granicą i cło zapłaciłem TRZY RAZY, na kilkadziesiąt paczek (albo i więcej) z Chin, USA, Nowej Zelandii, Tajlandii itd. I nie mówię tu o żadnych przekrętach, zaniżaniu wartości paczki, fałszywym oznaczeniu jako „gift” itd. Po prostu tak wspaniale działają służby celne w Polsce. Płacąc cło przy odbiorze, jesteś do tyłu, jeśli akurat na ciebie padnie. Płacąc z góry, ZAWSZE przegrywasz.
Co do PayPala to może to zależeć od banku. W moim przypadku przeliczniki od nich są korzystniejsze i ostatecznie wychodzi taniej niż kurs bankowy i opłata za przewalutowanie.
Natomiast co do opłat celnych to od 1 lipca wszystkie przesyłki spoza UE, niezależnie od ich wartości, przechodzą procedurę celną i z automatu dostają minimum VAT. Już nie ma loterii. Z tym że w tym momencie Amazon i Ebay są już najwyraźniej w IOSS, bo zniknęły „import fees”, a zamiast tego doliczany jest podatek VAT przy zakupie.
Jakby to powiedzieć krótko – zapewniam Cię, ze tak nie jest. „Mój kolega” dostał właśnie przesyłkę ze Stanów i zaoszczędził setki dolarów opłat celnych, których nie pobrano. Trzeba tylko wiedzieć, czym zamawiać.
@Velahrn
No to najwyraźniej nie wiem, czym zamawiać. Podpowiesz?
Kolega polega Polonez Parcel Service.
O, tych nie sprawdzałem. Znam Plusexpress ale ci najwyraźniej mają swoją własną agencję celną i wszystko przez nią leci (a opłaty razy dwa względem standardowych).
Bo prawdę mówiąc nie mam za dużo przemyśleń na ten temat. Tak więc:
– PayPal służy mi prawie wyłącznie do odbierania pieniędzy z Shutterstocka, albowiem poza portfelami online nie uznaje on żadnych innych form wypłaty. Z niego wysyłam pieniądze na konta walutowe w Polsce.
– na Ebayu natomiast na razie dokonałem dwóch transakcji. W porównaniu do Amazon.pl jest on rozsądnym wyjściem, ale nie mam z nim za dużego doświadczenia.