Bezos! Masz ty rozum i godność człowieka?

Jak co roku przed świętami postanowiłem sobie zamówić kilka książek na Amazon.com (Art of Game Design, Use of Medieval Weapon oraz cykl fantasy Phoenix Guard). Wydawało mi się, że przebiegać będzie to bez problemu, bo w końcu mam pieniądze do wydania, które w systemie wolnorynkowym powinny zostać przyjęte wszędzie z wielką radością.

Myliłem się.

Bowiem polska wersja Amazon nie jest jeszcze najgłupszą ideą, jaka przyszła do głowy włodarzom tej firmy!

Nie obsługujemy tu takich jak ty Polaczku!

Zacząłem tradycyjnie od zakupów na Amazon.com czyli amerykańskiej wersji serwisu, z której korzystam już od prawie 10 lat. Znalazłem potrzebne mi towary, złożyłem zamówienie. I tu czekała mnie bardzo niemiła niespodzianka: po przejściu do kasy okazało się, że każdy z tych towarów zgłosił bardzo niemiły komunikat. Mianowicie ogłosił, że nie jest wysyłany do mojej lokalizacji.

Przyczyną tego była zmiana polityki firmy. Odkąd istnieje abominacja zwana Amazonem.pl towary mają być kupowane przez nią. Tak więc wylogowałem się i założyłem konto na naszej wersji. Tam szczęśliwie się zalogowałem. Podówczas powitała mnie kolejna nieprzyjemna niespodzianka:

Dolar, okazyjny kurs 8 złotych:

Nie, to nie jest wizja cen w kantorach w przyszłym roku.

Gdy się zalogowałem okazało się, że ceny produktów, które chciałbym zamówić są znacząco podniesione. Tak, że wychodzi to, jakby kurs dolara wynosił 8 złotych (a podówczas oficjalny kurs wynosił wtedy 3,95). Serio: jeśli coś kosztowało 25 dolarów, to przeliczane było na 200 złotych.

Tak więc zrezygnowałem z większości zakupów i wybrałem tylko te pozycje, na których najbardziej mi zależało.

Wtedy nie wiedziałem jeszcze, że robię błąd.

Ekspresowa wysyłka:

Stan na 23 listopada.

Wydałem więc trochę ponad 300 złotych na dwie książki, czyli niemało. Ale co robić, jeśli chce się je mieć? Teraz wystarczyło już tylko zaczekać. Był 27 października więc uzbroiłem się w cierpliwość i czekałem. W tym czasie październik zdążył się skończyć, minęło Wszystkich Świętych, minął też Dzień Niepodległości i długi weekend po nim. Wydawało się, że listopad też się skończy, aż tu nagle nastał 20 dzień tego miesiąca i oto nadeszła ONA!

Wiadomość, że moja paczka została skompletowana i leży w magazynie gotowa do wysłania!

I że powinna dotrzeć do mnie 9 grudnia!

Radości nie było końca!

Śledzenie przesyłki? A co to?

W czasie, gdy czekamy na przesyłkę możemy kliknąć sobie w opcję „Śledź przesyłkę”, która umieszczona została na serwisie chyba wyłącznie po to, żeby człowiek się zdenerwował. Po tym bowiem, jak potraktujemy ten przycisk lewym myszy zobaczymy estetyczną, białą, pustą przestrzeń…

Ta wypełni się dopiero, kiedy Amazon zechce wysłać paczkę. Jak wiecie z akapitu wyżej w moim przypadku trwało to 24 dni.

Podsumowując:

O ile wiem wiele osób zastanawia się teraz, jak znaleźć alternatywne źródło anglojęzycznych książek. Podobnie zastanawiałem się też i Ja. Nie trwało to długo, bowiem dzień po ograniczeniu swojego zamówienia z ciekawości odwiedziłem inny serwis: owiany w naszym kraju złą sławą eBay.

Prawdę mówiąc eBay wygląda jak biedniejsza wersja Allegro. Jego stron informatyczna też nie jest szczególnie dopracowana, bowiem nie za bardzo lubi się z Fajerfoksem.

Znalazłem interesujące mnie książki (to nieszczęsne Phoenix Guard) wystawione przez jakiś antykwariat z Florydy. Sprzedawca obiecywał wysłać je w dowolne miejsce na świecie. Cena zakupu była bardzo niska, za przesyłkę zapłaciłem dość drogo, ale nie aż tak strasznie. Ogólnie rzecz biorąc zakup kosztowo wyszedł mnie tak, jakbym kupił pięciotomowy cykl fantasy w polskim Empiku. Kosztowo wyszły jednak prawie 2/3 taniej, niż na Amazon.pl.

Antykwarysta wysłał książki następnego dnia. Kurier przywiózł je 17 listopada. Trochę trzeba było więc na nie czekać, ale biorąc pod uwagę, że leciały z innej półkuli, to rezultat nie był straszny.

Przejdźmy jednak do morału.

Powiadają, że jeden niezadowolony klient niweluje 10 zadowolonych. Bo tamci kupią i sobie pójdą, a on tymczasem zniechęci 10 osób neutralnych do zakupów.

Powiem szczerze: na Amazonie nie kupię już nic więcej i Wam też to odradzam.

Natomiast gdzieś tak w połowie grudnia powinienem dostać trzynastkę. Wtedy kupię jeszcze jedną książkę na eBayu. Zrobię to specjalnie po to, żeby połapać screeny i pokazać tym, którzy są nie-techniczni, jak to się robi.

Żeby oni też nie musieli kupować na Amazonie.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Internet, Książki i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

4 odpowiedzi na „Bezos! Masz ty rozum i godność człowieka?

  1. bamboose pisze:

    a to było już po wejściu prime na nasz rynek? bo soft-starcie i wywinieciu potrójnego orła zakończonego glebą na zbity ryj liczyłem, że troszkę to ogarnęli 😆 ale tak czy siak za 50 zł za rok (dla video i games) się opłaca

  2. Velahrn pisze:

    Polski amazon to w ogóle jest syf, kiła i mogiła. Pierwszą z wielu wad, i naszą rodzimą, uwaga, jest… język polski!

    Chodzi o to, że oferty w polskiej wersji serwisu dzielą się na trzy kategorie:

    1. Napisane kulawym, ale jednak językiem polskim,
    2. Napisane chamskim tłumaczeniem z translatora (typu Czerwone Skrzydło Kuźnia Dziedzictwo – chodzi o buty firmy Red Wing z linii Heritage, model Blacksmith),
    3. Mieszanki polskiego z translatora + angielskiego lub niemieckiego (tych ostatnich nienawidzę najbardziej).

    A jeśli chodzi o wyszukiwanie, problem jeszcze się pogłębia. Przykładowo, chce kupić na Gwiazdkę kompletne wydanie wszystkich jedenastu wsezonów „Z archiwum X”. Serwis amazon.pl jest PeEl, więc szukamy po polsku, prawda? Oto co wypluwa https://www.amazon.pl/s?k=z+archiwum+x&__mk_pl_PL=ÅMÅŽÕÑ&ref=nb_sb_noss_1 – poświęciłem się i policzyłem wyniki na pierwszej stronie:

    1. Plakaty filmowe „Z archiwum X”, 4 oferty
    2. Książki kryminalne, polskie, niezwiązane z serialem, 3 oferty
    3. Szafki na dokumenty, 17 oferty
    4. Dekoracyjny piesek-odlew, 3 oferty
    5. The X-Files: The Official Archives (chyba w temacie, ale opis aukcji po francusku)
    6. Książka o serii Final Fantasy, 1 oferta
    7. Tusz do pieczątek, 1 oferta
    8. Papier fotograficzny, 1 oferta
    9. Segregatory na dokumenty, 9 oferty
    10. „Verbatim BD-R SL Datalife 25 GB – Blu-Ray Disk – 6-krotna prędkość spalania”
    11. Mosiężne uchwyty, 2 oferty
    12. Taśma klejąca, 1 oferta
    13. Zestaw baterii alkalicznych, 1 oferta
    14. Zestaw pudełek tekturowych, 1 oferta

    Innymi słowy, w jakikolwiek sposób związanych z serialem jest 10,4 % oferty (4 plakaty, 1 książka), zaś w wyszukiwaniu nie wyświetla się ani jedna oferta zawierająca sam serial – czy to w formie DVD, blue ray, zebranych w sezony czy całości.

    Z kolei na allegro https://allegro.pl/listing?string=z%20archiwum%20x dokładnie JEDNA oferta jest od czapy (szafka na dokumenty), cała resztę zawierają różne wydania poszczególnych sezonów, plus kilka książek o serii o jeden plakat.

    Podsumowując, na to gówno, jakim jest w tym momencie jest polski amazon, nawet nie warto wchodzić.

  3. Szczerze? Jestem czasami zaciętym, złośliwym skurwysynem. I taki właśnie jestem w przypadku Amazona. Ta firma dla mnie po prostu nie istnieje. Absolutnie nigdy nic tam nie kupiłem i nie kupię.

    Dlaczego?

    Z prostego powodu. Ponieważ doskonale sobie zapamiętałem zablokowanie możliwości wysyłki towarów przez sklep tej firmy do Polski z powodu rzekomego piractwa. Od tamtej pory Amazon trafił na moją czarną listę i raczej prędko z niej nie spadnie, biorąc pod uwagę ich praktyki monopolistyczne i pomiatanie własnymi pracownikami.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s