Rycerze czy Rzymianie: kto by wygrał?

Lektura Ospreyów, na którą jestem w ostatnim czasie wystawiony w ilościach zagrażających poczytalności skłoniła mnie do rozważań, które na pewno spędzają sen z powiek każdemu miłośnikowi historycznych gier strategicznych i slasherów: kto wygrałby w konfrontacji między starożytnymi Rzymianami, a ludźmi średniowiecza?

Zastanówmy się nad takim scenariuszem: starożytna Italia z okresu Wojen Punickich przenosi się do średniowiecza because of magic. Jako, że zamieszkują ją poganie mieszkańcy kontynentu podejmują próbę odzyskania Tronu św. Piotra z rąk innowierców.

Kto wyszedłby zwycięsko z takiego starcia?

Którzy rycerze i którzy Rzymianie?

To bardzo ważne pytanie. Zależnie bowiem od okresu armie obydwu sił różniły się poważnie pod względem uzbrojenia i wykorzystywanej taktyki.

W wypadku Rzymu zdecydowałem się na okres Wojen Punickich. Przyczyna takiej decyzji wynikała z faktu, że w późniejszym okresie legiony stacjonowały głównie poza Italią. Oznaczałoby to, że można by omawiać albo przeniesienie wojska bez bazy gospodarczej, albo też samej Italii bez wojska i możliwości jego odtworzenia. Obie opcje byłyby równie bezsensowne.

W wypadku średniowiecza wydaje się, że właściwym okresem jest XI, XII i XIII wiek, czyli moment największego rozkwitu rycerstwa i największego upadku piechoty. O okresie wcześniejszym nie warto wspominać, bowiem wojsko opierało się głównie na pospolitym ruszeniu zamożnych chłopów, a nawet słynna jazda Karolingów mogła walczyć głównie pieszo, konie wykorzystując tylko do transportu. Jako, że nie było wtedy rycerzy, to nie pasują oni do założeń wpisu. W XIII wieku wartość bojowa rycerstwa natomiast zaczęła spadać, częściowo wskutek zamykania się tej warstwy, a częściowo dzięki powstaniu nowych taktyk walki i nowych typów broni, w efekcie czego na polu walki zaczęła ponownie dominować piechota.

Tak więc: z jednej strony mamy rok 100 przed naszą erą, z drugiej 1100 naszej ery.

Baza demograficzna, ekonomiczna i polityczna:

W omawianym okresie populacja Italii liczyła (zależnie od metodologii użytej do szacunków) między 6 a 14 milionami mieszkańców, co daje (przyjmując średnią wartość) 10 milionów osób, a populacja Rzymu mogła wahać się od 350 tysięcy do nawet 1 miliona. Oznacza to, że kraj jest jednym z najgęściej zaludnionych obszarów świata. Jego prawdopodobnym przeciwnikiem może stać się Królestwo Francji liczące około 12 milionów mieszkańców lub Królestwo / Cesarstwo Niemieckie (zależnie od tego, czy w danej chwili jego władca zdecydował się przyjąć Żelazną Koronę Longobardów, czy też nie…) około 8 milionów mieszkańców. Do tego należy dodać też Niderlandy, których pomoc w obydwu przypadkach jest wątpliwa, zamieszkane przez kolejne 12 milionów mieszkańców.

Podstawami gospodarki wszystkich trzech krajów jest rolnictwo i w mniejszym stopniu handel morski, aczkolwiek śródziemnomorski typ upraw oraz podówczas jeszcze spore zasoby metali kolorowych i innych kopalin, obecne w Italii sprawiają, że to Rzym czerpie większe korzyści z tego handlu. Ma też dostęp do bogatszych rynków, czego Cesarstwo Niemieckie, ograniczone do basenu Morza Północnego nie może o sobie powiedzieć.

Francja w ogóle nie interesuje się handlem zamorskim, ani budową floty, korzyści z niego czerpią albo Niemcy, albo książęta Andegawenii i Normandii, czyli Anglicy.

Dochody Rzymu to około 5,5 miliona kilogramów srebra, Króla / Cesarza Niemieckiego: 2.550 kilogramów srebra, Króla Francji: 13.000 kilogramów srebra. Przy czym są to prywatne dochody obydwu królów. Ci mogą zastosować jeszcze środki nadzwyczajne: wprowadzić podatek na potrzeby wojny oraz (w wypadku wojny świętej) dziesięcinę na kościoły, klasztory i biskupów. Pierwszy z tych środków pozwala im zwiększyć jednorazowo dochody do 560 tysięcy kilogramów srebra we Francji i około 300 tysięcy kilogramów srebra w wypadku Niemiec. Rzymianie ściągają doroczny podatek.

Ważnym źródłem dochodów Rzymu są też daniny składane przez „sojuszników”.

Władzę w Rzymie sprawuje dość skorumpowany i przeżarty intrygami senat.

Władzę we Francji sprawuje dziedziczny król, w Niemczech: również król (który czasem może przyjąć też tytuł cesarza), wybierany przez zgromadzenie elektorów, złożone z: króla Czech, palatyna Renu, margrabiego Brandenburgii, księcia Saksonii oraz arcybiskupów Moguncji, Trewiru i Kolonii.

Każde z tych państw dzieli się na szereg domen feudalnych. W Niemczech w omawianym okresie są to: Burgundia, Szwabia, Marchia Wschodnia (Austria), Morawy, Czechy, marchia Ratyzbony, księstwa Frankonii, Górnej i Dolnej Loary, Marchia Brandenburska, Turyngia i Fryzja (Niderlandy).

We Francji: Domena Królewska, księstwa Normandii, Akwitanii, Gaskonii i Burgundii, hrabstwa Tuluzy, Barcelony, Bretanii, Flandrii. Troyes, Blois, Nevers, Andegawenii, wicehrabiego Bouges, Langwedocja, Gevaudan i jeszcze około dwóch tuzinów innych bytów.

Niektóre z tych terytoriów są sporne, inne podlegają władzy jednocześnie kilku monarchów (np. księstwo Normandii i Gaskoni: władzy króla Francji i Anglii, księstwo Burgundii i hrabstwo Flandrii: jednocześnie władzy królów Francji i Niemiec, królestwo Czech jest jednocześnie częścią Królestwa Niemiec i niezależnym królestwem, Niemcy uważają Polskę za swoje księstwo, ta ma jednak swoje zdanie).

Władcy obydwu królestw teoretycznie mają prawo sprawować władzę nad poszczególnymi księstwami terytorialnymi. Faktycznie lokalni arystokraci mają prawo odmówić posłuszeństwa ich poleceniom, a nawet stawić zbrojny opór próbom wymuszenia postanowień króla (tzw. prawo oporu). Tak więc polecenia stanowią raczej zalecenia, a jakakolwiek decyzja musi się spotkać co najmniej z poparciem lokalnych arystokratów.

Innymi słowy: Rzym, gdzie pełnia władz znajduje się w rękach obieranych przez Senat urzędników dysponuje wiele silniejszą administracją. Co więcej posiada miażdżącą przewagę ekonomiczną.

Organizacja i dowodzenie obydwu stron:

Dowódcą wojskowym w Republice Rzymskiej był konsul, powoływany na roczną kadencję. Było ich dwóch, każdy powoływał natomiast pojedynczy legion. Dodatkowo do legionu dołączano allae wojsk pomocniczych dostarczanych przez sojuszników, w skład których wchodzi głównie kawaleria i wyćwiczone wojska miotające. Łącznie jest to siła 6.200 ludzi, z czego około 4.000 stanowi piechota, 1000 strzelcy, a 1000 kawaleria.

Tradycyjnie powoływano dwa legiony, jednak w wypadku poważnego wojennego wysiłku organizowano też dodatkowe zaciągi. W efekcie w szczytowych momentach największego zagrożenia Rzymianie zdołali zgromadzić 54 tysiące własnych żołnierzy, uzupełnione o 388 tysięcy sojuszników.

Jako, że na okres ten przypada Reforma Mariusza najwygodniej przyjąć, że legiony są już po niej. Nie wiem ile faktycznie istniało podówczas legionów. Prawdopodobnie 5 do 10.

Tak więc legiony podzielone są na 10 kohort, podzielonych na 6 centurii, po około 480 ludzi (oraz dodatkowe kohorty pomocnicze). Wszyscy rekruci to zawodowcy zakontraktowani na pięcioletni okres, którzy przeszli trwające pół roku szkolenie. W tym czasie uczono ich ciskać oszczepami, walczyć mieczem, osłaniać się tarczą oraz maszerować z blisko 30 kilogramowym obciążeniem na odległość kilkudziesięciu kilometrów. Potrafią też rozbijać obozowiska.

Wojska pomocnicze są podobnie zorganizowane.

O organizacji wojsk średniowiecznych wiemy niewiele. Generalnie możliwości rekrytacyjne pozwalają jednak na powołanie 20-30 tysięcy ludzi, z czego 20 procent to konni, a pozostali piechota.

Wojska te dowodzone były one przez króla osobiście, a zwoływane były na zasadzie pospolitego ruszenia. Każdy właściciel ziemski miał obowiązek dostarczyć odpowiednią ilość wojowników i stawić się samemu, wysłać zastępce lub opłacić tzw. tarczowe czyli opłatę karną za brak stawiennictwa. Tak wystawieni żołnierze mieli obowiązek darmowej służby przez 40 dni. Po jej zakończeniu mogli powrócić do domów lub przystać na służbę płatną.

W praktyce wydaje się, że najbardziej preferowaną metodą przez obydwie strony było zebranie tarczowego i wynajęcie zań zawodowych żołnierzy.

Teoretyczna zdolność rekrutacyjna któregoś z wymienionych państw to 24.000 rycerzy i około 120.000 piechoty. Faktycznie największe zaciągi ściągały może 1/4 siły nominalnej.

Podstawą sił bojowych są rycerze, czy może dokładniej: milites armatii (zbrojni w pancerzach), jak nazywają ich źródła. Grupa ta składa się z: pasowanych rycerzy, giermków (niepasowanych rycerzy), ministeriałów (niewolników domowych na dworach arystokratów i biskupów, wyszkolonych w rzemiośle rycerskim), konstablów (mieszczan z uzbrojeniem rycerskim) i sierżantów (bogatych chłopów z takim wyposażeniem). Każdemu z nich towarzyszy dwuosobowy poczt (z czasem znacznie się rozrastający) złożony z armingera (pieszego lub konnego sługi dbającego o jego broń) oraz drugiego sługi, dbającego o konie.

Podobnie jak w wypadku legionów większość armii stanowiła piechota. O jej wyposażeniu i roli na polu walki wiemy niewiele. Z całą pewnością była lekceważona przez kronikarzy, być może też przez dowódców. Prawdopodobnie jej rola na polu walki z czasem malała.

Żołnierzom brakowało jakiegokolwiek, formalnego wyszkolenia. Duża część z nich pochodziła z warstw o tradycyjnym, wysokim poziomie wyszkolenia bojowego, jednak trudno powiedzieć, jaka część z nich rzeczywiście je miała.

Podsumowując: mimo że system Rzymian posiadał wiele wad wydaje się być zdecydowanie lepiej zorganizowany, niż jego przywódcy. Dowódcami są wyłaniani przez senat konsulowie. Mimo, że czasem wyłaniano osobników nieodpowiednich (jak Hybryda, który przed bitwą tak się upił, że własne prostytutki musiały go przywiązać do konia, by mógł dowodzić), zwykle wyłaniano ludzi doświadczonych, w średnim wieku, mających wcześniej styczność z wojskiem. Wojskami średniowiecznymi natomiast często dowodzili zniedołężniali starcy lub nastoletni chłopcy. Co więcej Rzymianie stale zachowują wysoki poziom bojowy, w trakcie, gdy sprawność bojowa wojsk średniowiecznych zależy w dużej mierze od widzi-mi-się feudałów.

Zaletą rzymian jest lepsza organizacja na polu taktyki, wyszkolenie wojska do współdziałania oraz jego jednolity przygotowania do walki.

A także ogromne możliwości mobilizacyjne.

Uzbrojenie obydwu stron:

Mimo zachowania tradycyjnego podziału na trzy linie legioniści po Reformie Mariusza byli uzbrojeni dość jednolicie. Główny element wyposażenia stanowiła tarcza zwana scutum o wysokości około 120 centymetrów i szerokości około 100 centymetrów, miecz gladius hispanica o głowni długości 60 centymetrów oraz sztylet zwany pugio. Każdy legionista posiada też dwa oszczepy zwane pilum, lżejszy i cięższy, służący do ciskania.

Dodatkowo wszyscy legioniści posiadają hełmy, w tym okresie wykonywane z brązu, które jednak zapewniają bardzo ograniczoną osłonę. O ile relacje z okresu informują o przypadkach złamania się broni od uderzenia w taki hełm, tam zarówno znaleziska archeologiczne jak i współczesne testy wskazują, że stalowa broń mogła po prostu przeciąć taki hełm.

Większość żołnierzy posiada zbroje. Na ikonografii czasami widuje się wojowników rzymskich odzianych jedynie w tuniki, jednak nie wiadomo: czy część żołnierzy z powodów taktycznych nie wyposażano w pancerze, czy zdejmowali je dla wygody, czy też jest to konwencja artystyczna. Dominującym pancerzem w tym okresie, jak i w całej historii Rzymu była lorica hamata (kolczuga), czasem lorica scamata (pancerz łuskowy). Najbardziej charakterystyczna dla Rzymian lorica segmentata, nie była jeszcze podówczas znana. Pojawiła się w II wieku naszej ery, wycofano ją w III wieku i prawdopodobnie nigdy nie była uzbrojeniem powszechnym.

Pancerze mają postać krótkiej koszulki, chroniącej tors i górne ramiona.

Rzymska kawaleria chroniona jest mniejszymi, okrągłymi tarczami o około 80 centymetrowym przekroju. Uzbrojona jest w około 2 metrowej długości włócznie (lancae) służące głównie do pchnięć znad głowy (szarże z nastawionymi włóczniami nie były znane w starożytności), miotane oszczepy i długie miecze spatha o około metrowej głowni, służące głównie do cięć. Nie posiada jednak strzemion, ma też konie raczej złej jakości. Jeźdźcy, podobnie jak piesi chronieni są zwykle kolczugami.

Dodatkowo rzymianom towarzyszą procarze i łucznicy. Ci pierwsi wyposażeni są jedynie w tarcze, hełmy, proce, sztylety i być może miecze. Łucznicy: w hełmy, łuki, sztylety i miecze.

Każda centuria dysponuje też małą balistą zwaną skorpionem. Ma on donośność około 400 metrów i szybkostrzelność 4-5 pocisków na minutę.

Uzbrojenie wojownika średniowiecznego powinno składać się z garnczkowego hełmu, kolczej tuniki, wyposażonej w chroniące nogi nogawice z kolczugi, migdałowej tarczy długości około 1 metra i szerokości 60 centymetrów, którą jednak w tym okresie zazwyczaj już skracano o około połowę, tworząc tarczę trójkątną, do tego dochodziła służąca do szarż i pchnięć kopia, około 1 metrowej długości miecz oraz uzbrojenie dodatkowe w postaci czekanu, topora lub maczugi i jakiegoś rodzaju sztyletu lub noża bojowego.

Piechota była niemalże identycznie uzbrojona jak rycerze, przy czym zamknięte hełmy zastępowano otwartymi, a lance włóczniami (bardziej wyspecjalizowane typy broni drzewcowej wówczas jeszcze nie istniały). Przy czym tak dobre uzbrojenie posiadali jedynie nieliczni, najzamożniejsi piechurzy, którzy mogli stanowić może 10 procent piechoty.

Większość pieszych zmuszona jest rezygnować z droższych elementów uzbrojenia: w pierwszej kolejności osłony nóg, potem hełmów i kolczug. Większość z niej posiada więc jedynie włócznie, tarcze i jakąś broń do walki wręcz, zwykle topory. Niektórzy, najbiedniejsi mają jedynie proste łuki i noże lub siekiery.

Ważnym elementem średniowiecznego uzbrojenia jest kusza. W broń tą wyposażona jest część konnych giermków towarzyszących rycerzom oraz około połowy, najlepszej piechoty (nie więcej, jak 5 procent całości jej sił). Piesi kusznicy poruszają się konno, a walczą w trzyosobowych zespołach. Składają się: z pieszego chroniącego oddział za pomocą włóczni, ładowniczego i strzelca. Zespół ma na swoim wyposażeniu minimum w 2 kusze.

Konie i muły:

Co istotne: armie średniowieczne wykorzystywały bardzo duże ilości zwierząt pociągowych, jucznych i wierzchowców. Już w wypadku jeźdźców każdy ich pododdział składał się co najmniej z czterech koni (konia bojowego, którego oszczędzano do walki, wierzchowca do jazdy oraz wierzchowców dla sług), podobnie większość ciężkozbrojnych pieszych i kuszników również miała swoje konie. Dodatkowo używano zwierząt do ciągnięcia taborów. Powodowało to też wzrost zapotrzebowania na służących oraz niestety znaczący wzrost utrzymania armii (utrzymanie konia jest blisko 10 razy droższe, niż człowieka, był to też zwykle najkosztowniejszy element ekwipunku wojownika), który tylko nieznacznie wpływał na mobilność walczących (a głównie na ich wygodę).

Rzymianie spotkali się z podobnym problemem, jednak w trakcie reformy Mariusza żołnierze zaczęli transportować prowiant i inny ekwipunek na własnych plecach. Dodatkowo armii towarzyszyli liczni służący (calones) i niewolnicy (servitus) oraz inny personel nie-bojowy. Zasadniczo 4 żołnierzy przypadał jeden sługa. Ponadto każdy legion posiada 550 mułów.

Obozowiska:

Każdego dnia, pod koniec marszu żołnierze rzymscy rozbijali obozowisko. Obóz zawsze miał ten sam plan. W trakcie budowy obozu 20 procent armii zawsze stało na warcie, a pozostali sypali szańce i kopali głęboki na 1 metr i szeroki na 1,2 rów. W bliskości nieprzyjaciela na warcie stało 50 procent armii, rów kopano głęboki na 2,7 metra, a szeroki na 3,6 metra.

Ludzie średniowiecza rozbijali się jak bądź. Bezpieczeństwo obozu zapewniano pozostawiając w nim silny kontyngent piechoty.

Taktyka obydwu stron:

Rzymianie ustawiali swoją piechotę w przerywaną linię, podobną do szachownicy. Przed szykiem poruszali się procarze i łucznicy w szyku luźnym, którzy zmiękczali przeciwnika, a po bokach kawaleria, chroniąca formację na wypadek ataku od boku. Ścigała ona również rozbitego nieprzyjaciela.

Atak zaczynał się od nękającego ostrzału wojsk pomocniczych i skorpionów. Ten wznawiano też w momencie odpadnięcia legionistów od wroga, by utrudnić mu reorganizacje szyku. Pod jego osłoną poruszali się legioniści, którzy, znalazłszy się w odpowiedniej odległości od wroga rzucali najpierw lekkie, a potem ciężkie oszczepy. Następnie podejmowali walki na miecze, lub, jeśli wróg nie został odpowiednie zmiękczony: odpadali od niego. Następnie atak ponawiał drugi i trzeci rząd.

Ataki powtarzano aż do skutku.

Wojownicy średniowiecza w tym okresie działali grupując kawalerię w trzy batalie (linie), które kolejno nacierały na przeciwnika.

Za każdą falą kawalerii podążała fala piechoty, której głównym zadaniem było zabezpieczanie pozbawionych jeźdźców rumaków, rannych i zrzuconych z koni z obydwu stron. Dodatkowo zajmowała ona teren i nękała przeciwnika ostrzałem kusz.

Dodatkowo duże kontyngenty piechoty pozostawiano z tyłu, dla ochrony obozowiska i nie-bojowych wierzchowców. Inne przeznaczone były niemal wyłącznie do prowadzenia oblężeń.

Mimo, że w niektórych bitwach (oblężenie Mediolanu, bitwa pod Akką, Lewes i Evesham) postawa piechoty okazała się decydująca, a niekiedy samodzielnie wygrywała ona bitwy (pod Lewes rycerstwo królewskie pokonało rycerstwo baronów, po czym rzuciło się na rabunek ich obozowiska, jednak chłopska piechota baronów w tym czasie rozbiła najpierw piechotę królewską, a następnie wracającą z rabunku jazdę) to wydaje się, że średniowieczni dowódcy nie bardzo mieli pomysł jak ją wykorzystywać i raczej ją gardzili.

Biorąc pod uwagę, że piechota w dużej mierze służyła jako osłona działań rycerzy: a niektórzy piesi byli wyłącznie pasterzami pilnującymi koni, inni bagażowymi to nie należy dziwić się, że po pokonaniu rycerstwa zwykle poddawała się / wycofywała z pola walki, często bez dodatkowej zachęty pod postacią szarży kawaleryjskiej…

Prawdopodobny przebieg walk:

Myślę, że bitwa w otwartym polu miałaby łatwy do przewidzenia rezultat i pod wieloma względami przypominałaby bitwę pod Lewes. W pierwszej fazie konne rycerstwo z łatwością rozniosłoby rzymską kawalerię, rozpoczęło za nią pościg i wybiłoby ją. Następnie, przekonane o zwycięstwie w bitwie zaatakowałoby obóz.

Obecni tam służący, część legionistów i sojuszników odparliby atak dzięki umocnieniom, albo i nie… Pozostaje to bez znaczenia.

W tym czasie legioniści toczyliby bój z tym, co uznaliby za główne siły nieprzyjaciela, czyli jego piechotą. Średniowieczny typ tarczy prawdopodobnie zapewniałby niewielką ochronę przed pilum, a w każdym razie nie większą, niż starożytny. Scutum natomiast nie większą przed pociskiem z kuszy, niż tarcza średniowiecza. Rzymianie dysponowali lepszej jakości, średnim współczynnikiem opancerzenia żołnierza, choć nie tak dobrym, jak w wypadku najlepiej wyposażonych piechurów wroga. Ich broń ręczna jest też wiele bardziej defensywna, niż przeciwnika, jednak są też bardziej zdyscyplinowanymi żołnierzami.

Walka byłaby więc zapewne zażarta i dość krwawa. Myślę, jednak, że koniec końców wygraliby ją legioniści. Powodem byłoby inne uszykowanie i mentalność. Piechurzy średniowieczni byli by zapewne tak uszykowani, żeby zabezpieczyć manewry jazdy. Rzymianie: tak, by agresywnie walczyć z formacjami piechoty.

Tak więc koniec końców by zwyciężyli.

W ostatniej fazie walki wracające na pole bitwy rycerstwo natknęłoby się na rzymską piechotę i przypuściła na nią atak. Pozbawiona wsparcia własnej piechoty najprawdopodobniej zostałaby jednak odparte i być może rozbite po ciężkiej walce.

W ten sposób Rzymianie wygrywają też wojnę, bowiem mało prawdopodobne jest, by konkurencyjni władcy byli w stanie przeprowadzić drugi zaciąg.

Po bitwie:

Po pierwszej konfrontacji między obydwoma cywilizacjami zapanowałby prawdopodobnie pokój trwający kilka stuleci. Bez Rzymu ani Niemcy, ani Francuzi nie mieliby zapewne powodów interesować się Italią, a zwołanie krucjaty przeciwko innowiercą bez osoby papieża nie byłoby zapewne możliwe. Możliwe też, że z braku prawowitego papierza cała Europa oddałaby się grze w wybieraniu i obalaniu anty-papierzy.

Głównym powodem pokoju byłby jednak fakt, że – z powodu Alp – do Italii jest równie trudno wejść, jak z niej wyjść.

Sami Rzymianie, dzięki swojej przewadze ekonomicznej szybko by się dozbroili i uzupełnili armię o najemnych rycerzy. Prawdopodobnie zorientowaliby się też, że znajdują się w identycznej sytuacji jak w trakcie Wojen Punickich. Kierunki wiatrów na Morzu Śródziemnym są takie, że statkom najprościej jest pływać po trójkącie: pirackie porty Maghrebu i Sycylii – Italia – rynki niewolnicze Południowej Hiszpanii – pirackie porty Maghrebu i Sycylii. Prawdopodobnie dość szybko po tym, jak afrykańscy piraci złupili by im wybrzeże Rzymianie zaangażowaliby się w konflikt ze światem arabskim.

Decyzja o podboju w pierwszej kolejności Hiszpanii i Afryki Północnej zapadłaby też zapewne dlatego, że były to obszary w owym okresie dużo zamożniejsze od Europy.

Prawdopodobnie na tych frontach działań Rzymianie postrzegani byliby jako sojusznicy ludzi średniowiecza. Podbój Indii przez Portugalczyków oraz próby sojuszu z Mongołami w ziemi świętej udowadniają, że ludzie średniowiecza przedkładali Pogan nad Muzułmanów.

Kwestią otwartą jest, jaką religię ostatecznie by przyjęli. W ich sytuacji równie korzystne wydaje się zarówno rozważenie Chrześcijaństwa jak i Islamu, a nawet pozostanie przy neutralnym pogaństwie jako religii panującej, podobnie, jak długo czyniła to Litwa.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Dziwne rozkminki, Historia i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

11 odpowiedzi na „Rycerze czy Rzymianie: kto by wygrał?

  1. Gal pisze:

    ,,Podbój Indii przez Portugalczyków oraz próby sojuszu z Mongołami w ziemi świętej udowadniają, że ludzie średniowiecza przedkładali Pogan nad Muzułmanów.” – wśród Mongołów sporą popularność miało chrześcijaństwo, wyznanie nestoriańskie (przedefeskie). Dziś Kościół nestoriański ma może 150 000 wiernych, ale w XII-XIII wieku był olbrzymi.

  2. Suchy pisze:

    Skoro już się bawisz w teoretyzowanie co by było dalej politycznie itd. To zastanawia mnie jak twoim zdaniem by mogli na coś takiego zareagować Bizantyjczycy?
    Państwo które uważało się do samego końca za spadkobierców rzymian nagle widzi tuż za miedzą prawdziwych rzymian.
    Mogło by być zabawnie.

    Czy myślałeś żeby zrobić jeszcze jedną analogiczną notkę w drugą stronę?
    Tzn. Średniowieczne Włochy czy jakieś inne państwo zostaje przeniesione do 100 roku p.n.e. ?

    • Velahrn pisze:

      Ale oni BYLI prawdziwymi Rzymianami, a „Bizancjum” BYŁO imperium rzymskim, zachowując nieprzerwaną sukcesję cesarzy rzymskich od czasów Oktawiana Augusta.. Sami się nazywali Romaioi, czyli właśnie „Rzymianie”. I nikt nie znał ich jako Bizantyjczyków – te nazwę ukuła niemiecka propaganda ponad sto lat po upadku Konstantynopola, by legitymizować wątpliwą „rzymskość” pewnego „świętego” cesarstwa.

    • W tym okresie Bizantyjczycy nie bardzo już mieli siłę, by interweniować w Italii. Myślę raczej, że prędzej czy później to Rzymianie interweniowaliby na Bliskim Wschodzie i koniec końców Bizancjum podbili.

      Natomiast: przeniesienie się Włoch do Starożytności… Faktycznie to byłoby ciekawe.

  3. Skate pisze:

    No dobrze, ale czy piechota rzymska pozbawiona pik byłaby w stanie wytrzymać szarżę opancerzonej konnicy?

    • barnaba pisze:

      Trudno powiedzieć. Z reguły wyszkolona piechota, o dobrym morale, trzymająca szyk była w stanie wytrzymać atak rycerstwa- w tym upatrywałbym szansę Rzymian.
      Inna rzecz, że dobrze przeprowadzony atak jazdy, uzbrojonej w kilkumetrowe kopie, był w stanie rozerwać każdy szyk piechoty- jeśli nie była wyposażona w piki, nie sprzyjały jej warunki terenowe, lub nie walczyła z wagenburga.

      Do tego przy rycerskiej jeździe byłaby przewaga manewru- przy niechronionej flance rzymskich legionów, rozerwanie szyku byłoby prawdopodobnie dość łatwe. Ale jazda taka była z reguły niekarna, walcząca indywidualnie i niezdolna do bardziej skomplikowanych manewrów (dość powiedzieć, że odtworzenie szyku po szarży było dla rycerstwa niemożliwe, dokonywała tego dopiero husaria kilkaset lat później).

      Dla mnie wynik starcia byłby mocno niepewny.

    • Mediolańska milicja miejska bez pik i przy dość niejednorodnym uzbrojeniu dawała sobie radę, Rusini na jeziorze Pejpus też dali sobie radę, chłopska piechota baronów pod Leves dała radę, tak więc myślę, że rzymscy legioniści też by sobie poradzili.

  4. Tupecik Trumpa pisze:

    Niderlandy miały w średniowieczu aż 12 mln ludzi? Nawet licząc dzisiejszą Holandię i Belgię w całości to… dużo.

    Pozdrawiam

    • Tak, to był (obok Włoch) najgęściej zaludniony i najbogatszy obszar w Europie. Na ich korzyść działało to, że leżały w zlewisku Renu, na skrzyżowaniu szlaku na Bałtyk (dostawca produktów gospodarki leśnej i potem zboża), szlaku na Morze Północne (śledzie i inne ryby, niezbędne w trakcie postów), ku Skandynawii (futra, niezbędne w jednym z najważniejszych biznesów średniowiecza, czyli w interesie tekstylnym), szlaku ku Burgundii (wino, drugi z najważniejszych interesów średniowiecza) oraz ku drodze wodnej Loara-Rodan (transport ze światem śródziemnomorskim, skąd sprowadzano len, bawełnę, jedwab, przyprawy i inne produkty świata Arabskiego oraz broń z Włoch). Do tego same posiadały rozbudowane przetwórstwo wełny, a dzięki produkcji towarowej mogły tanio sprowadzać żywność…

  5. Józek pisze:

    Pod Carrhae partyjscy katafrakci rozprawili się z rzymskimi legionistami przy niskich stratach własnych i przy przewadze liczebnej Rzymian.
    A średniowieczny rycerz posiadał jedną przewagę nad swoim partyjskim odpowiednikiem. Mianowicie strzemiona.

    • Sattivasa pisze:

      Pod Carrhae to jednak nie katafrakci rozprawiali się z Rzymianami – właśnie ze względu na to, że próba przełamania głębokich szyków piechoty to było mocno ryzykowne przedsięwzięcie. Partowie wykorzystali element manewru i „ognia”, czyli konnych łuczników. A i tak musieli użyć olbrzymiej ilości amunicji.
      Później to już tak dobrze Partom z Rzymianami nie szło, bo Rzymianie to zmyślne bestie były. Przypominam, że początkowo kiepsko sobie radzili z pływaniem, długo się tego uczyli, ale kiedy już się nauczyli…

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s