Czy Wiedźmin faktycznie jest plagiatem Elryka?

Temat taki kilka razy ostatnimi czasy wyrzucił mi się na Youtube, afera na razie ogranicza się do zachodniego fandomu, ale znając takie sytuacje tylko kwestią czasu jest, aż rozprzestrzeni się na nasze regiony Internetu.

Wiadomo chyba każdemu, kim jest wiedźmin Geralt. Pewnie mniej osób kojarzy, że istnieje też postać zwana Elrykiem z Melnibone, stworzona przez Michaela Moorcocka. Obaj bohaterowie mają rzekomo ze sobą wiele cech wspólnych, w efekcie czemu część zachodnich fanów zarzuca Andrzejowi Sapkowskiemu plagiat… W niniejszym wpisie odniosę się do tego zarzutu.

Tak więc…

Oni chyba zgłupieli…

Postawić taką tezę (że Wiedźmin jest plagiatem Elryka) może tylko osoba, która albo nie zna twórczości Sapkowskiego inaczej, jak ze słyszenia, albo nie zna twórczości Moorcocka, albo (co znając internety nie jest nieprawdopodobne), nie zna obydwu. Owszem, między obydwoma istnieją pewne zbieżności, jednak tych jest niewiele. Tak więc:

  • obaj bohaterowie są albinosami

  • obaj używają ksywki „Biały Wilk”

  • obaj mają takie biedanazwiska od nazwy miejsca jak „z Rivii” lub „z Melnibone”.

  • obaj lubią się użalać nad swoim losem

Dodatkowo w utworach, których są bohaterami pojawiają się wątki oddziaływania kosmicznych sił takich jak Ład, Chaos i Przeznaczenie. Przy czym w zasadzie cały cykl o Elryku traktuje o zmaganiach Ładu i Chaosu, w których wiadomy bohater jest tylko tragiczną marionetką, która próbuje walczyć po stronie Ładu, ale zrządzenia nieprzychylnego losu powodują, że jego czyny działają raczej na korzyść Chaosu.

W wypadku Wiedźmina natomiast motyw ten pojawia się dwa razy: w opowiadaniu Granica Możliwości, aczkolwiek nie do końca wiadomo, czy wygłaszający o siłach tych wykład złoty smok mówi dosłownie, w przenośni, czy odwołuje się do jakiejś religii lub filozofii, w którą sam wierzy. Po drugie: w rozmowie między Ciri, a Yennefer w bodajże Czasie Pogardy w trakcie lekcji magii. I znów nie wiadomo, czy mowa tu o rzeczywistej sile czy raczej o przenośni, za pomocą której Yennefer próbuje wywrzeć wrażenie na uczennicy.

Wątek przeznaczenia pojawia się u Sapkowskiego ze znacznie większą częstotliwością. Przy czym u Moorcocka przeznaczenie dotyka obszarów znacznie większych, niż u Sapkowskiego. U Moorcocka bowiem kształtuje ono losy całych multiwersów (liczba mnoga, w jednym z opowiadań bohaterowie wikłają się w konflikt między dwoma multiversami). U Sapkowskiego znów trudno powiedzieć, czy jest to obiektywna siła… Nawet jeśli jest, to najwyraźniej Geraltowi przeznaczonym było dostać widłami w plecy.

Różnice między obydwoma bohaterami:

Mimo podobieństw obu postaci, pojawiają się też znaczące różnice. Tak więc: Elryk jest dziedzicem cesarskiego tronu Melnibone, pradawnej, dekadenckiej cywilizacji stworzonej przez nieludzką rasę zwaną Eldredami (która jak później się okaże nazywana bywa też elfami). Urodzony jako albinos i słabowity za młodu uważany jest za przeklętego, a z racji na skrupuły moralne uchodzi wśród swego ludu za niegodnego władzy. Jest czempionem Chaosu i wielkim czarnoksiężnikiem, który zawarł pakt z mrocznym bogiem Ariochem. Z racji na słabe zdrowie żyć może tylko dzięki lekom oraz (później) związkowi z demonicznym, pożerającym dusze mieczem imieniem Zwiastun Burzy.

Elryk szybko popada w konflikt z kuzynem Yrkoonem, z którym dzieli miłość do pięknej Cymoril, w rezultacie czego Yrkoon pozbawia go władzy. Nasz bohater prowadzi więc armię barbarzyńców na Melnibone, ostatecznie unicestwiając swą cywilizacje. W trakcie walki Zwiastun Burzy wyrywa mu się spod kontroli i zabija Cymoril. Cofająca się armia barbarzyńców natomiast wpada w zasadzkę niedobitków Melnibogian i zostaje zniszczona, w efekcie czego Elryk (który przeżywa tylko dzięki czarom) uznany zostaje zdrajcom przez obydwie rasy.

Później Elryk podróżuje po całym świecie, przeżywając liczne przygody, poznając nowych przyjaciół i wdając się w romans ze Śniącą Czarodziejką. Próbuje walczyć po stronie Prawa, ale Zwiastun Burzy znów wyrywa mu się spod kontroli i czarodziejkę morduje.

Po kolejnych przygodach Elryk wdaje się w romans z piękną Zaroziną. Odrzuca Zwiastun Burzy (ten jednak wraca do niego). W tym czasie dawni wrogowie naszego bohatera, Czarnoksiężnicy z Pan Tang wchodzą w konszachty z siłami Chaosu i zaczyna podbijać świat. Elryk próbuje im się przeciwstawić, jednak siły Ładu ponoszą klęskę za klęską. Koniec końców do niewoli Chaosu dostaje się Zarozina, która zmieniona zostaje w ogromnego robaka. Zarozina błaga Elryka, by zabił ją Zwiastunem Burzy i pożywił się jej energią do dalszej walki. Elryk i towarzysze ruszają na poszukiwania Rogu Przeznaczenia. W pełnej trudów drodze Zwiastun Burzy po kolei zabija wszystkich sojuszników Elryka i karmi go ich energią. W końcu nasz bohater dmie w Róg Przeznaczenia. W konsekwencji świat zostaje zniszczony i odtworzony od nowa. Przeżył tylko on i jego miecz.

Zwiastun Burzy wyrywa się spod kontroli Elryka i zabija go, po czym ucieka, by stać się źródłem Zła w nowym świecie…

Ogólnie opowiadania o Elryku są bardzo przewidywalne: bohater podróżuje przez świat, dostaje questa, przeżywa przygody, koniec końców trafia w sytuację bez wyjścia, postanawia się więc posłużyć magią, wzywa albo Ariocha, albo jakąś magiczną istotę, której przyzywanie ma być bardzo niebezpieczne. Magiczna istota przybywa oznajmia „śmiertelnicy zapomnieli już o długu, jaki mam wobec cesarzy Melnibone, ale my nie zapomnieliśmy” / „Mój kochany Elryczku, dziękuję, że wezwałeś mnie do tego świata, gdyż przy okazji mogłem wyrządzić wiele zła, jak ja Arioch mogę ci za to podzięwać”, po czym rozwiązuje problem. Dochodzi do wygranej. Ostatniej scenie Zwiastun burzy wyrywa się mu spod kontroli i kogoś zabija / przyjaciele Elryka łamią dane przez niego słowo i psują mu reputacje / okazuje się, że Elryk o czymś nie pomyślał i jego przyjaciele zostają wymordowani”.

Sagi o Wiedźminie nie będę streszczał. O dzieciństwie i przeszłości Geralta z Rivii wiemy niewiele, choć prawdopodobnie było ciężkie. Był jednym z dzieci wyszkolonych na wiedźminów w Kaer Mordhem. Został poddany mutacją, w efekcie czego ma liczne supermoce. Jest też okazem zdrowia i tężyzny fizycznej, na wielu polach przewyższając ludzi. W pierwszej kolejności ma niezwykły refleks i wielką wytrzymałość na ból.

Geralt jest albinosem, a raczej: jest opisywany jako albinos, ma bowiem białe włosy. Wywołane jest to zanikiem pigmentu wskutek dodatkowych eksperymentów, jakie na nim prowadzono, a nie wynikiem wrodzonych wad. Faktycznie, jako, że nigdzie w tekstach Sapkowskiego nie pisze, żeby Geralt musiał się zmagać z jakimiś dodatkowymi problemami związanymi z albinizmem (nadwrażliwość na słońce, szybko powstające i trudno gojące się oparzenia, zaburzenia wzroku), należy uznać, że jest to tylko wada rzekoma.

Jest mistrzem walki na miecze (w odróżnieniu od Elryka, który w całości polega na Zwiastunie Burzy i który ma poważne problemy za każdym razem, gdy musi walczyć w wrogiem nie mającym duszy lub wysysającym energię) oraz trochę zna się na czarach, jednak, co wielokrotnie podkreślają inne postacie: jest to bardzo poślednia magia (w odróżnieniu od Elryka, który jest „ostatnim, wielkim mistrzem czarnej magii”).

Ma dobrze płatną pracę, w odróżnieniu od Elryka, który tuła się światami tu i tam, robiąc trochę za najemnika, a trochę za utrzymanka.

Geralt ma kocie oczy. Elryk ma oczy czerwone.

O szczegółach wyglądu Geralta wiemy niewiele: ma paskudną, zakazaną mordę, ale jest też dość przystojny. Elryk to anemiczne, blade chuchro w typie Wertera i innych bohaterów epoki romantyzmu.

Elryk ma jeden miecz, wielki i czarny, który nosi przy pasie. Wiedźmin nosi na plecach dwa: stalowy i srebrny.

Miecz Elryka jest potężnym, magicznym artefaktem. Wiedźmińskie są po prostu bardzo ostre.

Na mieczy Elryka wypisano runami straszliwe zaklęcia. Na tym Geralta również runami nakreślono kilka krasnoludzkich wulgaryzmów.

Charakter Wiedźmina jest skomplikowany: czasem Geralt jest chłodnym profesjonałem, a czasem niezdecydowanym intelektualistą. Czasem wydaje się nienawidzić swego losu i zajęcia, a czasem oddany jest mu całą duszą. Zwykle tęskni do miłości, ale też od Yennefer ucieka. Jest bardzo oddanym, przybranym ojcem dla Ciri, ale jednocześnie nie spędza z nią wiele czasu.

W zasadzie to jego charakter najbardziej kojarzy mi się z marynarzem, który w porcie tęskni do morza, w morzu do portu, rodzina prawie go nie widuje, ale dzieci go kochają, bo przywozi im drogie prezenty.

Większość konfliktów, w których bierze udział ma charakter lokalny, a uwikłany weń zostaje wskutek zleceń, zbiegu okoliczności lub konfliktu dotykającego kogoś z jego bliskich.

Największą różnicą między Geraltem, a Elrykiem jest to, że ten pierwszy jest niezależnym samotnikiem. Elryk w całości jest uzależniony od innych osób: najpierw od swego miecza, potem od Ariocha i w trzeciej kolejności na swych rzekomych przyjaciołach. Kończy się to tym, że ten drugi bohater staje się marionetką knowań sił i osób, którym nie powinien był ufać. Ogólnie rzecz biorąc Elryk rysowany jest jako postać tragiczna, ale bardziej wychodzi na nieudacznika (co jest kolejną z różniących go od Geralta cech), bo powiedzmy sobie szczerze: odnoszącym sukcesy postaciom nie zdarza się, by miecze zabijały im partnerki, towarzysze łamali dane przez niego słowo na prawo i lewo, odwołanie się do sojuszników przynosiło odwrotne skutki, albo by całe armie ginęły, bo nie pomyśleli…

A przynajmniej nie codziennie.

Tak, Sapkowski dużo pożyczał:

Pisałem o tym zresztą wiele razy. Tak więc: setting Wiedźmina korzysta, ile tylko się da z wczesnych edycji Advenced Dungeons and Dragons, podobnie z tego systemu zaczerpnięta jest większość potworów. Większość opowiadań powstała na kanwie popularnych baśni, pełno w nich też odwołań do niemieckiej i niderlandzkiej literatury historycznej, a dwa z nich to pastisze utworów Rogera Zelaznego („Okruch lodu” wyraźnie czerpie z „Ostatniego obrońcy Camelotu”, natomiast „Ziarno prawdy” z „Rycerz dla Merythy”). Stosunki panujące między czarodziejami oraz bractwo wiedźminów mają podobieństwa w tekstach Andre Norton, Franka Herberta czy znów Zelaznego. Podobnie mieszanie technologii z magią i zastępowanie naukową terminologią mistycyzmu jest cechą charakterystyczną dla tego pisarza.

Nie ma w tym nic złego. Umiejętność odniesienia się i czerpania z prac poprzedników świadczy tylko o erudycji pisarza.

Robił to też Moorcock:

Cała koncepcja Chaosu i Ładu jest tylko trochę rozbudowaną koncepcją analogicznych sił, stworzoną przez Poula Andersona w powieści „Trzy serca i trzy lwy”. Podobnie też demoniczny miecz Zwiastun Burzy, który notorycznie zdradza swego pana pochodzi prostą drogą od Tyrfinga, opisanego w Eddzie Starszej, przeklętego miecza, który nigdy nie mija celu i jest w stanie przeciąć w pół kamień młyński, jednak – za każdym razem gdy zostaje dobyty – zabija kogoś.

Moorcock by poznać tą koncepcję nawiasem mówiąc też nie musiał sięgać głęboko. Tyrfing jest bowiem ważnym elementem fabuły kolejnej książki Poula Andersona, zatytuowanej „Złamany miecz”.

Podsumowując:

Ogólnie rzecz biorąc: podobieństwa między Geraltem, a Elrykiem są tylko powierzchowne, ograniczają się do albinizmu i ksywki. Pod względem charakterów, sposobów działania, tła, problemów poruszanych w utworach i całej reszty są to twory zupełnie odmienne.

Wydaje mi się mało prawdopodobne, by Sapkowski nie znał przynajmniej ze słyszenia twórczości Moorcocka. Przeciwnie: autor ten na różne sposoby zdradza oczytanie z zachodnią fantasy. Całkiem możliwe jest jednak, że nie czytał tych książek, a przynajmniej nie za wiele: Moorcock, mimo jego dużej popularności i znaczenia dla gatunku jest bowiem kiepskim pisarzem, a jego utwory w wielu kręgach uchodziły (i po dziś dzień uchodzą) za kwintesencję kiczu. Jednak raczej nie inspirował się postacią Elryka tworząc Geralta, a przynajmniej nie bezpośrednio (inne postacie, jak np. Arthas z Warcrafta są mu dużo bliższe). Jeśli nawet tak było (i np. Geralt miał się w pewnym momencie okazać kolejnym wcieleniem Wiecznego Wojownika, biorącego udział w konflikcie między Ładem i Chaosem), to plany te musiały zostać zarzucone na wczesnym etapie rozwoju tej postaci.

Myślę raczej, że zbieżności między tymi bohaterami są przypadkowe i wynikają raczej z roztargnienia: Sapkowski po prostu zapomniał, że Elryk posiada podobne cechy, jak bohater, którego stworzył. Lub też: uznał te podobieństwa za mało istotne.

Gdyby Sapkowski świadomie inspirował się tą postacią, to podejrzewam, że zrobiłby to dużo sprytniej i lepiej zacierał ślady, tak jak robił to w wypadku „Rycerza dla Merythy” i „Ziarna prawdy”.

Reklama
Ten wpis został opublikowany w kategorii fantastyka, Fantasy, Książki i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

10 odpowiedzi na „Czy Wiedźmin faktycznie jest plagiatem Elryka?

  1. Velahrn pisze:

    Oczywiście, ze Sapkowski czytał cykl o Elricu, w swoim „Rękopisie znalezionym w smoczej jaskini” podaje zresztą sagę Moorcocka na liście kanonicznych utworów fantastyki, które fan powinien znać.

  2. Nadia pisze:

    To przykre, że ludzie swoją wiedzę o wiedźmińskim uniwersum posiadają jedynie z gier i całej tej osmozy i debatują na ten temat nie zapoznawszy się z pierwowzorem.

  3. wiron pisze:

    Widziałem ten filmik gdzie koleś przez godzinę wymienia zarzuty. Np. jednym z nich jest to że w grze jest Pan Lusterko który jest jak Arioch. Bo jak wiemy to Moorcock wymyślił motyw paktu z diabłem.

    Piszesz często że Elryk uchodzi za obciach ale szczerze ja tego nigdzie nie widziałem. Jeśli już to ludzie drwią z całego Sword & Sorcery. A nawet dość często dodają „ale przynajmniej Elryk był oryginalny”

    • Elryk jest bardzo ważny, kluczowy wręcz dla zachodniego fandomu. U nas w ogóle się nie przyjął (a przynajmniej nie widziałem, żeby ktoś go jakoś specjalnie chwalił), jego rolę przejął Kane Wagnera.

      Z postaci tej natrząsała się Nowa Fantastyka, nabijał się (raczej nieprzyjemnie) Pratchett w Kolorze Magii i kilka innych postaci.

      Problem z Elrykiem (i szerzej z Moorcockiem) jest w tym, że to bardzo zła literatura. W zasadzie to bardziej są scenariusze z obszernymi didaskaliami, niż powieści czy opowiadania. Dodatkowo autor nie ma dystansu do swojej twórczości, co widać w treści: crossovery, prequele, spinn-offy, prequele, sequele…

      • „Dodatkowo autor nie ma dystansu do swojej twórczości, co widać w treści: crossovery, prequele, spinn-offy, prequele, sequele…”

        To raczej znaczy, że autor ma dystans do swojej twórczości. Zresztą, pan Michael Moorcock to stary hipis, więc jego dbanie o prawa autorskie… Pretensje do innych twórców, którzy coś za bardzo skopiowali czasem ma, ale nie chce mu się ciągać po sądach.

      • Bo ja wiem? W wielu jego książkach wyczuwa się takie jakieś przekonanie, że fakt, iż Hawkmoon sprzymierzył się z Elrykiem i jakimś Erokesse celem pokonania demona czarnoksiężnika który jest duchem niepowiem czego, odmieni życie wszystkich ludzi fizycznie żyjących na naszej planecie.

  4. slanngada pisze:

    Elryk sam w sobie stał się archetypem, dosyć często spotykanym popkulturze od anime i w pewnym sensie jest bardziej wpływowy od geralta, aczkolwiek skrajnie odmienny. Od innej symbolki wilka w polskiej świadomości po zupełnie odwrotne problemy. Geraltowi bliżej do brudnego Harego czy bohatera Ostaniego sprawiedliwego czy nawet Gareta.

  5. R pisze:

    Nie, no bledy na bledzie, powaznie przeczytaj co napisales porzadnie i zrob edytorke. Masz wyrazny problem z odroznianiem ą od om itp.
    Opis perypetii z mieczem i rogiem przeznaczenia, to mi sie bardziej kojarzy z Kossakowska i jej Siewca Burz niz z Geraltem….

  6. jakkubus pisze:

    Chciałbym jeszcze dodać, że Moorcock nie wymyślił też ksywki Biały Wilk. Pojawia się ona we francuskiej powieści Le Loup blanc z 1843 roku.
    I co ciekawe nosząca ją osoba również jest albinosem.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s