XCOM: kilka pytań o setting, na które chciałbym usłyszeć odpowiedzi:

XCOM: Enemy Unknown walczyliśmy z kosmitami atakującymi Ziemię. Niestety, nasze wysiłki okazały się nieskuteczne i w XCOM 2 staraliśmy się przeprowadzić globalne powstanie. Tym razem poszło nam lepiej, więc w najnowszej odsłonie gry: XCOM: Chimera Squad, wcielamy się w dowódcę zespołu komandosów, który pilnuje spokoju na ulicach powojennego miasta.

W tym czasie setting mocno się rozwinął i oddalił od świata, który znamy. Rodzi to też kilka pytań, na które chciałbym usłyszeć odpowiedzi.

Co się stało z ISIS?

Sprawa jest prosta: jestem przekonany, że niezależnie od okoliczności, głównym wrogiem Obcych okupujących Ziemię byliby nie żołnierze XCOM, a muzułmańscy terroryści. Powód jest prosty: nie ma bata, jedni z drugimi nie dogadaliby się. Bojownicy ISIS nie są głupi. Od razu zauważyliby, że druga strona to diabły i niewierni, a nie żadni przybysze z kosmosu. I wysadzaliby się, tak jak zwykle…

Owszem, obcy, dzięki swym mocom psychicznym mogliby przejąć niektóre komórki, ale powiedzmy sobie szczerze: na miejscu jednej, zniszczonej organizacji powstawałoby zaraz siedem nowych…

I nie jest powiedziane, że Obcy radziliby sobie lepiej, niż Amerykanie.

Pytanie brzmi, jak kosmici zareagowaliby na problem? Ludobójstwem? Prześladowaniami religijnymi? Próbami nawracania na własną, sztuczną religię?

I jak do bliskowschodnich bojowników ustosunkowany byłby XCOM? Widział ich jako sojuszników, czy jako wrogów? Czy po prostu coś paskudnego, czego nie warto dotykać?

Jak obie organizacje patrzyłyby na siebie po wojnie? Bo na dłuższą metę znów raczej by się pewnie nie dogadały.

Co o tym wszystkim m yślą ludzie z Afryki?

Obcy przybyli na Ziemię, dywersją i potęgą zbrojną pobili jej mocarstwa, większość ludności przesiedlili do futurystycznych supermiast, które sami wznieśli, zapewnili im (bardzo skuteczną) opiekę medyczną, bezpieczeństwo, dach nad głową i wyżywienie.

Tak, jest zamordyzm, zabito przy tym setki żołnierzy, zrujnowano plany życiowe tysięcy osób…

Ale głównie tych z bogatych krajów.

Mieszkańcy tych biednych natomiast pierwszy raz w życiu są syci, zdrowi i bezpieczni. Bo powiedzmy sobie szczerze: ADVENT nie jest nawet w połowie tak zły, jak watażkowie z trzeciego świata.

Tak więc nie sądzę, żeby dało im się wytłumaczyć, że są szykowani na rzeź.

Co myśleli o nich Starsi?

Z drugiej strony: nie da się zrobić mieszczucha z człowieka, który całe życie spędził w lepiance oświetlanej krowim nawozem, nigdy nie był syty i nigdy nie miał butów. A na pewno nie da się tego osiągnąć po prostu pod przymusem go do miasta zawożąc. W Związku Radzieckim próbowano i nie wyszło.

Tak więc, jak radzieccy chłopi ludzie ci pili by wodę z klozetów, wypróżniali się na klatkach schodowych, na balkonach hodowaliby kury i kozy oraz niszczyli wszystko, co wpadłoby im w ręce z trzech prostych przyczyn: nie wiedzieliby do czego są te przedmioty, nie rozumieli, jak ich prawidłowo używać i nie wiedzieli korzyści z ich zachowania.

Co poczęliby z tym faktem Obcy?

Próbowaliby ich uświadamiać?

Czy wprowadziliby drakońskie prawa, prześladowali i zabijali wandalów?

A może po prostu wypraliby wszystkim mózgi?

Dlaczego nie ma oddziałów kolaboranckich?

Prawdę mówiąc trochę się rozczarowałem, gdy dowiedziałem się, że żołnierze Advent są mutantami, a nie ludźmi. Walka z ludzkimi sojusznikami Obcych miała w sobie pewien ładunek mroku i moralnego niepokoju. Wymagałby odpowiedzi na pytanie, czy można zabić człowieka tylko dla tego, że służy przybyszom z kosmosu?

Tak więc, z obawy, by klienci nie odpowiedzieli „Nie” i nie kupili gry zamiast wojskowych w siłach zbrojnych ADVENT walczą mutanci.

Ich mordować można.

Bo są brzydcy.

Niemniej jednak jestem pewien, że po podboju Ziemi przez Obcych znalazłoby się bardzo wiele osób, które zechciałyby służyć okupantom. W pierwszej kolejności rozmaici dyktatorzy, jeśli tylko kosmici zgodziliby się pozostawić ich przy władzy i wesprzeć przy pozostaniu na stanowiskach. Po drugie: najemnicy za pieniądze. Bo koniec końców ludzie bywają źli.

Po trzecie: na pewno znaleźliby się tacy, którzy służyliby dla idei lub z wdzięczności. Wymienieni już wyżej biedacy z Afryki, którzy nagle przestali być głodni, nie mieliby powodów do narzekań, bo czemu? Podobnie osoby pokroju „Sklejki” z Chimera Squad. „Sklejka” jest kaleką dziewczyną, uzdrowioną dzięki technologii obcych… Aczkolwiek raczej ich nie lubi, bo gdyby nie dostała wiązką plazmową w trakcie inwazji, to kaleka by nie była… Tak więc dziękuję za taką łaskę… Jednak co z ludźmi, którzy zostali okaleczeni z innych powodów, a którym Obcy też pomogli? Ci wcale nie musieliby się poczuwać do braterstwa z członkami gatunku Homo Sapiens.

Po trzecie: ludzie, którzy naprawdę wierzą, ze Obcy pomogli ludzkości.

Bo czemu mieliby nie wierzyć?

Skoro ludzie są w stanie łyknąć, że picie Domestosu leczy koronawirusa, to czemu nie mieliby uwierzyć kosmitom?

Co słychać w Najlepszej Korei?

To bardzo ciekawa kwestia… Państwo-więzienie, do którego nikt nie może się przedostać i z którego nikt nie może uciec. Kraj, gdzie każdy każdego pilnuje, a jednocześnie jedno z najbardziej zmilitaryzowanych społeczeństw na naszej planecie, z bardzo złą, ale samowystarczalną gospodarką. Która to gospodarka nie zawali się nawet w obliczu inwazji obcych, bowiem gorzej tam już zwyczajnie być nie może. Co więcej położone w takim miejscu, że prowadzenie tam wojny napastniczej jest bardzo trudne. W odróżnieniu od wojny obronnej…

Pytanie brzmi, jaki był los Korei Północnej?

Infiltracja i rozbicie jej od środka dzięki kontroli umysłów raczej się nie powinna udać. Po prostu w Korei Północnej jest zbyt dużo agentów bezpieki, żeby sektoidy i chudzielce dały radę tam przetrwać.

Tak więc co dalej?

Kimowie dogadali się z obcymi? Starsi wypalili Koreę Północną bronią plazmową z orbity? Stała się grobowcem dla milionów mutonów, których posłano, by zrobili porządek? Zrzucano nań kapsuły z chryssalidami do skutku?

A może kosmici uznali, że Korea Północna po prostu nie ma wartości i zostawili ją w spokoju? I obie strony konsekwentnie udają, że drugiej nie ma?

Jaki jest stosunek Kimów do XCOM? Jaki jest stosunek XCOM do Kimów? Jak układają się ich rozmowy z Rewindykacją?

Jaki los spotkał foliarzy?

Całe życie czytasz o starożytnych kosmitach i masz nadzieję, że pewnego dnia oni przylecą. I niespodzianka: pewnego dnia oni faktycznie przybyli. Pytanie brzmi: co się stało z tymi, którzy na nich czekali (oprócz tego, że zapewne nie jest dobrze być takim w Mieście 31)?

Na pierwszy rzut oka losy miłośników teorii spiskowych są oczywiste: w zależności od tego czy wierzą w anioły z kosmosu, czy spiski reptilian powinni dołączyć albo do Advent, albo do XCOM.

Pytanie brzmi, czy obydwie te organizacje ich chcą?

W wypadku XCOM sprawa jest prosta: do konspiracji nie przyjmuje się osób głośno afiszujących się ze swoimi poglądami (z tej przyczyny, że na pewno są na liście obserwowanych bezpieki lub niedługo na nią trafią). W wypadku Advent…

Cóż…

Pytanie brzmi: kiedy Starsi zorientowali się (i czy zorientowali się), że ich najwierniejsi poplecznicy nie są do końca normalni?

Co ludzie myślą o Mieście 31?

Miasto 31 zostało wzniesione przez Obcych jako ważny port kosmiczny. Po wyzwoleniu Ziemi spod ich panowania dawni żołnierze Starszych i ludzie żyją tak obok siebie. Decyzja jest, ze strony Rewindykacji logiczna: rząd wyzwoleńczy mógł bowiem postąpić z jeńcami tylko na trzy sposoby: internować ich gdzieś, wymordować lub spróbować włączyć do swego społeczeństwa.

To, że obcy dali się zintegrować (nie bez trudu) wydaje się dość logiczne. Gra wiele razy bowiem sugeruje (a Chimera Squad w kilku miejscach to potwierdza), że są w zasadzie bio-robotami Starszych, skrojonymi do tego, by słuchać poleceń. Gdy im kazano: walczyli. Gdy Starszych zabrakło: nie wiedzieli co robić. Wtedy przyszli ludzie i kazali im żyć w pokoju, ubierać gacie, pracować i przymierzać role społeczne. Więc robią to, bo posłusznym być trzeba. I jest porządek.

Buntuje się garstka, bo szum informacyjny…

Oczywiście, w Mieście 31 panują duże niepokoje i działają zorganizowane gangi. Jednak zauważcie jedną rzecz: udział weteranów poprzednich wojen jest w tej działalności marginalizowany. Na polu walki są trzy główne grupy: Święty Zwój, który składa się głównie z byłych oficerów Advent, dla których rozkazy Starszych nie zostały nadpisane przez polecenia Rewindykacji. Szary Feniks to kosmici, którzy chcą uciec zarówno z Ziemi jak i przed Starszymi. Oraz Potomstwo, które jest ludzką frakcją afirmatorówmocy psychicznych…

Jest też Dzieżba, organizacja zrzeszająca najemników… Równie przestępcza, co bezideowa.

Wiecie czego mi brakuje?

Starych, sprawdzonych rasistów i rewanżystów, którzy uważają, że Ziemia jest dla ludzi, a Obcy jedyne, co mogą, to ją użyźnić…

Tym bardziej, że warunki by tacy ludzie istnieli jak najbardziej są. Obcy zamordowali bowiem setki osób. Najpierw w trakcie uprowadzeń, gdzie osoby, które okazały się nieprzydatne do ich badań kończyły jako substancje odżywcze… Potem w trakcie misji terroru, ataków bronią biologiczną na miasta, w trakcie zrzutów chrysalidów oraz działań wojennych, po których świat został usłany wrakami zestrzelonych krążowników i ludzkich kolumn pancernych… A potem w „klinikach genetycznych” i akcjach odwetu przeciwko Ruchowi Oporu.

Po drodze złamano też życia setek osób.

Rodzin zabitych. Urzędników i polityków, których wykorzystano za pomocą psychicznej dominacji, a którzy utracili społeczne zaufanie. Ludzi, którzy uwierzyli Advent i odkryli, że byli oszukiwani…

Jestem w stanie uwierzyć w to, że żołnierze generalnie podchodzą do sprawy na zimno. Wojskowi bowiem nie walczą dlatego, że kogoś nie lubią, tylko dlatego, że dostali taki rozkaz. Walczyli natomiast z przeciwnikiem, który bił się z identycznych powodów.

Oni nie byli ofiarami zbrodni wobec ludności cywilnej, tylko w najgorszym razie ich świadkami.

Co innego cywile.

Którzy teraz mogą się zrewanżować, bo dawni dręczyciele są słabi.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Gry komputerowe i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

7 odpowiedzi na „XCOM: kilka pytań o setting, na które chciałbym usłyszeć odpowiedzi:

  1. Suchy pisze:

    Z szurami jakoś tak jest, że u nich szurostwo występuje zazwyczaj w pakietach łączonych.
    Połączenie szurostwa z turbosłowiaństwem przykładowo daje nam czasem gości twierdzących, że Słowianie/ariowie są potomkami jakiejś rasy uberludzi z kosmosu.
    Jeśli obcy by potwierdzili urojenia takiego typa tylko częściowo to mógłby zareagować różnie, w tym agresją i szybkim zmodyfikowaniem/dostosowaniem swojego szurostwa do nowych okoliczności, bo np. „To nie są ariowie tylko jacyś uzurpatorzy! Skąd to wiem? Bo mówią, że homeopatia nie działa ! Dajcie mi tych prawdziwych kosmitów!”.
    Tacy ludzie generalnie są nieobliczalni i w skrajnych wypadkach wątpię, żeby ktokolwiek miałby z nich pożytek inny jak zrobienie z nich mięcha armatniego.

  2. Kasztelan pisze:

    Ty czekaj, serio w Chimera Squad nie ma wątku rewanżyzmu?! i fabuła kręci się że są dobrzy zasymilowani kosmici wermahtu kontra kosmici którzy nie dostali maila o kapitulacji, kosmici którzy chcą uciec z Berlina oraz handlarze bronią?
    Rzeczywiście wątek tego że ludziom się podoba pod rządami Starszych znikł w dalszej części gry (to że żołnierze Adventu to mutanci, a nie ludzie to totalnie zmarnowany potencjał, a jak teraz pomyśle to żołnierze zawsze są biali ;)) z drugiej strony, z punktu widzenia starszych, po co dawać bydłu broń skoro masz genetycznie zmodyfikowane psy lepiej przystosowane do tej pracy. Ludzie mają po prostu cichutko znikać i wychodzi na to że nie potrzeba większej kolaboracji.
    Świat Xcom działał chyba w ten sposób że dobrzy kosmici zapraszają do swoich ciepłych bezpiecznych pojedynczych miast, a jak nie chcesz to bujaj się w slumsach poza miastem. Zauważ że ataki paniki zawsze były na jakimś wygwizdowie. Jeżeli chodzi o Koree to można się tylko domyślać scenariusza. Ja skłaniam się do motywu że korea wystrzeliła atomówki i ufo je przechwyciło i skończyło się rumakowanie, albo kontroluje Kima i utrzymuje maskaradę (dosyć korzystne w Korei nikogo nie dziwi że ktoś zniknął), albo przeżywa rewolucję kulturową kiedy ufo nie bawił się w zrozumienie różnic kulturowych i strzelał do wszystkiego co stawiało opór i zbudował nowe miasto. ISIS jako zdecentralizowane grupy bojowe rzeczywiście wydają się ciekawym wątkiem, ale jest problem że nie będzie miała rekrutów poza własnymi dziećmi. Po prostu przegrywa z Ufo w obietnicach bezpieczeństwa, jedzenia oraz propagandzie zwłaszcza jeżeli ufo zrobiło porządek na bliskim wschodzie i nie ma sierot wojennych.

    • Ty czekaj, serio w Chimera Squad nie ma wątku rewanżyzmu?! i fabuła kręci się że są dobrzy zasymilowani kosmici wermahtu kontra kosmici którzy nie dostali maila o kapitulacji, kosmici którzy chcą uciec z Berlina oraz handlarze bronią?

      No nie ma. Ludzie nawet na necie śmieją się, że to jest XCOM: Zwierzogród.

      (to że żołnierze Adventu to mutanci, a nie ludzie to totalnie zmarnowany potencjał, a jak teraz pomyśle to żołnierze zawsze są biali ;))

      Z drugiej strony, to jednak rasa biała jest zdecydowanie najliczniejsza (Europoidzi tzn. biali, Arabowie i Hindusi stanowią 41% populacji świata, na drugim miejscu są Mongoloidzi, czyli Azjaci i Indianie, którzy stanowią 28%, na trzeci Mulaci stanowiący 9%). Więc po prostu działa demografia.

      • Kasztelan pisze:

        Pisząc komentarz skojarzyłem twoje przemyślenia kolaboracji Afryki z mutacjami Adventu z tym webkomiksem

        https://www.awkwardzombie.com/comic/space-race

        Więc z demografii wynika że domyślnym kolorem powinien być kolor bardziej opalony niż blady

      • Myślę, że to wynika z trzech rzeczy:
        1) Większość graczy i twórców gier jednak pochodzi z kultury amerykańsko-europejskiej i taki kolor jest dla nich oczywisty.
        2) W krajach z poza tych kontynentów producenci gier mają niewielu klientów, więc się nimi nie przejmują.
        3) Trzy wyjątki stanowią Japonia, Korea i Chiny (oraz być może Indie, ale wątpię). Jednak, biorąc pod uwagę to, do jakiego stopnia są to rasistowskie społeczeństwa (w wypadku Chin wręcz otwarcie), to pewnie łatwiej jest im się pogodzić z graniem białym, a nie czarnym, Hindusem albo Arabem.

  3. DoktorNo pisze:

    I dlatego wolę za dużo nie myśleć o logice w grach.

    A tak poza tym to gdyby faktycznie inwazja obcych nastąpiła to ludzkość by postąpiła jak z koronawirusem: każdy w swoją stronę i dla siebie i do tego prezydent USA co gada od rzeczy o piciu lizolu…

  4. slanngada pisze:

    Issis

    IMHO jest i z nimi nawiązujemy w odpowiednim rejonie kooperację. x-com odpowiada raczej za 0.001% ataków ruchu oporu. Za to za ważne.
    Advent a zdrajcy
    Znaczy się w WoC pokazano, że Adventy to też ludzie. Imho to wygląda tak. Gdzieś tam w domyśle są gwardie, o statach kolesi czasem nam pomagają, Podlegają władzy lokalnej i nie kooperują pomiędzy strefami. Advent ma służyć bezpośrednio obcym, którzy imho nie ogarniają, że można władać bez dominacji psionicznej. Zwłaszcza, że zwyczajnie podyfikacje genetyczne to nie tabu dla nich.
    Inwazja.
    Imho obcy posiadali zasoby dalece niewystarczające do do podoboju i okupacji ziemi metodami konwencjonalnymi. Zastraszyli po prostu rządzących bronią biochemiczną i jednocześnie przekupili.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s