Temat był, ale wraca jak bumerang i czuję, że wracać będzie… Niedawno miałem okazję obserwować, dość gorącą dyskusję między grupą moich mangowych znajomych na temat recenzji. Część z nich te recenzje czytała i im się nie podobały. Inni te recenzje pisali i byli zdania, że zrobili wszystko najlepiej, jak potrafili…
Otóż: moim zdaniem po prostu nie ma możliwości, byśmy zgodzili się z recenzentami. Dzieje się to dlatego, że każdy z nas jest inny. I mimo że wszyscy oglądamy (w tym przypadku anime) mniej-więcej z tej samej przyczyny, to przyczynę tą realizujemy inaczej.
Otóż: wszyscy oglądamy (w tym przypadku anime) głównie dla przyjemności. Jednak sama przyjemność czerpana jest na inne sposoby. Marc LeBlanck, projektant, krytyk i teoretyk gier komputerowych wskazał osiem, głównych źródeł przyjemności z grania w gry (które to źródła moim zdaniem da się odnieść też do innych tworów kultury). Są to (za J. Shell „The Art of Game Design: Book of Lenses”, CRC Press 2008):
-
Doświadczenie sensoryczne (sensation): przyjemność płynie z wrażeń estetycznych, jak słyszenie muzyki, widzenie czegoś pięknego lub wykonanie zestawu ruchów dające poczucie wzmocnienia odczuć.
-
Fantazja: płynie z wyobrażenia sobie siebie samego jako części większego, fikcyjnego świata i immersji weń.
-
Narracja: z dramatycznego rozkładu sekwencji wydarzeń, zwykle związane z fabułą dzieła.
-
Wyzwań: czyli kompletowania zadań i rozwiązywania zagadek.
-
Towarzystwa: z współodczuwania przyjemności z innymi, poczucia przyjaźni lub wspólnoty oraz zmiany statusu społecznego (zwykle awansu) w grupie.
-
Discovery: z przyjemności poznawania nowych rzeczy, znajdowania sekretów lub tworzenia sprytnych strategii w grze.
-
Ekspresji: przyjemność płynie z wypowiadania siebie lub tworzenia nowych rzeczy, wliczając w to budowanie postaci i nowych poziomów społeczności.
-
Zanurzenia się; przyjemność płynie z wchodzenia w magiczny krąg, w którym obowiązują inne, niż normalnie reguły i ucieczki na chwilę z prawdziwego świata.
Co więcej każdy z tych elementów sam w sobie dzieli się na różne podkategorie. Weźmy taką fantazję (fantasy), definiowaną jako: „przyjemność płynącą z wyobrażenia sobie siebie samego jako części większego, fikcyjnego świata i immersji weń”. Istnieją minimum trzy (prawdopodobnie dużo więcej, o ile wiem temat nie był nigdy dokładnie badany) różne typy fantazji, odczuwane przez graczy i innych konsumentów kultury. Są to więc:
-
Power fantasy: czyli „super-Ja w fikcyjnym świecie”. Do tej grupy zaliczają się wszelkie marzenia o bogactwie, władzy, sile, magii i supermocach. Odmianą power fantasy jest też zapewne haremowa fantazja erotyczna.
-
Przymierzanie masek: czyli „Ja-z-innymi-cechami w fikcyjnym świecie”. Przyjemność płynie z wyobrażania sobie samego siebie w innej roli społecznej, lub posiadającego inne cechy np. jako księżniczkę, pilota myśliwca, sportowca… Różnica między przymierzaniem masek, a power fantasy jest jest subtelna, ale znacząca. W power fantasy generalnie chodzi o czerpane z nowej pozycji przywileje, w przymierzaniu masek: o wypróbowaniu się w myślach jako innego człowieka. W power fantasy myśli się „fajnie byłoby mieć władzę zrzucania dużych bomb na duże miasta”, a w przymierzaniu masek „ciekawe, jakie plusy i minusy ma latanie samolotem bombowym?”
-
Eskapizm: czyli „Ja w bezpiecznym świecie”. Polega w dużej mierze na stworzeniu sobie psychicznej strefy komfortu, pomagającej się zrelaksować i odzyskać siły. Różni się to znacząco od zanurzenia. W tym drugim bardziej chodzi o powtarzalny rytuał „teraz gram w grę, proszę mi nie przeszkadzać”.
I prawdopodobnie wiele więcej, bowiem powyższe definicje wyobraźni z trudem radzą sobie z takimi gatunkami jak dark fantasy, surviwal czy horror.
Sama immersja też ma co najmniej trzy odmiany. Są to (za E. Adams „Projektowanie gier: Podstawy” Gliwice 2011):
-
Immersja taktyczna: jest poczuciem zespolenia z rytmem bardzo dynamicznych wydarzeń. Pojawia się w trakcie oglądania wydarzeń sportowych lub filmów akcji oraz grania w takie gry.
-
Immersja strategiczna: pojawia się, kiedy odbiorca bardzo mocno angażuje się w proces wiodący do rozwiązania jakiegoś problemu (np. zawirowania uczuciowe w romansie, zagadka kryminalna w filmie detektywistycznym, zwycięstwo w grze).
-
Immersja narracyjna: jest uczuciem znajdowania się wewnątrz fabuły oraz całkowitego zaangażowania, wraz z zaakceptowaniem świata z jego zdarzeniami, tak, jakby były rzeczywiste.
W oczy rzuca się nam jedna rzecz:jak wiele niuansów tutaj się kryje.
A należy wziąć pod uwagę, że każda z tych ośmiu opcji może się mieszać, każda z nich ma też równie dużo podkategorii… I nie każdy doświadcza je w takim samym stylu. Przykładowo: ja jestem raczej nie odczuwam potrzeb towarzyskich, a estetyka ma dla mnie trzeciorzędne znaczenie. Jeśli tylko coś jest czytelne, to grać mogę nawet w coś czysto tekstowego…
Wszystko to sprowadza się do jednego mianownika:
Otóż, w powyższy, nader zawiły sposób powiedziałem, że każdy z nas jest inny. Nawet, jeśli podobają nam się te same dzieła (lub odwrotnie: te same dzieła nam się nie podobają), to przyczyny mogą być zupełnie inne.
I zupełnie nieadekwatne.
Przykładowo: jednym Gwiezdne Wojny mogą podobać się z uwagi na sceny akcji. Inni dostrzegą głębię filozoficzną w rozważaniach o naturze Mocy.
Jedni we Władcy Pierścieni dostrzegą głównie sceny akcji i batalistykę. Innych zachwycą opisy natury.
I tak dalej i tak dalej…
Co prowadzić może do dwóch wniosków:
Zależnie jak na to spojrzeć możemy dojść do jednego z dwóch wniosków. Po pierwsze, możemy przyjąć postawę nihilistyczną i uznać, że w wymienionej sytuacji nie ma sensu czytać recenzji. Bo skoro nie da się zgodzić z gustem recenzenta, to po co?
Drudzy natomiast będą po prostu uważnie czytać teksty i zwracać uwagę na to, czy recenzenta interesują te same cechy, które zainteresowałyby jego.
Ludzie to w ogóle niezgodny gatun jest – z kobietami się nie zgadzają, z recenzentami się nie zgadzają 😀
Sugerujesz, że za to dostaliśmy exterminatus bombą wirusową?
Ja akurat widzę odwrotny efekt.
Będąc już na Tanuki od lat nic tak bardzo mnie nie irytuje jak niezdolność ludzi do przyjęcia innej opinii, szczególnie tych podpartych dobrymi argumentami. I nie mówię tu, że recenzenci są nieomylni. Są, niektórzy nawet bardzo. Ale wystarczy czytać ze zrozumieniem i wiedzieć na co dany recenzent zwraca uwagę i już wszystko się układa. Ale nie, można po prostu być wysrywem i trzepać bezwartościowie jadaczką. O jakimś chorym wołaniu o „bardziej obiektywne recenzje” już nawet nie wspomnę, bo to coś tak stare w szeroko pojętym fandomie jak CD-Action i ichniejsze Action-Redaction. Duża część społeczeństwa jest po prostu głupia i/lub niewyedukowana.
Taka ciekawostka: Tanuki miało najpierw się nazywać „Neko”, ale nazwa domeny była zajęta, a w skutek kłótni redakcja mało się nie rozpadła. Wtedy się (…) i powiedziałem „(…) was z tymi kotami? Jest masa innych zwierząt i wszystkie one mają japońskie nazwy do (…) nędzy. Inu, kitsune, albo tanuki do jasnej (…)!” I tak już zostało.
Akurat w tym wypadku nie szło o obiektywność recenzji, IMHO obie strony miały dobre argumenty merytoryczne, dyskusja szła między dwoma, długoletnimi userami: członkiem redakcji i facetem, który udzielał się w czasach kiedy Tanuki głosowało na nazwę „Neko”, a potem przez dziesieciolecia lurkował. Osobnik lurkujący przegrał: zapomniał, że jest w internecie i inni dyskutanci nie widzą, że ma wygląd i maniery przerośniętego hobbita, a nick dający się odczytać jako odwołanie do Warhammera 40K dokończył reszty…
Ewidentnie szło o gusta oraz na to, że obydwoje dyskutantów nie nadawało na tych samych kanałach.
O jakimś chorym wołaniu o „bardziej obiektywne recenzje” już nawet nie wspomnę, bo to coś tak stare w szeroko pojętym fandomie jak CD-Action i ichniejsze Action-Redaction. Duża część społeczeństwa jest po prostu głupia i/lub niewyedukowana.
Najzabawniejsze, że najaktywniejszy zwolennik „bardziej obiektywnych recenzji” w dziejach sam był powiązany z redakcją CD-Action.
Już od ładnych kilku miesięcy, na różnych stacjach i przy różnych okazjach, jeden drugiemu opowiada taką anegdotkę, że tak w ogóle to właśnie sam Zenek Martyniuk wymyślił nazwę Disco Polo.
I to oczywiście zupełnie przypadkiem.
I od wtedy tak już się przyjęło ten gatunek muzyki nazywać.
Teraz okazuje się, że tak naprawdę to Zegarmistrz wymyślił nazwę Tanuki.
Oczywiście też zupełnie przypadkowo.
Czy tylko ja dostrzegam tutaj zaskakującą analogię?
Avellana może potwierdzić prawdziwość tej historii.
Dochodzi tez „snobizm” recenzencki. Liczba kliszy i starych chwytow sprawia, ze osoba zajmujaca sie recenzjami przewraca oczami, kiedy dla „casuala” jest to pierwszy kontakt. Podejrzewam że jest tez swoiste wypalenie i recenzent zamiast calej historii widzi intro, liczbe pantshotow, sposob poprowadzenia narracji, fillery, epizod na plazy itp. I juz go to tak nie bawi jak kiedys. Po prostu recenzeci maja mniejsza tolerancje na wszystko co juz gdzies wczesniej widzieli. Mozna porownac do sytuacji gdy dwie osoby uslysza dowcip, z czego jedna slyszala juz inna wariacje
Ja jakoś częściej trafiam na odwrotne sytuacje, kiedy średnia ocena recenzencka jest wyższa niż średnia ocen zwykłych ludzi.
A mnie tylko w recenzjach przeszkadzają spojlery, oraz ocena nie będąca średnią. Dam przyklad: fabuła 7 grafika 8 muzyka i postacie po 9 no i ocena ogólna 10. To po wuj te szczegółowe oceny, jak ogólnie ocena z d.. wzięła się.?
Na Tanuku nazwa „ocena ogólna” faktycznie jest myląca, bo sugeruje, że jest to średnia. Faktycznie jest to po prostu ocena serii. Dawno temu uznaliśmy, opierając się na systemie ocen z czasopism komputerowych, że cztery aspekty serii (Postacie, Fabuła, Grafika, Muzyka) są szczególnie ważne i będziemy za nie dawać oddzielne oceny.
IMHO system sprawdza się średnio.
Raz, że jak mówiłem nazwa jest myląca. Dwa, że w wielu wypadkach, bardziej niż na cztery oceny poboczne patrzy się na inne aspekty serii. W wypadku np. komedii większe znaczenie ma walor humorystyczny danej produkcji. Jakiś czas temu postulowałem o wprowadzenie oceny „walory erotyczne”, bo ocenianie Ecchi i tym podobnych za fabułę mija się z celem. Jednak reszta redakcji uznała, że trolluję.
Wystarczy wyedytować z „fabuła” na „fabuła/walory” wtedy dany walor w zależności od gatunku będzie miał pierwszeństwo.
Walor taki jak fabuła ma znaczenie tylko w przypadku niektórych gatunków.
Podobnie zamiast mylącego „ocena ogólna” dać „ocena subiektywna” i już nikt z czymś takim nie dyskutuje. Ani nikt się nie sugeruje. I nie ma komentów typu: „Mam żal do recenzenta bo przez jego ocenę i recenzję nie obejrzałam takiego fajnego anime „
Nie ma czegoś takiego w recenzowaniu jak ocena niesubiektywna. Opinie są subiektywne, więc i oceny takie są. Koniec. Kropka.
Jasne, że wszystkie oceny są subiektywne, ale czym innym jest ocena wynikająca ze średniej po uwzględnieniu czterech składowych, a czym innym ocena która z nich nie wynika. Czytaj kom wyżej
Z „Oceną subiektywną” pewnie by przeszło.
Zmiana „Fabuła” na „Fabuła / Walory” ma tą wadę, że wymagałoby to ponownego wystawienia ocen większości serii. Pomijając fakt, że jest tego pewnie ze 2-3 tysiące sztuk, wymagałoby to złapania wszystkich redaktorów, w tym ludzi, którzy dawno temu zajęli się życiem / obrazili się / znikli i nie odpisują na maile / nikt nie chce z nimi gadać / a także (w dwóch czy trzech przypadkach) umarli i poproszenie ich wystawienie ponownie oceny. Wszystko przy optymistycznym założeniu, że ciągle jeszcze pamiętają anime, o którym mowa.
Wymagałoby też niestety zaangażowania informatyka. Niestety Tanuki stoi na autorskim CMS-ie. Odpowiedzialny za niego facet natomiast jest dość zajęty budowaniem robotów marsjańskich (serio).
W takim przypadku to jest jak piszesz – jedyna możliwość to wyedytowanie pola /ocena/ – skoro i tak od zawsze była to ocena subiektywna i niezależna od ocen cząstkowych. A w stosunku do ocen już wystawionych nie zmieni ich sensu i znaczenia. Natomiast dla obecnych i przyszłych użytkowników tanuka będzie to jaśniejsze i bardziej zrozumiałe.
Odnośnie oceny: fabuła /walory – wystarczy edycja strony z informacją dla recenzentów żeby w każdej recenzji było to jasno wyodrębnione – aby recenzent taką „wartość” podawał w tekście. Oraz zbiorcze info do wszystkich reców na email (nie jest ich aż tak wielu?) o wprowadzeniu zmiany przy wystawianiu recenzji. Plus info w newsach.
Pozdr. i dzięki za odpowiedź.