Czy Polacy polubią sztuczne mięso?

Jakiś czas temu obił mi się o oczy podobny tytuł, wydrukowany zdaje się w Wyborczej. Szybko jednak zrezygnowałem z lektury artykułu, gdy zdałem sobie sprawę, że mam do czynienia z kryptoreklamą jakiejś firmy produkującej jakiś substytut na bazie soi.

Nie zmienia to faktu, że temat jest ciekawy, jako baza do rozważań.

Czy można produkować sztuczne mięso?

Pierwsze pytanie brzmi: czy możemy produkować sztuczne mięso? I odpowiedzieć na nie trzeba twierdząco. Tak, jesteśmy w stanie wytwarzać substancje posiadające wszystkie lub większość właściwości mięsa, przy czym jest to umiarkowanie zasadne ekonomicznie. Owszem, stanowiłoby to dużą oszczędność zasobów, jednak obecnie kraje konsumujące najwięcej mięsa są na tyle bogate, by pozwolić sobie na koszta, a kraje konsumujące go mało zbyt biedne, by wdrożyć proces produkcji zamienników…

Jednak wraz ze wzrostem liczby ludności sytuacja będzie się zmieniać, zwłaszcza, że pastwisk nie przybywa.

Istnieją cztery metody, których można użyć:

  • produkować sztuczne mięso z roślin

  • produkować je z owadów

  • drukować na drukarkach 3D z żywych komórek

  • hodować jakoś mięso bez udziału zwierząt jakimś innym procesem

I teraz tak: produkcja mięsa z probówki na razie na szeroką skalę nie jest technicznie możliwa, aczkolwiek istnieje kilka spółek powołanych specjalnie do badań nad zagadnieniem. Jedna z nich odgrażała się nawet w zeszłym roku, że wprowadzi swe mięso na rynek w roku 2021.

Co więcej istnieją wszystkie teoretyczne podstawy, by to robić, podobnie jak procesy techniczne. Jednak żaden z nich nie jest wystarczająco wydajny. Tak więc w 2002 roku NSR/Touro Applied BioScience Research Consortium udało się wyhodować filet z komórek złotej rybki. W 2003 na Harwardzie wyprodukowano „stek” z żabich komórek, szeroki na kilka centymetrów. Z czasem pojawiło się kilka innych takich osiągnięć, jednak wszystkie zbyt mało wydajne, by zastąpić normalne krowy.

Hanni Rutzel, australisjki dietetyk, próbuje pierwszego, wyprodukowanego laboratoryjnie habmurgera. 5 sierpnia 2013.

Nieco inaczej wygląda sytuacja z drukarkami 3D. Już w 2015 za ich pomocą wyprodukowano mielone, z których zrobiono hamburgera, a w bierzącym roku: cały stek. Problem w tym, że drukarki to urządzenia powolne i mało wydajne, przez co niezbyt nadają się do zastosowań przemysłowych. Za ich pomocą można byłoby wyprodukować jakąś, szczególnie smaczną sztukę mięsa, albo taką w kształcie niespotykanym w naturze (np. schabową Gwiazdę Śmierci), ale nie nakarmić armię.

Trzeci i czwarty sposób to co innego. Można po prostu pobrać proteiny z czegoś nie będącego zwierzęciem rzeźnym, następnie uformować je w masę przypominającą prawdziwe mięso, odpowiednio zabarwić i przyprawić, a potem podać. Źródłem protein mogą być rośliny (i grzyby), co nie do końca jest bardzo wydajne, gdyż same zawierają ich mało, albo jakieś inne zwierzęta, jak owady. Te drugie są lepsze niż ryby czy ssaki, które zwykle się podaje, gdyż są łatwiejsze i tańsze w produkcji nawet od roślin, a przy tym zawierają więcej białka, niż ssaki.

Stanowią też ważny element wyżywienia w wielu krajach afrykańskich i azjatyckich… Mączka z owadów jest też obecna w niektórych batonach proteinowych oraz w niektórych suplementach diety dla osób ćwiczących.

Po pierwsze: już je niemalże jemy:

Pytanie jednak, czy Polacy, albo szerzej: ludzie je polubią…

Cóż…

Akurat jak pisałem ten tekst na Wykop.pl na stronę główną dostało się znalezisko, z którego wynikało, że paluszki rybne w 30 procentach składają się z mąki…

Tak więc należy zdać sobie sprawę z tego, że od dawna jemy substytuty mięsa. W szczególności produkty wysoko przetworzone: gotowe kotlety i burgery, wędliny, paluszki rybne, kotlety z marketów, parówki lub paluszki krabowe, które faktycznie z krabem nic wspólnego nie mają…

Zresztą, nawet część „normalnego” jedzenia bardziej pasuje pod sztuczne mięso. Przykładowo kurczaki to obecnie genetyczne mutanty, często nie tylko niezdolne do życia poza halą produkcyjną, ale też do życia po przekroczeniu wieku uboju. Z tak rozrośniętymi udami i klatkami piersiowymi, że nie są w stanie się poruszać (trochę dowód anegdotyczny, ale gdy zaczynałem gotować podwójna pierś z kurczaka w sklepie ważyła zwykle 300 gramów… obecnie pojedyncza waży często w okolicy 500 gramów…), a serca im stają od nadmiaru tkanki mięśniowej…

Prowadzi to do jednoznacznych wniosków.

Nie sądzę, by ono komuś przeszkadzało:

Zacznijmy od tego, że to raczej nie będzie wyglądało w ten sposób, że nagle ze sklepów znikną schabowe i normalne kiełbasy, a na ich miejsce pojawią się takie z gumy. Te zawsze będą dostępne, choć możliwe, że ich metody produkcji zmienią się, a ceny tak podskoczą, że niekoniecznie zwykłego kowalskiego będzie na nie stać…

Po drugie: jeśli sztuczne mięso trafi na rynek, to zapewne będzie trudno rozróżnialne od prawdziwego.

Myślę też, że sztuczne mięso trafi w pierwszej kolejności do takich rzeczy, gdzie naprawdę nikomu nie zależy na smaku, a raczej na cenie.

Tak więc: do wymienionych wyżej paluszków rybnych, hamburgerów z biedronki, pasztetów, konserw turystycznych, kebabów, dań gotowych i tym podobnych przyjemności. Odpowiednie przyprawienie i nikt nie pozna różni. A być może wręcz wyjdzie to wszystkim na lepsze.

Rodzi ono ciekawe problemy etyczne:

Jak wspominałem: istnieje już dziś metoda produkcji mięsa bezzwierzęcego, czy też: prawie bezzwierzęcego, aczkolwiek nie nadaje się ona do zastosowań przemysłowych. Myślę jednak, że – skoro raz już się udało – to to prędzej czy później uda się opracować metodę, która będzie opłacalna.

Tak więc istnieje duże prawdopodobieństwo, że prędzej, czy później pojawi się na rynku mięso w całości wyprodukowane w fabryce chemicznej, nie różniące się jednak niczym od prawdziwego.

Takie mięso miałoby spore zalety. Tak więc: przy jego produkcji nie ucierpiałoby żadne zwierze. Co więcej: nie wymagałoby pastwiska, które można byłoby zaorać i obsiać, nie wymagałoby tez paszy, a areał konieczny na jej produkcje można byłoby przeznaczyć częściowo na produkcję biomasy potrzebnej do produkcji mięsa, a częściowo oddać ptaszkom i owadom.

Prowadziłoby to do ciekawego efektu: bardziej etyczne byłoby np. jedzenie mięsa, niż warzyw.

Ten wpis został opublikowany w kategorii fantastyka, Gotowanie, science fiction i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

5 odpowiedzi na „Czy Polacy polubią sztuczne mięso?

  1. Siman pisze:

    „Prowadziłoby to do ciekawego efektu: bardziej etyczne byłoby np. jedzenie mięsa, niż warzyw.”

    Raczej byłoby to identycznie etyczne, bo nie sądzę, żeby areał upraw potrzebny do uzyskania kartofla stał się większy niż do użyskania kawałka sztucznego mięsa o podobnych wartościach odżywczych.

    To raczej po prostu zbije argument wega(taria)nom, że mięsożercy to masowi zwierzobójcy. Z drugiej strony: w takim scenariuszu zwierzobójstwo rzeczywiście zacznie zanikać, albo ograniczy się do „luksusowych” hodowli, w których zwierzę będzie miało całkiem normalne warunki życia, bo będzie rarytasem dla bogatych ludzi, a nie masówką. Więc w sumie win-win. Ja czekam, mogę wpierdalać burgera ze świerszczy, nie mam z tym problemu.

  2. Edek Wojtowicz pisze:

    napewno będzie smaczniejsze od obecnych substytutów 😛 jakiś czas temu jadłem w KrowaZywa bezmiesnego burger który miał „smakować identycznie jak wołowy” i byłby całkiem niezłą kanapą z warzywami gdyby tego paskudnego katleta z kaszy wywalić (papkowata konsystencja i w sumie brak smaku) Super deal za 23 zeta 😉
    I spokojnie nawiedzeni wege przypierdolą się do złego GMO i masowego uśmiercania robaczków tak więc jeśli nie jesteś z nimi to jesteś na z góry straconej pozycji. Zresztą wbrew temu co mówią panikarze to narazie nie mamy problemów z produkcją żywności (bez jakiś większych problemów można i 10 mld wykarmić). Problemem jest logistyka i pogoń za zyskiem, bo co to za interes kombinować jak dostarczyć papu panu Mokebe z Sudanu skoro pan John/Janusz kupi, zje 1/3 i wywali, a później kupi znów? Anyway wątpię czy nawet jeśli na rynek wejdzie „sztuczne” mięso to będzie mu łatwo, bo nadal panuje przekonanie, że jeśli coś jest naturalne to na 100% lepsze i bezpieczniejsze, a wytworzone sztucznie to ZUO! vide witaminki 100% NATURAL BIO VEGAN GLUTEN FREE od SZARLATANÓW także ten tego

  3. Eol.9632 pisze:

    W sumie to uważam, że sztuczne mięso nie zajmie miejsca w gospodarce tak łatwo ponieważ skończyło by to się utratą miejsc pracy przez miliony ludzi. Wszelkie wakaty związane z bezpośrednią obsługą przy zwierzętach, osoby zajmujące się badaniem jego zdatności do spożycia, rolnicy, osoby kontrolujące stan tych zwierząt, weterynarze, wszyscy ci ludzie stracili by prace. Państwa raczej by to hamowały w obawie przed strajkami, załamaniem wtartej miliardy gałęzi przemysłu. Dlatego uważam, że zastąpienie prawdziwego mięsa sztucznym potrwa co najmniej kilkadziesiąt lat.

  4. Kasia pisze:

    Bardzo zły artykuł, autor totalnie nie ma wiedzy, o czym pisze.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s