Co się stanie, gdy znikną chmury?

Chmury obliczeniowe to technologia, która przerzuca cały ciężar usługi z jej nabywca na serwer, umożliwiając korzystanie z niej niezależnie od tego, czy mamy dostęp do własnego komputera, czy nie. Wystarczy mieć tylko dostęp do netu, pamiętać swój login i konto. Wszyscy doskonale znamy je z takich usług, jak Steam, GoG, Netflix czy Dokumenty Google. Z jednej strony znacząco zwiększa to bezpieczeństwo naszych danych, przyśpiesza i ułatwia pracę. Z drugiej strony…

Zastanawiał się ktoś, co się stanie, jeśli usługi te nagle znikną?

Na przykład dlatego, że provider zbankrutuje?

Upadek chmur obliczeniowych to dość częsty temat na blogach technologicznych (zwłaszcza Antyweb chętnie o tym pisze). Odpowiedź na nie jest bardzo prosta:

Nasze zasoby również znikną

Myślę, że oczywistym jest, że nie należy pytać, „czy chmury znikną”, ale raczej „kiedy znikną” oraz w jak gwałtownych okolicznościach będzie się to odbywało. Bo powiedzmy sobie szczerze: technologia to technologia. Kiedyś wyjdzie z użycia, zmniejszy się na nią zapotrzebowanie lub w najlepszym razie zastąpiona zostanie przez coś lepszego.

Myślę, że niestety najprawdopodobniejszym scenariuszem w takim układzie będzie permanentna utrata danych, jakie przechowujemy w naszych zbiorach.

W zasadzie możliwa jest ona do uniknięcia tylko w trzech sytuacjach:

  • jeśli upadający provider zostanie wykupiony przez jakąś firmę zewnętrzną, która zechce kontynuować jego dzieło.

  • Jeśli pozwoli on na pobranie danych, do których mieliśmy dostęp (a nam zechce się je archiwizować).

  • Jeśli usługa zostanie zastąpiona przez inną, nowocześniejszą, która zachowa wsteczną kompatybilność z tym, z czego korzystaliśmy.

Jeśli żadna z tych sytuacji nie będzie miała miejsca, to niestety: nasze zbiory znikną.

I to tak, jakby ich nigdy nie było:

Co więcej będzie to permanentna utrata, która kosztować nas będzie znaczną część danych zmagazynowanych także na różnego rodzaju nośnikach. Wynika to z prostego faktu, że obecnie kupując grę czy program użytkowy często nie nabywamy jej kopii na płycie, tylko jakiś klient Steama albo podobnego sklepu, ważący kilka megabajtów, służący do tego, żeby dany program pobrać z netu.

Nawiasem mówiąc jest to irytujące. Wkładasz płytkę do napędu, masz nadzieję, że zaraz sobie pograsz, a tu przed tobą pół dnia pobierania.

Jeśli chmury znikną, to tego typu nośniki będą mieć wartość wyłącznie sentymentalną.

Bardzo, bardzo nie było

Do pewnego stopnia przypomina to niestety sytuację ze starymi grami, które wydano na platformy obecnie już nie wspierane, pozbawione wstecznej kompatybilności z nowymi. O ile jednak znaczną część tych ostatnich da się uruchomić dzięki emulacji lub serwisom zajmującym się zbieraniem abandonware, tak coś czuje, że powtórzenie tego manewru z programami i filmami przechowywanym w chmurach może być trudne… Raz, że jednak mają one dość specyficzną architekturę. Dwa, że współczesne zabezpieczenia są bardzo, ale to bardzo wyrafinowane i ich obejście lub złamanie może być zwyczajnie niemożliwe dla pasjonatów kierujących się tylko i wyłącznie miłością do starych gier.

Przykładowo: zabezpieczenia Playstation 3 lat łamano przez sześć lat, a działo się to w czasach, kiedy faktycznie ludzie (tzn. piraci) mieli w tym interes. Gdyby ktoś musiał powtarzać ten proces tylko z miłości, to wątpię, by kiedykolwiek to się udało zrobić…

Czy będzie za czym płakać?

Pytanie brzmi: do jakiego stopnia będziemy poszkodowani. Przykładowo: gdybym dzisiaj stracił swoją bibliotekę Steam, to ostro bym się wkurzył. Jednak gdyby stało się to za dziesięć lat? Do ilu z tych gier za dziesięć lat wrócę?

Przykładowo: obecnie mam bibliotekę płyt zbieraną od 20 lat. Większość z tych płyt nigdy już nie trafi do CD-ROM, bo po co? Część pewnie już nie działa, bo żywotność płyty to około 10 lat. Zawartość części pewnie jest już niekompatybilna z Windą. Kilka płyt się powtarza (przykładowo: mam cztery kopie dodatku do 1 Baldur’s Gate, po trzy Baldury 1, 2 i dodatki do dwójki, chyba ze trzy sztuki Diablo II, kilka różnych Starcraftów i Brood Warów po bracie…), ponieważ na pewnym etapie okazało się, że jeśli chcę pograć, to taniej będzie mi kupić grę w kolekcji klasyki, niż jechać po nią do domu…

Nie mówiąc już o tym, że np. na Steamie mam cała gromadę gier, w które pewnie nigdy nie zagram, bo kupiłem je na promocjach dlatego, że został mi niewykorzystany budżet, a wydawały się fajne…

Tak więc pytanie brzmi: jaka ilość danych zgromadzonych w chmurach okaże nam się faktycznie potrzebna w momencie, kiedy te będą upadały?

Bo to, że stracimy te dane jest całkowicie pewne.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Gry komputerowe, Internet, Komputery i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

10 odpowiedzi na „Co się stanie, gdy znikną chmury?

  1. Enc pisze:

    Zegarmistrzu, trochę się pogubiłem w tekście. Czy piszesz o upadku firm i zaprzestaniu świadczenia usług, czy też o awariach, które doprowadzą do utraty danych? Z akapitu „Nasze zasoby również znikną” wnioskuję, że prędzej to pierwsze, ale jest też mowa o psuciu się technologii, więc pewności nie mam. Czy możesz doprecyzować?

    • Piszę o upadku firm i zaprzestaniu świadczenia usług.

      Ostatni akapit stanowi analogię do tego, co faktycznie dzieje się z danymi po jakimś czasie i dowód na to, że nie musi to oznaczać katastrofy.

      • Enc pisze:

        Dzięki.

        Odnośnie tego wątku, Jakub ładnie niżej wszystko opisał. By Steam czy jakakolwiek darmowa usługa miała zostać wstrzymana, muszą być ku temu powody. Co więcej, firmy nie decydują się na to w krótkim czasie. Gdyby Google zamierzał zamknąć blogspota, na stówę to, co miałoby przetrwać, zostałoby wyeksportowane na inne platformy w odpowiednim czasie. Dodatkowo koszt 1 Gb ciągle robi się mniejszy – jasne, eksport tysięcy zdjęć z chmury nie byłby łatwy, ale gdyby mi na nich zależało, poświęciłbym te kilka godzin.

  2. DoktorNo pisze:

    Czy ktos pamięta Geocities?

    No właśnie.

    W latach 90tych ten darmowy hosting www Yahoo był niezwykle popularny i był przez lata online nawet wtedy gdy już popularnością cieszył się Facebook.

    Az pewnego dnia Yahoo w ramach oszczędności postanowiło wyłączyć Geocities. Gdyby nie decydowania akcja zapaleńców-archiwistów i Archiwum Internetu to nic by nie ocalało.

    A teraz pomyślcie co się stanie gdy Google zdecyduje wyłączyć Bloggera, a Tumbler, DeviantArt lub Evernote zbankrutuja?M…

  3. slann pisze:

    Ale fakt, te ściąganie gier jest mega upierdliwe! Czemu to w ogóle wprowadzono.

  4. Jakub Ślęzak pisze:

    Znikną, albo i nie znikną. Archiwizowanie i kopiowanie danych jest coraz tańsze, praktycznie zawsze można zrobić kopię zapasową. Jeśli Steam upadnie, to albo usuną DRM, albo piraci szybko się z tym uporają. Zresztą nie wieszczyłbym upadku firm się tym zajmujących, nie podając powodów, dla których miałyby upaść. Wszystko kiedyś umiera, owszem, ale duże firmy bywają dość trwałe i może się okazać, że te sieciowe zagrzeją miejsce na dłużej.

  5. Grisznak pisze:

    Ale to już było – co dziś zrobisz ze wszystkimi grami wydanymi na dyskietkach? Co z materiałami wydawanymi tylko na kasetach? Zniknęły? Nie, są nadal dostępne w sieci. O zakład idę, że po prostu pojawią się nowe, wydajniejsze nośniki danych i metody i przechowywania, np. kompresujące je o wiele mocniej.

  6. sm00k pisze:

    RAID. Dużo RAIDa.

  7. powerbi pisze:

    Dobry artykuł. Wiele uświadamiający, dla osób, któe nie mają pojęcia o działaniu chmury. A przy tym napisany jest w taki sposób, że każdy zrozumie co autor miał na myśli.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s