Przeczytane w listopadzie 2016:

81hxztncyclListopad 2016 to kolejny miesiąc, który mógłby być lepszy. W tym czasie udało mi się bowiem przeczytać zaledwie cztery książki, w tym zero fantastycznych. Napocząłem też piątą (tym razem faktycznie fantastyczną), choć zapewne nie ukończę jej przed świętami, co niestety sprawia, że przerwa techniczna w styczniu będzie koniecznością.

Zamiast tego udało mi się natomiast przeczytać dwa komiksy.

Fairest 1:

Ocena: 7/10

fairest_vol_1_1Fairest to spinoff komiksu „Baśnie na wygnaniu” koncentrujący się na tytułowych „Pięknych” czyli drugoplanowych postaciach kobiecych. Tom pierwszy opowiada o Śpiącej Królewnie, zamykając tym samym jeden z wątków poruszonych w głównej serii. Dodatkowo otrzymujemy krótką historię Pięknej i Bestii.

O ile ta druga historyjka zupełnie mi się nie podobała, albowiem moim zdaniem zepsuła dwie fajne postacie, to co do pierwszej też mam poważne wątpliwości. Z jednej strony jest ona pełna żywych scen akcji i dynamiczna. Czytało się ją dość dobrze, a co więcej wyjaśnia kilka tajemniczych wydarzeń z końcowych tomów głównej serii. Z drugiej dość mocno miesza w uniwersum i przynajmniej moim zdaniem spłyca niektóre postacie (zwłaszcza Królową Śniegu).

Także, jeśli pominąć sceny akcji historia tak naprawdę jest średnia i w stosunku do ogółu serii substandardowa.

81hxztncyclFairest 2:

Ocena: 7/10

Drugi tom. Tym razem na główny plan wchodzi Roszpunka, jej trauma z przeszłości oraz wyprawa do Japonii, w poszukiwaniu tamtejszych baśni. W dalszym tle natomiast widzimy jej relacje z Babcią Totenkindern, chyba ciekawsze od głównego tematu, lecz zupełnie nie wykorzystane i do uniwersum nic nie wnoszące.

Ponownie: historia moim zdaniem jest raczej średnia. To takie trochę skrobanie dna garnka, polegające na wyciągnięciu mało istotnej postaci oraz dorobieniu jej mrocznej historii, która w żaden sposób nie wpłynęła na ogólne wydarzenia. Tym bardziej, że tak naprawdę, mimo że ponownie komiks pełen jest żywej akcji nie umywa się on do ogólnego poziomu serii.

Z drugiej nie żałuje, że go przeczytałem, gdyż faktycznie dużo wyjaśnił z tego, co wydarzyło się w głównej serii i dodał dynamiki mającym w niej miejsce wydarzeniom.

d1365cb46fa3471493e83d70be7f8c03Teoria sztuki wojennej:

Ocena: 8/10

Napisana przez generała-szoguna Stanisława Kozieja książeczka z początku lat 90-tych, mimo niezbyt zachęcającego początku (w którym autor chrzanił o broni psychotronicznej i jej potencjalnych zastosowaniach na polu walki) okazała się ciekawą, choć nieco przestarzałą pozycją.

Po prawdzie niektóre poglądy autora (broń psychotroniczną pozwolę sobie litościwie pominąć) zostały negatywnie zweryfikowane przez czas (np. tendencja do zastąpienia czołgów przez helikoptery szturmowe okazała się ślepym zaułkiem), to jednak książka pokazuje w interesujący sposób na czym polega współczesne pole walki oraz przed jakimi wyzwaniami stają żołnierze i jak powinni je rozwiązywać.

Moim skromnym zdaniem pozycja bardzo istotna dla miłośników militariów. Dość mocno klaruje sytuację, pozwala zrozumieć słownictwo, terminologię oraz ogólną problematykę wojskową. Tak więc należy powiedzieć, że jest to dobra książka.

auxilia_min_180x257Auxilia: Oddziały pomocnicze cesarskiej armii rzymskiej

Ocena: 7/10 (z powodu nudnego tematu)

Klasyczna, choć już dość stara i niestety dość ciężka (mimo, że krótka) pozycja traktująca o oddziałach pomocniczych imperium rzymskiego. Jako oddziały pomocnicze klasyfikowano wszystko, co nie było legionami (w związku z tym służący w nich żołnierze nie mieli wszystkich praw legionistów, pobierali też mniejszy żołd). Tak więc do grupy tej należeli przede wszystkim kawalerzyści różnych rodzajów, łucznicy oraz oddziały „autoramentów narodowych” złożone z wojowników szczególnie bitnych plemion (głównie germańskich i celtyckich) podporządkowanych sobie przez Rzym i zachęcanych do pozostawania przy swych rodzimych technikach walki.

Książka analizuje głównie zmiany, jakie w funkcjonowaniu Auxilli zaszły w trakcie całej historii cesarstwa, aż do ostatecznych reform w armii i rozwiązania tych formacji. Ogólnie jest to ciekawa, wnikliwa pozycja, która jednak strawna będzie chyba tylko dla miłośników rzymskiej wojskowości. Mi pasowała, ale szeregowemu czytelnikowi bym jej nie polecał.

352x500Mitologia skandynawska w epoce wikingów:

Ocena: 9/10 lub wręcz 10/10

Najnowsze, polskie opracowanie tematu. Mimo, że ogólnie rzecz biorąc pojęta kultura wikingów oraz ich czasy są bardzo nośnym i popularnym tematem, to opracowań skupiających się na nich jest niewiele. Omawiana pozycja jest ostatnim wydanym tytułem poruszającym to zagadnienie. I prawdę mówiąc jest ona chyba najbardziej wyczerpującą pracą w temacie.

W odróżnieniu od wcześniej wspominanych na tym blogu prac tym razem nie mamy do czynienia z transkrypcją lub streszczeniem materiału źródłowego, ani też z jego beletryzacją czy omówieniem głównych wątków po łebkach, tylko dokładne omówienie analityczne religioznawcy.

Słupecki nie boi się zagłębiać daleko w czasie, posługiwać się źródłami starożytnymi i archeologicznymi oraz konfrontować ze sobą poglądów wcześniejszych badaczy, by dociec prawdy. Wiele miejsca poświęca postaciom często pomijanym lub uważanym za drugoplanowe, jak Tyr, Giganci, Walkirie etc.

W rezultacie jego pozycja poziomem i głębią analizy dosłownie miażdży wcześniejsze opracowania. Myślę, że dla osób interesujących się okresem jest to pozycja obowiązkowa.

snpktkpturbxy9iyty2zmqzmjy3n2y3otdjzgjjzwy4ndk1mji2odywzs5qcgerkwxm380btqJedwabny szlak: kultura antyku między Chinami, a Rzymem:

Ocena: 8/10

Czyli opis szlaku handlowego, który ciągnął się przez całą środkową Azję w pierwszym tysiącleciu naszej ery, wpływając ogólnie na kształt cywilizacji z obydwu krańców naszej planety. Czy wiecie, że szata jednego z pierwszych cesarzy utkana została na wzór perskich tkanin? Japoński bóg burzy i wiatru Susano jest z dużym prawdopodobieństwem hipostazą greckiego Boreasza, a Nio, postać groźnego strażnika buddyjskich świątyń Herkulesa?

Uhlig zabiera nas w podróż po krainie, która (dosłownie) już nie istnieje: rzeki wyschły lub zmieniły bieg, jeziora przesunęły się, oazy pochłonęła pustynia oraz w krainę ludów, które już wymarły, by badać ich minioną chwałę, wielokulturowe i wieloreligijne społeczeństwa, złożone z pogan, animistów, manichejczyków, chrześcijan i buddystów, które kwitły na największej trasie handlowej starożytności.

Książka jest fascynująca i bogata w wiedzę, a jednocześnie nie jest sucha, potrafi oddać nastrój odwiedzonych miejsc.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Historia, Książki i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

8 odpowiedzi na „Przeczytane w listopadzie 2016:

  1. Grisznak pisze:

    „(w którym autor chrzanił o broni psychotronicznej i jej potencjalnych zastosowaniach na polu walki)”
    Zechcesz przybliżyć to, co on tam wymyślił?

    • Zaczyna dość sesnownie, o nowych trendach w uzbrojeniu, możluwym pojawieniu się broni geostacjonarnej, systemów broni kosmicznej, promieniowej. Potem przechodzi do laserów. A potem:

      Zupełnie też nową jakość wnosi wykorzystanie w przyszłości, do działań wojennych oddziaływań psychotronicznych. Psychotronika jest jedną z najmłodszych, interdyscyplinarnych nauk zajmujących się badaniem interakcji energetycznych i informacyjnych między organizmami żywymi oraz między nimi, a środowiskiem, a także wpływu na te interakcje procesów psychosomatycznych w organizmach żywych. Chodzi tu o takie zjawiska jak radiestezja, telepatia, psychokineza, hipnoza, sugestologia, bioenergoterapia.
      Zjawiska te mogą być wykorzystane do potęgowania skuteczności czynnika zbrojnego. Mogą być róznież oddziaływaniem samoistnym lub formą destrukcyjnego oddziaływania na przeciwnika bez udziału czynnika zbrojnego. Na podstawie hipotez można przypuszczać, że niektóre rodzaje oddziaływania psychotronicznego mogą być nawet bardziej destrukcyjne, niż walka zbrojna.

      I odsyłacz do „Wojna psychotroniczna” Warszawa 1986, oraz „Na krawędzi niepoznanego”, Katowice 1986.

      • Grisznak pisze:

        Niezła jazda. Choć może oni faktycznie wtedy w to wierzyli. Jak sie czyta ksiażki z lat 90, to pełno w nich sugestii, że już za chwile manifestacje na całym świecie rozpędzać się będzie bronią nieletalną oddziałującą np. na błędnik.

  2. Hm, ta „Mitologia skandynawska w epoce wikingów” to rzeczywiście najnowsza? Rok wydania 2006, przez ten czas chyba musiało coś powstać 😀

    • Niestety nie, przynajmniej w sensu stricte naukowych, bo jest kilka pozycji popularnonaukowych W 2006 roku wydano w Polsce prace Dumezila, ale ona jest obecnie dosc mocno przestarzala (rok wydania oryginalnego 1939). Jest tez jakas praca o berserkach i ufahngirach z 2009.

      No niestety to jest historia. U nas „nowa praca” moze miec i 50 lat.

      • Dobrze, ze z mitami i legendami germańskimi ostatnio jest lepiej – Erica b. dużo wydaje.

      • Erica to swoją drogą dość ciekawe wydawnictwo. Mają fajne serie beletrystyczne, mają fajne ksiąki historyczne. Mam od nich prawie całego von Cravelda, do tego Ahtung! Panzer, Piechota Atakuje, trochę Cornwella.

      • Grisznak pisze:

        Do tego wydali bodaj najbardziej realistyczną i dopracowaną pod względem historycznym grę wojenną w Polsce – „Ostrołęka 1831”.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s