Okulary do Virtual Reality – pierwszy kontakt:

oculusDziś będzie krótko, bo chcę się podzielić wrażeniami, a normalny wpis będzie więc pewnie jutro lub w niedzielę. Mamy w pracy taki śmieszny pokaz gogli VR, przy okazji którego mogliśmy się nimi kilka chwil pobawić.

Muszę powiedzieć, że wywarło to na mnie wrażenie.

Do tej pory raczej jeśli chodzi o to całe Virtual Reality byłem raczej sceptyczny. Hełmy do niej miały już swoje pięć minut w historii komputeryzacji. Dokładniej rzecz biorąc były one na topie w pierwszej połowie lat 90-tych, wówczas jednak pomysł ten nie wypalił, a technologia ta okazała się nieprzemyślana. Hełmy owszem przez czas jakiś pojawiały się w mediach, które pisały o nich nawet chętniej, niż współczesne, opracowano modele komercyjne i wydano chyba jedną czy dwie gry pisane nań.

Niestety nie przyjęły się głównie z powodów ergonomicznych: były ciężkie, nieporęczne, ponadto nie poradzono sobie z rozwiązaniem sterowania. Mając to w pamięci gdy rozpoczął się szum wokół tych wszystkich Oculus Riftów po prostu go zlekceważyłem, bo brzmiało to dla mnie jak wyciąganie trupa z szafy.

Muszę powiedzieć, że po dzisiejszym seansie zmieniłem zdanie.

Ten nie był długi. W zasadzie była to mało interaktywna animacja, trwająca 10 minut, w której to niby szedłem sobie przez krajobraz mogąc się rozglądać na lewo i prawo. Ogólnie rzecz biorąc miało to parę wad: krajobraz przypominał grę FPS z przed 15 lat, było w nim dużo elementów 2D, a sam obraz był bardzo ziarnisty i to obawiam się niestety z winy wyświetlacza. Punkt widzenia okularów był też zawieszony nienaturalnie wysoko, przez co cały czas bałem się, że zaraz się (mówiąc kolokwialnie) wypierdolę.

Ale wiecie co?

Muszę powiedzieć, że robi to wrażenie. I naprawdę niesamowicie by się w czymś takim grało. Bo faktycznie miało się wrażenie przebywania w tym świecie. Inercja była pełną gębą.

Ponoć jest to powód, dla którego w FPS-y gra się w hełmach nieszczególnie dobrze: bo ludzie się gubią i głupieją, dopada ich też „choroba symulatorowa” (cokolwiek to jest). Gość który to obsługiwał twierdzi, że lepiej sprawdza się to w spokojniejszych grach, bez dużej ilości akcji, biegania i skakania.

Niemniej jednak moja wyobraźnia działała, co podsunęło mi wizje XCOM i dowodzenie z linii walki, Wiedźmin 3 i wrażenie, że pomyka się za Geraltem na koniu lub z buta. Legend of Grimrock i poczucia, że chodzi się po labiryncie z naszymi gierojami. Mortal Kombat i złudzenie, że siedzi się w tłumie na arenie, wśród mnichów Shaolin i patrzy, jak Scorpion daje w mordę Sub Zero…

Nie doczekam się, jak to się upowszechni.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Gry komputerowe, Komputery i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

5 odpowiedzi na „Okulary do Virtual Reality – pierwszy kontakt:

  1. Grisznak pisze:

    O, ciekawe. Na Pyrkonie była do tego niestety kolejka, więc się nie doczekałem, może szkoda. Acz faktycznie, ciut bym sie obawiał gry w np. Silent Hill przy użyciu takiej zabawki, bo to by mogło być już nieco niebezpieczne dla serca.

  2. Moim zdaniem upowszechnienie się gogli VR jest obecnie tylko kwestią czasu. Są też już opracowane dość dobre rękawice itp. Kwestią czasu jest, aż ktoś opracuje jakiś sensowny system sterowania krokami postaci. Ma oczywiście sens granie w goglach, sterując grą za pomocą gamepada, ale byłoby to dość sztuczne IMO i rozbijałoby immersję w drzazgi.

    Tym, co mnie niepokoi jest obecnie postępowanie Facebooka, firmy mającej na własność gogle Oculus Rift. Facebook z jednej strony wypuścił za słoną cenę gogle obiektywnie rzecz biorąc guzik warte, a na pewno warte mniej niż produkty konkurencji. Z drugiej zaś użyli kasy, by wykupić na wyłączność całkiem sporo ciekawych gier. W konsekwencji toczy się wojna pomiędzy Facebookiem usilnie próbującym uniemożliwić granie w „swoje” gry na produktach konkurencji (na których te gry po prostu wyglądają o niebo lepiej), a hackerami raz po raz łamiącymi te zabezpieczenia. Martwi mnie, czy ta wojna przypadkiem nie zniechęci ludzi do gogli VR.

    Bo może być i tak, że co prawda same gogle VR będą sensownym pomysłem, ale marna jakość Oculusa w połączeniu z zamieszaniem wokół gier wypuszczonych na wyłączność do niego, a do tego brak ciekawych tytułów legalnie dostępnych na teoretycznie lepsze produkty konkurencji mogą w efekcie zniechęcić ludzi do kupna gogli. Klienci wezmą sobie na przeczekanie, co w efekcie wywróci opłacalność tworzenia gogli VR do góry kołami i tyle.

    Co do samych gier na gogle to z miłą chęcią pograłbym sobie w takich goglach w Skyrima. Niesamowicie by się oglądało bandytów fruwających wokoło po użyciu Krzyku FUS-RO-DAH. Fajnie też by się zapewne grało w RTSy, mając niczym nieograniczony widok z lotu ptaka na pole walki. Spodziewam się też, że wszelkiego rodzaju gry FPP z ambicjami, takie jak FarCry czy Dying Light, w wersji na gogle nabrałyby kolorytu.

    Oby tylko Zuckerberg swoją chciwością wszystkiego nie spie… no, wiecie.

    • Jest sensowny system sterowania: pad. Trzymasz pada i sterujesz.

      • Simplex pisze:

        Rok później można z perspektywy czasu stwierdzić, że praktyka wykazała że to jednak nie jest sensowny system sterowania – w sensie sterowanie kontrolerami ruchowymi (Oculus Touch, kontrolery Vive) wynosi imersję na zupełnie inny poziom i wbrew pozorom ma niewiele wspólnego z kontrolerami Wiimote, czy z Kinectem.
        Pad oczywiscie nadaje się do symulatorów kosmicznych czy wyścigów, ale nie do gier w których sterujemy bezpośrednio postacią.

    • Simplex pisze:

      „Co do samych gier na gogle to z miłą chęcią pograłbym sobie w takich goglach w Skyrima. ”

      Spełniło się – Skyrim wychodzi na PSVR, a później na PC (Vive).

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s