Dragon Ball Super – rzut okiem na pierwszy odcinek

dragon5 lipca miało miejsce prawdziwe święto dla wszystkich miłośników Dragon Balla: premiera pierwszego odcinka nowej serii. Po osiemnastu latach anime to wraca na antenę z nowym materiałem filmowym. I to w odróżnieniu od (obecnie już niekanonicznego) Dragon Ball GT autoryzowanego przez samego ojca tego anime: Akirę Toriyamę.

Steaven Spilberg powiedział kiedyś, że film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie powinno stopniowo rosnąć. O Dragon Ball Super nie da się tego w żaden sposób powiedzieć. Seria zaczyna się dość nudno, od przypomnienia wydarzeń z serii Z oraz skasowania serii GT. Przenosimy się więc w czasie do okresu walki z Majin Buu, a dokładniej momentu, gdy ta została zakończona. Życie na Ziemi toczy się w sielskim spokoju: Mr. Satana użera się z Buu, nieletni Goten i Trunks wygłupiają się, Gohan romansuje z Videl, gdzieś z tyłu mruga Piccolo czyli stary dobry Szatan Serduszko (plotka głosi, że autor tego tłumaczenia nie zażywał LSD, ale ja w nią nie wierzę), Goku natomiast pracuje w polu. O ulubieńcu wszystkich: Vegecie nie wiadomo na razie niczego, ale podejrzewam, że pojawi się na ekranie najdalej za dwa odcinki.

dragonball1Gdzieś w tle i po cichu przemyka się prawdopodobny przyszły wróg w postaci tajemniczego, rozwalającego planety kociska, z którym wyraźny problem mają znani z końca serii Z bogowie.

Internetowe źródła wskazują na to, że fabuła będzie w jakiś sposób związana z wyemitowanym dwa lata temu filmem kinowym Dragon Ball Z: Kami no Kami. Prawdę mówiąc nie jestem w stanie tego zweryfikować, gdyż na razie bardzo niewiele widzieliśmy naszego przeciwnika (obserwować go było można przez raptem trzydzieści sekund), ale faktycznie był on podobny do antagonisty z wymienionego filmu. Prawdopodobnie więc będziemy mieć do czynienia z rozszerzoną wersją wcześniejszej fabuły. Czyli chyba jest dobrze, bowiem akurat ta seria zawsze lepiej wypadała w dłuższych formach. Kami no Kami natomiast posiada dobrą opinię wśród jej fanów, czego nie można powiedzieć o każdym filmie z tego uniwersum.

dragonball3Jeśli chodzi o oprawę audio-wizualną, to nowa seria wita nas w sposób niezbyt życzliwy, od scen na żywca wyciętych ze starej serii z lat 90-tych. Od razu widzimy więc jakiego postępu w technice graficzne oraz płynności animacji przez ten czas dokonano. Zanim zdążymy się przyzwyczaić do archaicznej oprawy zostajemy przeniesieni do nowego materiału filmowego, który tylko potęguje szok. Szkoda trochę, że autorzy nie poświęcili odrobiny czasu i nie nakręcili tych kilku pierwszych minut od początku, tym bardziej, że ilość materiału nie była duża.

dragonball4Jeśli chodzi o pozostałą część odcinka, to grafika jest na przyzwoitym, znośnym poziomie lecz nie powala. Niekoniecznie jest to zarzut, bowiem przez cały odcinek oglądamy głównie życie rodzinne, a powiedzmy sobie szczerze: nie jest to najatrakcyjniejszy motyw serii Z, ani też jej gwóźdź programu. To jest anime o kopaniu się po ryjach i wysadzaniu planet, a nie jakieś okruchy życia. Prawdę mówiąc nie spodziewam się, by w przyszłych epizodach sytuacja jakoś radykalnie się poprawiła, Dragon Ball nigdy bowiem piękny nie był. Mam jednak nadzieję, że z mankamentami poprawy poradzi sobie tak jak poprzednio: przesłaniając je odpowiednio dużymi eksplozjami, powoli rozwiewającymi się kłębami i ujęciami na zadziwione twarze bohaterów.

Podsumowując: pierwszy odcinek trudno nazwać genialnym, albo też zapierającym dech w piersiach. Niemniej jednak dla mnie stanowił całkiem sympatyczne zaproszenie do obejrzenia serii i zapowiedź udanej podróży sentymentalnej do dzieciństwa i świata Sajan oraz superwojowników.

Ciekawe ile odcinków tym razem będzie wybuchała planeta Namek?

Ten wpis został opublikowany w kategorii Anime i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

3 odpowiedzi na „Dragon Ball Super – rzut okiem na pierwszy odcinek

  1. Ekhem... pisze:

    „Steaven Spilberg powiedział kiedyś, że film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie powinno stopniowo rosnąć”

    A nie czasem Alfred Hitchcock?

  2. Widać że autor nie śledził doniesień na temat Dragon Ball Chou. Już jakiś czas temu, Akira Toriama wydał obwieszczenie że pierwsze odcinki przedstawią obszerniej fabułę dwóch ostatnich filmów kinowych (Battle of Gods oraz Fukkatsu no F) a potem przedstawieni zostaną zupełnie nowi bohaterowie, wrogowie oraz przygody, które, podobnie jak w serii GT, przeniosą Goku i spółkę poza Ziemię.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s